Silny złoty i słaby popyt wewnętrzny skutecznie tłumią inflację. We wrześniu liczony rok do roku wzrost cen wyniósł 3,8 proc. Tyle samo ile przed miesiącem, choć ekonomiści spodziewali się wzrostu o 4,1 proc.
Ceny żywności w czołówce wzrostów / DGP
Nadal szybko drożeje żywność, za którą płacimy o 5,4 proc. więcej niż przed rokiem. Więcej trzeba było zapłacić za mięso i wędliny, tłuszcze zwierzęce i produkty zbożowe. – Do wzrostu cen mięsa, a w konsekwencji wędlin, przyczyniły się globalne podwyżki cen pasz oraz spadek pogłowia trzody chlewnej w Polsce – tłumaczy Adam Czerniak, ekonomista Kredyt Banku. – Produkty zbożowe drożeją ze względu na sytuację na rynkach zagranicznych, m.in. susze w Stanach Zjednoczonych i Rosji – wyjaśnia Piotr Bujak, główny ekonomista banku Nordea. – Producentom, jeśli mogą drożej sprzedać mięso czy zboża na rynkach zagranicznych, nie opłaca się oferować ich taniej na rynku wewnętrznym – dodaje.
Ponieważ na świecie nadal jest drogo, wzrost cen żywności wciąż będzie wyższy od wskaźnika inflacji ogółem.
Także na znacznie wyższym poziomie niż ona utrzymują się ceny nośników energii – wzrost sięgnął 6,4 proc. r./r. Mocno w górę poszły także paliwa, które zdrożały aż o 13 proc.
Jest jednak szansa, że paliwa zaczną wreszcie tanieć. Będzie to efekt wzrostu kursu złotego. – Pod koniec ubiegłego roku za dolara płaciliśmy 3,40 zł. Obecnie 3,15 zł i mało prawdopodobne jest, by w najbliższych miesiącach złoty osłabił się do poziomów z ubiegłego roku – podkreśla Piotr Bujak. Dzięki mocniejszemu złotemu powinny spaść nie tylko ceny surowców, lecz także innych importowanych towarów.
W efekcie w kolejnych miesiącach inflacja powinna być niższa. – Powinna wrócić w granice celu wyznaczonego przez NBP – czyli między 1,5 a 3,5 proc. – już w październiku. Do końca roku obniży się do ok. 3,0 proc. Spadek inflacji i inflacji bazowej powinien być kontynuowany w przyszłym roku. Na przełomie pierwszego i drugiego kwartału 2013 r. inflacja powinna osiągnąć 2,5 proc. – podkreśla Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista BRE Banku.
Za wyhamowaniem inflacji w dużej części będzie stał spadek popytu wewnętrznego. A to, jak podkreślają eksperci, powinien być sygnał dla Rady Polityki Pieniężnej do rozpoczęcia cyklu obniżek stóp. Ekonomiści spodziewają się, że pierwsze cięcie nastąpi już w listopadzie i wyniesie 25 pkt proc. Następne obniżki prognozowane są na grudzień i styczeń – również po 25 pkt proc.
Jednak obniżka grudniowa stoi pod znakiem zapytania. Jak do tej pory nie zdarzyło się, aby RPP zdecydowała się na zmianę stóp w ostatnim miesiącu w roku.