W przyszłym roku podwyżki będą podobne jak w tym – o ok. 10 proc. Pytanie, czy energia pójdzie w górę jeszcze w 2021 r.

Niedawno cena za pozwolenie na emisję CO2 na unijnym rynku osiągnęła pułap 40 euro. Zapytaliśmy analityków, jak i kiedy wpłynie to na rachunki za prąd. Krystian Brymora z DM BDM mówi, że tegoroczne zwyżki na rynku CO2 w kieszeniach odbiorców prądu będą odczuwalne dopiero w przyszłym roku. – Taryfa jest zasadniczo ustalana raz na rok przez prezesa Urzędu Regulacji Energetyki. Uwzględnia się w niej rynkową cenę energii z Towarowej Giełdy Energii (TGE), która faktycznie w ostatnich tygodniach odzwierciedla wzrost kosztów CO2 – twierdzi. Jak wyjaśnia, na dostawy w tym roku spółki zawarły w większości kontrakty w roku ubiegłym, dlatego obecne wzrosty cen na rynku hurtowym podbiją przyszłoroczne ceny dla odbiorców. Cena na rynku hurtowym wynosi obecnie 270–280 zł za 1 MWh, podczas gdy na koniec 2020 r. było to 240–250 zł, a w taryfie przyjmowano 230–240 zł/MWh. – Obecnie firmy energetyczne handlują kontraktami na 2022 r. Spółka obrotu kupuje więc energię dziś i kalkuluje taryfy na 2022 r. – tłumaczy.
Analityk ocenia, że ryzyko, iż energetycy jeszcze w tym roku wystąpią do prezesa URE o podwyżki, jest niskie. – Gdyby spółki obrotu były niezadowolone z taryfy na ten rok, to wzorem lat poprzednich utworzyłyby rezerwy na ryzyko kontraktów w taryfie dla gospodarstw domowych – zauważa. Pytany o skalę przyszłorocznych podwyżek dla odbiorców twierdzi, że należy się spodziewać 8–11 proc. wzrostu cen w taryfie G w układzie rok do roku. – Ceny energii z roku na rok będę wyższe i do tego trzeba się przyzwyczaić – podsumowuje.
Podobny szacunek przedstawia Kamil Kliszcz, analityk DM mBanku. – Dzisiaj bieżące ceny na rynku hurtowym są bliskie 280 zł za 1 MWh, a średnia cena, która jest zabezpieczona na rynku na ten rok, to jest ok. 230 zł. Jest to różnica ok. 50 zł za 1 MWh w hurcie, więc jeśli nic się nie zmieni, rachunek dla gospodarstwa domowego może wzrosnąć w przyszłym roku o ok. 8 proc. – mówi.
Pytany o to, jak może się kształtować cena na unijnym rynku pozwoleń na emisję CO2, odpowiada, że jego założeniem na ten rok są okolice 30 euro za tonę. – Rzeczywiście te ceny ostatnio mocno wzrosły, ale rynek CO2 jest bardzo specyficzny i nie zawsze bieżące relacje podaży i popytu decydują o cenie – podkreśla. – Na pewno zapotrzebowanie w związku z ostrą zimą trochę wzrosło. 40 euro dyskontowało w dużej mierze zapowiedź zaostrzenia unijnego celu redukcji emisji do 2030 r. – dodaje. Do 2030 r. spodziewa się dojścia do ok. 50 euro. Pod koniec ubiegłego roku przywódcy państw i rządów przystali na podniesienie unijnego celu redukcji emisji CO2 z dotychczasowych 40 do 55 proc. Choć Komisja Europejska ma dopiero w czerwcu wyjść z pakietem propozycji legislacyjnych służących realizacji tego celu, to rynek już zareagował na ten plan.
Na razie żadna spółka energetyczna nie zwróciła się do prezesa URE o korektę tegorocznych taryf dla gospodarstw domowych, zatwierdzonych na przełomie roku. Jeśli jednak sprzedawcy odpowiednio to uzasadnią wzrostem kosztów, mogą zawnioskować do prezesa URE o podniesienie taryfy w trakcie roku. Czterej sprzedawcy z urzędu (PGE, Tauron, Enea, Energa) chcieli takiej podwyżki w połowie ubiegłego roku, ale szef URE oddalił ich wnioski.
Podwyżki taryf sprzedażowych oraz dystrybucyjnych, a także nowa opłata mocowa związana z kosztami utrzymania rezerw w systemie zaowocowały w sumie ok. 10-procentowym wzrostem kosztów prądu dla odbiorców indywidualnych. Według wyliczeń URE średnio rachunki gospodarstw domowych wzrosną w tym roku o ok. 8 zł miesięcznie, w tym 1,5 zł będzie przypadało na wyższe ceny sprzedaży energii.
Największy producent prądu w kraju, Polska Grupa Energetyczna, szacuje swoje tegoroczne wydatki na pozwolenia na emisję CO2 na 8 mld zł, wobec 6 mld zł w 2020 r. Spółka zapowiedziała zieloną transformację, ale jej park wytwórczy nadal w prawie 80 proc. składa się z węglowych bloków.
Ministerstwo Aktywów Państwowych planuje wydzielenie węglowych aktywów wytwórczych spółek energetycznych do oddzielnego podmiotu, tak by odciążyć te spółki i by mogły one realizować planowane inwestycje w OZE. Pod koniec roku resort zapowiadał, że strategia ta ma być gotowa w marcu. 10 lutego podczas posiedzenia sejmowej komisji do spraw energii wiceminister aktywów państwowych i pełnomocnik rządu ds. transformacji spółek energetycznych i górnictwa węglowego Artur Soboń powiedział, że podmiot ten także powinien korzystać z pomocy publicznej, podobnie jak przeznaczone do wygaszenia kopalnie węgla.
Żadna spółka nie zwróciła się do prezesa URE o korektę taryf na ten rok
fot. Martin Divisek/EPA/PAP
KOSZTY EMISJI CO2 I CENY ENERGII ELEKTRYCZNEJ