Chińska waluta - juan, teraz słaba, będzie coraz mocniejsza. Mogą na tym skorzystać także Europejczycy.
Chiński prezydent Hu Jintao obiecuje wzmocnienie juana. Pojednawczy ton w rozmowach z Barackiem Obamą nie wynika bynajmniej z nagłego przypływu miłości do Ameryki. To chłodna kalkulacja. A decyzje Hu zyskują ogromne znaczenie dla inwestorów.
Konsekwentne umacnianie juana oznacza, że RMB staje się walutą, w którą warto zainwestować i na której można zarobić. Dziś niedoszacowany i sztucznie osłabiony juan za pół roku może być znacznie silniejszy. Chińczycy pozwalają zresztą na kupowanie RMB. Najpierw w USA. Ale kwestią czasu jest przeniesienie takiej działalności do Europy, która stała się terenem finansowej ekspansji Pekinu. To dobry czas, by zastanowić się nad zainwestowaniem w chiński pieniądz. Bo tym razem w interesie Chin jest jego wzmacnianie. W kraju rośnie inflacja, powiększa się również, nazwijmy to umownie, chińska klasa średnia, która nie życzy sobie, by narodowy pieniądz był mało wartościowy i miał niewielką siłę nabywczą. Chiński bank centralny w tym roku będzie podnosił stopy procentowe. A to oznacza dalsze umacnianie juana. Takie prognozy przedstawia bank UBS i Citygroup. Podobnie zresztą jak ekonomiści banku OCBC w Singapurze, który jest jednym z najlepiej poinformowanych o tym, co dzieje się w chińskiej gospodarce.
Amerykanie perspektywę umacniającego się juana mogą wykorzystać już dziś. W Nowym Jorku powstaje oddział Bank of China, który pozwala firmom prowadzić konta w juanach. Za ich pośrednictwem można wymieniać dolary na chińską walutę po kursie rynkowym. Niebawem z podobnej usługi będą mogły korzystać osoby prywatne (z dziennym limitem wymienianym 4 tys. dol.). Z kolei w Europie swoją ekspansję zapowiedział największy chiński bank ICBC (Industrial and Commercial Bank of China). Jego pięć nowych oddziałów powstanie w Amsterdamie, Brukseli, Paryżu, Madrycie i Mediolanie.
Decyzje Pekinu wobec juana mają znaczenie jeszcze z jednego powodu. Jeśli Chińczycy ostatecznie zdecydują się na pełną liberalizację rynku walutowego (choć trzeba przyznać, że taki scenariusz jest mało prawdopodobny), znaczenie dolara na świecie radykalnie zmaleje. To ważne dla tych, którzy na tej walucie chcą zarabiać.