Projekt polityki energetycznej Polski do 2030 roku przewiduje zmianę sposobu ustalania opłat przesyłowych za energię poprzez wprowadzenie tzw. opłat węzłowych.
Jeśli pomysł zostanie kupiony przez rząd, to będzie to oznaczało, że ceny energii będą zależały także od tego, jak daleko jest od elektrowni do odbiorcy. Idea niby słuszna, bo na wszystkich rynkach ceny produktów zależą także od kosztów transportu, ale pomysł jest jednak kontrowersyjny. W Polsce główne źródła mocy zlokalizowane są na południu Polski i na zmianach na pewno skorzystaliby tamtejsi odbiorcy, a zwłaszcza te firmy, którym lokalizację wskazał jeszcze centralny planista. Im opłaty za energię prawdopodobnie by spadły, a innym wzrosły i taki układ trwałby latami, bo minie wiele czasu, nim nowe elektrownie powstaną w północnej i wschodniej Polsce. Trudno się więc oprzeć wrażeniu, że projektowane zmiany robione są pod przemysł ciężki.