Nie zazdroszczę sędziom, którzy będą musieli orzec i uzasadnić wysokość zadośćuczynienia dla rodziców za śmierć dziecka w wypadku samochodowym czy w wyniku błędu lekarskiego.
Trudne rozmowy czekają też pracowników działów likwidacji szkód ubezpieczycieli, którzy będą dostawać roszczenia. Jak ocenić i wycenić taką stratę? Z jednej strony, będą mieli szefa, który patrzy na wynik finansowy, który każdą wypłatą pomniejsza. Z drugiej, zrozpaczoną rodzinę. Kto odważy się zakwestionować uczucia, wyśle ekspertów na wywiad środowiskowy? Ciekawe też będzie, jak zachowają się tzw. kancelarie odszkodowawcze. W tak delikatnej kwestii mogą być cenionym pośrednikiem. Ale mogą też odgrywać rolę naganiaczy, którzy będą zbierali wszystkich członków rodziny, bez względu na związki ze zmarłym, żeby wyrwać jak największe wypłaty i zainkasować od tego procent.