Zarząd giełdy ogłosił kryteria umieszczania spółek na tzw. liście alertów, na którą trafią ci emitenci, na których inwestorzy powinni uważać. Dobrze, że znajdą się tam spółki w upadłości oraz te, których akcje wyceniane są poniżej 50 groszy, co stwarza możliwość ogromnych wahań kursów.
To ważny sygnał, zwłaszcza dla mniej doświadczonych inwestorów, że powinni dobrze zastanowić się, zanim kupią akcje takiej spółki. Dobrze też, że giełda wycofała się z niezbyt fortunnego (delikatnie mówiąc) pomysłu, by obecnością na liście piętnować spółki o niskiej płynności. Mamy przecież bessę i naturalne jest, że w tym okresie aktywność inwestorów i obroty na giełdzie spadają. Według wstępnych szacunków na listę ma szansę trafić kilkadziesiąt spółek. Mogłoby ich być znacznie mniej, gdyby giełda nie wpuszczała beztrosko kolejnych spółek na parkiet i weryfikowała je dokładnie.