Gdyby pokusić się o sporządzenie rankingu firm, których nazwy najczęściej padają w światowych mediach, wynik byłby pewnie przewidywalny. Facebook – hit nie tylko ostatnich miesięcy.
Apple, Google, Samsung. Być może do takiego zestawienia miałaby szansę wejść któraś z instytucji finansowych, ale nie dawałbym szans na wysokie miejsce. Być może przyplątałby się gdzieś na marginesie jakiś koncern z tak zwanej realnej gospodarki. Ale to nie na tego rodzaju firmach skupiona jest uwaga milionów ludzi.
Wyobraźnią, przynajmniej biznesową, zawładnęły spółki technologiczne. I mogło się wydawać, że niedługo zawładną samym biznesem. Może zresztą już zawładnęły? Które miejsce w zestawieniu największych światowych firm zajmuje takie Apple? W której jest dziesiątce – pierwszej, drugiej czy trzeciej? Bo dalej to już nie...
Apple jest 55. firmą na świecie. Tak wynika z najnowszej listy Global 500 magazynu „Fortune”. Pozycja to zarazem świetna, bo taka Coca-Cola jest dopiero 212., jak i nieco rozczarowująca jak na świat, w którym gadżety z nadgryzionym jabłuszkiem robią tak oszałamiającą karierę. Dla porządku dodam, że z wymienionych wyżej firm w zestawieniu „Fortune” najlepiej wypadł Samsung (20. firma na świecie), Google jest 277., zaś Facebook w ogóle nie załapał się na listę.
Właśnie. Global 500 pozwala nieco spokojniej spojrzeć na światową gospodarkę, ochłonąć z atmosfery technologicznego szaleństwa. Oczywiście można się spierać, czy metodologia przyjęta przez „Fortune”, oparta na wielkości przychodów firm, jest najszczęśliwsza. Jednak tak czy inaczej ten ranking pokazuje coś ważnego, co dzieje się w światowej gospodarce.
A trwają w niej procesy, za to w zasadzie brakuje spektakularnych rewolucji. Górą w Global 500 jest branża paliwowa – brytyjsko-holenderski Shell otwiera całe zestawienie jako największa firma na świecie. Przedstawicieli biznesu paliwowo-energetycznego na całej liście jest zresztą bez liku, do pierwszej dziesiątki załapało się ich aż ośmiu. Jest tam też Wal-Mart, potężna amerykańska sieć handlowa, na miejscu trzecim oraz japońska Toyota na miejscu dziesiątym. Co ciekawe, najwyższym poziomem zysku z wszystkich 500 firm może pochwalić się rosyjski Gazprom, który w ogólnym zestawieniu zajął 15. miejsce.

Choć masową wyobraźnię rozbudzają najbardziej Facebook, Apple czy Google, to w czołówce listy Global 500 są firmy paliwowe i energetyczne. Apple jest 55.

Nazwy firm, które uplasowały się w pierwszych dziesiątkach Global 500, są na ogół dobrze znane, co więcej, kojarzą się raczej z tzw. starą ekonomią, a nie nowymi obszarami biznesu. Jest wszakże jeden potężny wyjątek: firmy chińskie, których nazwy przynajmniej u nas w większości brzmią egzotycznie. W pierwszej dziesiątce znalazły się trzy koncerny z Państwa Środka, w całym zestawieniu – aż 73. Chińczycy skutecznie podgryzają Amerykanów, którzy w Global 500 mają już tylko 132 swoje firmy. Żeby uświadomić sobie skalę chińskiego biznesu, warto przywołać przykład Bank of China, który niedawno otworzył oddział w Polsce. Ten smok, gigant na mapie światowych instytucji finansowych, który zagościł nad Wisłą, na liście Global 500 zajmuje zaledwie dziewiąte miejsce wśród firm chińskich. Już wkrótce zresztą możemy mieć do czynienia z niezwykle ciekawą sytuacją. Chińska gospodarka przejawia pewne symptomy spowolnienia, koniunktura może zatem powiedzieć „sprawdzam” również chińskim koncernom. Pytanie, czy to sprawdzanie skończy się dalszym podbojem Global 500, czy chińskie potęgi okażą się konstrukcjami z mało trwałego materiału.
Oczywiście cały szereg podobnych pytań dotyczy kondycji gospodarki Starego Kontynentu. Gdyby brać pod uwagę tylko Global 500, to nie jest źle, europejskie firmy są dobrze widoczne, i to nie tylko paliwowe, jak wspomniany Shell czy BP (4.). Bardzo wysoko wylądował Volkswagen (12.) i co może nieco zaskakiwać, gdy weźmie się pod uwagę ostatnie losy europejskich instytucji finansowych – holenderski ING (18.). Lista „Fortune” delikatnie narusza też przekonanie, że Europa stoi gospodarką niemiecką. Otóż Niemcy mają w Global 500 dokładnie tyle samo firm (32) co Francuzi. Do tego dochodzą jeszcze mocno obecni Brytyjczycy, Włosi, Hiszpanie, Holendrzy...
No i skromniej reprezentowani Polacy. Orlen jest na 297. miejscu, tuż za Goldman Sachs i tuż przed Oracle. Z jednej strony nie ma na co narzekać, płocki koncern rzeczywiście jest jednym z liderów w swojej branży w naszej części Europy. Czesi na przykład nie zdołali wprowadzić do Global 500 żadnej swojej firmy. Z drugiej strony – to typowe, że mniejsze gospodarki plasują na liście „Fortune” zaledwie jedną firmę i jest to z reguły narodowy operator paliwowy. Dlatego drobnym symptomem rozwoju polskiej gospodarki byłoby pojawienie się kogoś jeszcze na liście amerykańskiego magazynu.