W „Dzienniku Gazecie Prawnej” rozpoczynamy debatę o prywatyzacji warszawskiej giełdy. Jakie oczekiwania należy wiązać z tym procesem, jakie są zagrożenia. Dziś pierwszy głos w dyskusji.
Czy Warszawa może być centrum finansowym? Zanim odpowiemy sobie na to pytanie, należy rozróżnić pojęcia – największa giełda i centrum finansowe. Bo jeśli chodzi o to pierwsze, to warszawska giełda już jest największa w regionie.

Giełda międzynarodowa

Chodzi tu o wielkość kapitalizacji i obrotów, a także rozległość naszej oferty. Jeszcze kilka lat temu groźnym konkurentem dla warszawskiej była giełda wiedeńska. Obecnie jednak parkiet warszawski ma o 50 proc. wyższą kapitalizację i o ok. 30 proc. wyższe obroty niż wiedeński. Ponadto Warszawa ma wysoką dynamikę rozwoju, natomiast inne giełdy i rynki kapitałowe z regionu wschodniej i południowo-wschodniej Europy właściwie stanęły w miejscu lub kurczą się.
Centrum finansowe to natomiast coś więcej, to giełda, na której inwestorzy międzynarodowi mogą nabywać aktywa reprezentujące nie tylko gospodarkę polską, ale też pochodzące z pewnego terenu inwestycyjnego. Chcemy, by giełda warszawska była centrum, w którym będzie koncentrował się obrót instrumentami finansowymi reprezentującymi wszystkie gospodarki regionu.
Zmierzamy do tego poprzez kilka celów. Pierwszy to przyciąganie spółek, aby na giełdzie warszawskiej notowane były nie tylko krajowe firmy. Rynek akcji jest kluczowy dla osiągnięcia przez nas pozycji regionalnej. Jednak w przyszłości proces ten będzie wspierany przez międzynarodowe emisje obligacji. Akwizycje spółek zagranicznych zapoczątkowaliśmy w 2006 roku i choć kryzys pokrzyżował nam szyki i wiele projektów, m.in. na Ukrainie, upadło, to zrobiliśmy postęp, który wytworzył nowy wizerunek GPW. Dziś na głównym rynku akcji znajdują się 23 firmy zagraniczne, a trzy zagraniczne spółki notowane są na rynku NewConnect. Kilka z tych firm to mocne punkty na naszej mapie najbardziej obracanych akcji. Nie ma drugiej giełdy w regionie, która miałaby choćby zbliżone wyniki.

Giełda – wielki sklep

Drugim celem jest tworzenie zróżnicowanych platform obrotu i wspieranie rynków emisji różnych instrumentów. Nie moglibyśmy być centrum finansowym, jeśli mielibyśmy tylko rynek akcji w postaci standardowego rynku regulowanego. GPW powinna być wielkim sklepem z bogatą ofertą dla klientów – inwestorów i emitentów. Dlatego też utworzyliśmy rynek NewConnect dla małych i średnich przedsiębiorstw, który umożliwia im rozwój. Utworzyliśmy też rynek obligacji – Catalyst – który staje się katalizatorem rozwoju tego typu finansowania.
Trzecią rzeczą jest tworzenie i umacnianie pewnego klastra biznesowo-finansowego. Do tego potrzebni są kooperanci, uczestnicy procesu tworzenia takiego centrum finansowego. Są to przede wszystkim nasi członkowie, czyli firmy inwestycyjne. Ważne jest, by oprócz lokalnych były to również zagraniczne firmy. Kluczowe jest stworzenie sieci różnych instytucji współpracujących z GPW – firm doradczych, audytorskich, kancelarii prawnych.
Giełda nie może mieć charakteru lokalnego, nawet jeśli jest nowoczesna i dobrze zorganizowana. Aby uniknąć marginalizacji, konieczne jest przejęcie roli regionalnej. Gdyby zachodził proces konsolidacji giełd europejskich, co nie jest pewne, ale bardzo prawdopodobne, trzeba tak spozycjonować giełdę warszawską, aby stała się jednym z tych 5 – 6 dominujących ośrodków giełdowych na kontynencie, mając za swoją specjalność region Europy Środkowo-Wschodniej.

Czas na prywatyzację

Dążymy do tego, by GPW zachowała swoją autonomię, ale nie w izolacji. Zawarliśmy ostatnio alians z NYSE i Euronext właśnie w celu wsparcia realizacji naszej strategii regionalnej.
W tym kontekście nadszedł właściwy moment na prywatyzację GPW – właśnie teraz, kiedy jesteśmy numerem 1 w regionie. Model prywatyzacji poprzez ofertę publiczną szczególnie dobrze służy realizacji naszej strategii. Będzie to poza tym logiczne podsumowanie transformacji w obszarze rynku finansowego w Polsce.