Premier Tusk zapowiedział trzecią falę nowoczesności. Pierwszą była odbudowa Polski po wojnie, drugą budowa kapitalizmu po 1989 roku, trzecią wygeneruje on – Tusk.
Tusk pełni funkcję premiera już prawie cztery lata, więc można ocenić jego potencjał do realizacji tego zadania. Posłużmy się faktami. Tusk mówi, że ważny jest kapitał intelektualny. Ma rację. Tylko zapomniał, że zespół pasjonatów na prośbę Michała Boniego przygotował dla rządu „Raport o kapitale intelektualnym Polski” już w lipcu 2008 roku. Największym wrogiem raportu była kancelaria premiera, która nie chciała sfinansować nawet bardzo drobnych wydatków, takich jak honorarium kamerzysty, który filmował wywiady na potrzeby dokumentu. Gdyby nie pomoc GPW, raport nigdy by nie powstał. A kiedy już powstał i z wielką pompą został zaprezentowany, słuch o nim zaginął. Żadne późniejsze strategie rządowe ani żaden budżet państwa nie skorzystały z analiz i rekomendacji tego raportu. Zatem kapitał intelektualny Polski, który ma być jednym z filarów trzeciej fali, był przez rząd Tuska całkowicie ignorowany.
Premier Tusk mówi, że trzeba postawić na młodych ludzi i na wiedzę. A tymczasem to za czasów jego rządu na rynek pracy trafiają ludzie po uczelniach wyższych, którzy nie mają podstawowych kompetencji potrzebnych na rynku pracy i stają się bezrobotni. Przepisy o szkolnictwie wyższym w Polsce są takie, że gdyby pewnego dnia Uniwersytet Harvarda został przeniesiony do Polski, to musiałby zostać zamknięty, bo nie spełnia stawianych wymagań.
Premier Tusk pisze, że trzeba postawić na innowacje. Ale w tym samym momencie jego rząd forsuje projekt ustawy, który nakłada podatek na polskie firmy farmaceutyczne, obniżając ich zdolność do prowadzenia badań, i przekazuje te pieniądze na zatrudnienie nowych urzędników, którzy będą badać, czy nowe leki dopuszczone do użytku w innych krajach, np. USA, mogą być dopuszczone do użytku w Polsce. Przypomnijmy, że w USA na sektor nauk o życiu (farmaceutyka i biotechnologie) idą największe wydatki. A obecny rząd właśnie ten sektor w Polsce dorzyna.
Są też inne konkretne dowody na to, że ekipa Tuska nie ma pojęcia, co to jest innowacyjność i jak należy ją umacniać. Ma na to do dyspozycji miliardy euro ze środków unijnych. Tymczasem w niedawno opublikowanym raporcie GUS czytamy, że odsetek firm przemysłowych, które wprowadziły innowacje produktowe, spadł z 23 proc. w latach 2004 – 2006 do poziomu 18 proc., a wśród firm usługowych z 21 proc. do 14 proc., przy czym już kilka lat temu należał do najniższych w UE (w Niemczech ten odsetek przekracza 70 proc.).
Premier Tusk pisze o tworzeniu nowoczesnego państwa. W rankingu ONZ, który mierzy jakość e-administracji, spadliśmy między 2008 a 2010 rokiem z 33. na 45. miejsce. Dogoniła nas Rumunia. Regulacje skutecznie utrudniają życie przedsiębiorcom, na co wskazują wszystkie dostępne badania. Jesteśmy za to europejskimi liderami w zatrudnianiu nowych urzędników.
Premier Tusk pisze, że Polska będzie liderem konsolidacji finansów publicznych w kolejnych latach i że obniży deficyt w tym sektorze do 3 proc. PKB w 2012 roku. Ale jednocześnie jeżeli na podstawie dokumentów rządowych miałbym wskazać konkretne działania rządu w tym kierunku, to mamy tylko podwyżkę podatków i obniżenie zasiłku pogrzebowego. Inne zapowiadane miary to albo jakieś niejasne reguły, albo kreatywne budżetowanie, jak w przypadku planowanego przesunięcia składki z OFE do ZUS i stworzenie przy okazji w ZUS piramidy finansowej podobnej do Bezpiecznej Kasy Oszczędności Grobelnego. To rząd Tuska doprowadził do największego w historii Polski deficytu finansów publicznych, mimo że w Polsce nie było recesji.
Niestety, manifest premiera Tuska nie jest zapowiedzią trzeciej fali nowoczesności, raczej zapowiada nadchodzące podatkowe tsunami, które pozbawi polskie firmy szans na rozwój.