Norwegia i Katar wysadziły Gazprom z podium lidera dostaw gazu na rynek europejski. To jeden z ostatnich akordów silnej pozycji koncernu, a także znak schyłku rosyjskich wpływów w Europie.
Atuty Moskwy w UE w ogóle, zaś Gazpromu w szczególności, były mocno przeszacowane. Od 20 lat procentowy udział rosyjskiego gazu w europejskim rynku energii zmniejsza się, a nie rośnie, jak głosi popularny pogląd. Każda elektrownia atomowa, węglowa, zapora wodna czy każdy wiatrak są ciosem w interesy Rosji. Unia konsekwentnie dywersyfikuje źródła energii. Dotyczy to także samego gazu, coraz częściej płynie on do Europy tankowcami, a nie rosyjskimi rurami. W dodatku Norwegia i Katar zadały cios w samo serce dominacji Gazpromu, zbiły cenę dostaw poniżej rosyjskiej.
Jeśli Unia zbuduje interkonektory między narodowymi sieciami przesyłowymi, zwiększy liczbę elektrowni atomowych i portów LNG, pozycja rosyjskiego koncernu ulegnie dalszej erozji. Nie będziemy już czytać o szantażach energetycznych i kupowaniu europejskich polityków. Świat bez Gazpromu jest w zasięgu ręki.