Dzisiejszy szczyt UE będzie bardzo medialnym wydarzeniem. Konfrontacja niemiecko-francuska po zmianie prezydenta w tym drugim kraju będzie zapewne szeroko analizowana. Jednak nie spodziewamy się ogłoszenia czegoś, co mogłoby mile zaskoczyć rynki. Dlatego większe znaczenie dla inwestorów będą mieć publikowane w nocy i jutro rano dane.

Szczyt UE – nowe problemy, stare propozycje
Dziś wieczorem odbędzie się szczyt Unii Europejskiej, na którym unijni przywódcy rozmawiać będą na temat stymulowania wzrostu gospodarczego w Europie. Wobec niejasnej sytuacji politycznej w Grecji, to właśnie następstwa wyborów prezydenckich we Francji zdominują na razie spotkania europejskich polityków. Niestety pomysły nowego prezydenta Francji nie są specjalnie oryginalne.

Euroobligacje zostały przez Niemcy kategorycznie odrzucone i zmiana na szczycie władzy we Francji nie będzie argumentem za zmianą stanowiska. Poparcie, które Hollande zdobył w innych krajach jest nieistotne – decyzję muszą podjąć Niemcy, gdyż to one byłyby płatnikiem netto takiego rozwiązania. Naszym zdaniem takiej zgody nie będzie – koszt dla Niemiec byłby nie do zaakceptowania, a do tego widzą oni takie rozwiązanie jako niezdrowe systemowo. Dlatego trudno oczekiwać aby szczyt nie skończył się rozczarowaniem.

Rating Japonii znów w dół
Agencja Fitch obniżyła rating wiarygodności kredytowej Japonii o dwa stopnie do poziomu A+ wskazując na dużą nierównowagę finansów publicznych i niestabilność polityczną w tym kraju. Obniżka następuje w momencie, gdy w Japonii rozważane jest podwojenie podatku od sprzedaży (obecnie 5%), co z pewnością pomogłoby ograniczyć deficyt, jednak byłoby zagrożeniem dla wzrostu gospodarczego.

Dla Japonii decyzje agencji mają na moment obecny ograniczone znaczenie – dzięki ogromnej puli krajowych oszczędności finansowanie deficytu nie stanowi problemu, a w połączeniu z dużą awersją do ryzyka przekłada się to na rekordowo niskie rentowności. Jednak dla inwestorów decyzja Fitch jest przypomnieniem aktywności agencji, która w przypadku innych krajów może nie spotkać się już z tak umiarkowaną reakcją.

Uwaga na indeksy PMI
Obecne zawirowania na rynkach to nie tylko efekt niepewności związanej z Grecją, ale także (a może przede wszystkim) obawy o głęboką recesję w Europie i stagnację/recesję na świecie. Problemy krajów z południa są już w dużym stopniu uwzględnione, ale nie wiadomo do końca jak zachowają się silniejsze gospodarki północnej Europy. Tymczasem publikowane co miesiąc wstępne szacunki indeksów PMI są najwcześniejszymi i jednymi z bardziej wiarygodnych wskazań odnośnie koniunktury w Niemczech (jutro 9.28, ostatnia publikacja 46,2 pkt. dla przemysłu i 52,2 pkt. dla usług) i Francji (8.58, ostatnia publikacja: 46,9 pkt. dla przemysłu i 45,2 pkt. dla usług).

Ponadto w nocy opublikowane będą dane dla Chin (4.30, ostatnia publikacja 49,3 pkt.), które dla Europy również mają bardzo istotne znaczenie. Co ciekawe, mimo niekorzystnej tendencji w ostatnich miesiącach, rynek ma nadzieję na lepsze dane niż w kwietniu. To jednak oznacza, iż pomimo złych nastrojów na rynku, ryzyko rozczarowania cały czas istnieje.

dr Przemysław Kwiecień