Najszybciej, jak to jest możliwe, powinniśmy założyć w Polsce jakieś stowarzyszenie podatników. Z jednej strony bowiem świadomość podatkowa Polaków rośnie – coraz więcej ludzi zdaje sobie sprawę z przykrego faktu, że rząd nie ma żadnych własnych pieniędzy, a jedyne, którymi dysponuje, to te, które odbierze obywatelom w podatkach. I jeżeli mówi, że coś komuś da, to znaczy, że zabierze podatnikom.

Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców

Z drugiej jednak strony kolejne pomysły rządu w zakresie wydawania publicznych pieniędzy przechodzą bez większego echa i konsekwencji politycznych dla rządzących.
Dla większości ludzi wydatki rządu to abstrakcja. A nie powinny nią być. Nie ma, na razie przynajmniej, innego sposobu na powstrzymanie marnotrawstwa pieniędzy podatników niż nacisk opinii publicznej.
W ostatnim czasie mamy wysyp takich kwiatków. Pominę słynne Inwestycje Polskie, bo o tym sporo się pisze. (Uwaga, mają już nawet logo. Będzie je można odpowiednio wycenić i sprzedać pod zastaw tych „aktywów” obligacje!). Ale o innych wydatkach pisze się już mniej. Oto pierwsze z brzegu przykłady.
Rząd znacznie zwiększył wydatki na zbrojenia. Mamy w ramach tego budżetu budować m.in. tarczę antyrakietową. Bardzo słusznie. Tyle że zewsząd dobiegają głosy, że mamy ją nie tylko zbudować, lecz nawet wymyślić – po to, żeby wspierać polską naukę oraz coś, o czym nie wiedziałem, że istnieje, czyli „polską myśl technologiczną”.
Pierwsze pytanie, które ciśnie się na usta – w czym rzecz? Według mojej prostackiej oceny albo się zbroimy, albo wspieramy naukę. Obawiam się, że tych dwóch rzeczy pogodzić się nie da, szczególnie jeśli się weźmie pod uwagę efektywność.
Po jakiego diabła mamy wyważać otwarte drzwi i wymyślać coś, co jest już wymyślone? Czy nie lepiej kupić system amerykański lub izraelski? Ten drugi ma jeszcze tę zaletę, że został przetestowany w boju. Na pewno będzie taniej. O jakości nie wspomnę.
Niestety, obawiam się, że rząd wybierze wariant wspierania nauki i skończy się jak zwykle. Czyli tak jak ze słynnym produktem polskiej myśli technologicznej – korwetą Gawron. Ile miliardów złotych wtopiono w okręt, którego nie ma? Bodaj przekroczyliśmy już siedem. Fachowcy twierdzą, że za te pieniądze mogliśmy mieć dwa okręty tej klasy. Istniejące. No, ale my piekliśmy dwie pieczenie na jednym ogniu.
Kolejną próbą kucharską ma być tworzenie technologii do wydobycia gazu łupkowego. PARP ogłasza konkursy, za które podatnik ma zapłacić miliard złotych! Znowu to samo – będziemy wymyślać to, co już wymyślono, i znowu, niestety, skończy się tak samo.
Kto przeciwstawia się paleniu pieniędzy, jest nazywany chamem, nie jest patriotą, nie chce wspierać polskiej nauki. Podobny terror stosowano niegdyś przy budowie centrów handlowych w sercach miast, co teraz owocuje obumieraniem tkanki miejskiej w polskich miastach i zanikaniem życia na ulicach.
Nie jestem przeciwny wspieraniu polskiej nauki, ale niech Szanowana Polska Nauka zajmie się tematami nowymi. Niech nam nie odkrywa tego, co już wymyślono, w dodatku za pieniądze podatnika.
Przykłady można mnożyć. Podatniku, obudź się i pomóż obudzić rząd, bo rząd, ten czy inny, sam się nie obudzi.