Instytucja wywłaszczenia to podręcznikowy przykład ścierania się interesu publicznego i prywatnego. Z jednej strony mamy ważny cel publiczny - budowę dróg, a z drugiej - pechowego właściciela i jego prawa.
Równowagę, i prawna, i psychiczną,pozwala zachować wypłata słusznego odszkodowania. Im szybciej pieniądze trafią do rąk właściciela, tym wcześniej wykonawca rozpocznie budowę. Odraczanie wypłaty to wręcz zachęta do drogowych ekscesów i protestów. A przecież nie o to chodziło autorom ustawy? Im bardziej wczytuję się w przepisy, tym większe ogarniają mnie wątpliwości. Czy wywłaszczenia pod drogi rzeczywiście wymagają specjalnej ścieżki. Czy teraz już rząd będzie tworzyć dla każdego celu publicznego odrębną specustawę? Inną dla stadionu, drogi czy szkoły. Wystarczyło doprecyzować przepisy o gospodarce nieruchomościami.