Przed letnim sezonem biura podróży będą przekonywać Polaków do wyjazdów w całkiem nowe rejony świata.
Podobno zainteresowanie Egiptem, jednym z najbardziej popularnych kierunków, spada. W ciągu dekady było tam ponad 1,5 mln Polaków. Pewnie, każdy chętnie by poleżał na małej wyspie na Karaibach. Ale Egipt pobić będzie trudno. Jest na tyle popularny, że nawet bez promowania popularny zostanie. W odległości czterech godzin lotu nie ma drugiego kraju, gdzie za akceptowalną cenę dostaje się na tacy: doskonałą pogodę przez 11 miesięcy w roku, piramidy - nawet jeśli oglądane pod uzbrojoną po zęby eskortą, i - są tacy, dla których to najważniejsze - rafę koralową. Także w wersji dla niezaawansowanych, bo już kilkanaście metrów od brzegu. Dopóki ostatniej mumii czas nie zniszczy, Egipt nie musi się martwić, że zabraknie turystów. Jeśli w podobnej cenie dostanę ofertę wyjazdu na Wielką Rafę w Australii, może dam się przekonać. Czekam cierpliwie, a na razie wybieram się gdzieś bliżej...