Trudno mieć pretensje do dealerów samochodów, że wiedzą, jak zrobić złoty interes. Dostarczają do ośrodków egzaminacyjnych samochody za półdarmo i tak wychodzą na swoje.
Wiedzą, że wszystko im się zwróci, gdy kilka tysięcy ośrodków szkoleniowych będzie musiało zakupić te same modele. Oczywiście już za ceny rynkowe. Do tego zyskują jeszcze bezpłatną reklamę swojej marki. Nikt jednak nie bierze pod uwagę opinii ośrodków nauki jazdy, które co kilka lat narażone są na kosztowne zakupy. A przecież nie mają żadnego wpływu na wybór dokonany przez ośrodki egzaminacyjne. Nie mogą także kwestionować wyników przetargu, który tak istotnie wpływa na sposób prowadzenia przez nich działalności gospodarczej. Może najwyższa pora zmienić te zasady? Wystarczy wprowadzić egzaminy w samochodach ośrodków szkoleniowych. Wtedy głos należałby do nich.