Inwestorzy z coraz większą niecierpliwością oczekują przyjęcia ustawy o wsparciu dla siłowni na Bałtyku. Za to w rządzie najwyraźniej pojawiły się wątpliwości
By pierwsze wiatraki na Bałtyku mogły skorzystać ze wsparcia na wniosek inwestora, a nie w ramach aukcji, tzw. ustawa offshorowa musi zostać uchwalona najpóźniej w styczniu – alarmuje branża wiatrakowa. Wbrew oczekiwaniom na posiedzeniu rządu 2 listopada projekt nowych przepisów nie został przyjęty. W branży mówi się o obawach związanych z nadużyciem wsparcia dla inwestorów. Ze źródła zbliżonego do prac rządu uzyskaliśmy informację, że na skutek uwagi Jarosława Kaczyńskiego, wicepremiera ds. bezpieczeństwa, resort spraw wewnętrznych miał dodatkowo sprawdzić odporność projektowanych rozwiązań na „lobbing i korupcję” (ministerstwo nie odpowiedziało na nasze pytania w tej sprawie). Z innego źródła rządowego uzyskaliśmy informację, że projekt może wrócić na wtorkowe posiedzenie rządu.

Kierunkowo przyjęty

Z pytaniem o projekt ustawy o promowaniu wytwarzania energii elektrycznej w morskich farmach wiatrowych zwróciliśmy się też do resortu klimatu, który przejął go od nieistniejącego już Ministerstwa Energii.
„Ministerstwo Klimatu i Środowiska jest wnioskodawcą projektu ustawy, stąd oczywiście w ocenie resortu projekt powinien zostać jak najszybciej zaakceptowany przez Radę Ministrów i przekazany do prac w parlamencie, tak aby możliwe było jego terminowe wejście w życie. Ustawa ta jest konieczna do realizacji pierwszych projektów morskich farm wiatrowych w polskiej wyłącznej strefie ekonomicznej Morza Bałtyckiego” – czytamy w odpowiedzi dla DGP.
Resort przypomniał, że projekt został „kierunkowo” przyjęty przez Stały Komitet Rady Ministrów już 1 października. Następnie został przeanalizowany przez komisję prawniczą i przekazany do potwierdzenia komitetowi stałemu, który przyjął go w trybie obiegowym 26 października i rekomendował przedłożenie Radzie Ministrów. Resort klimatu przekazał projekt na rząd 28 października.
Kamila Tarnacka, wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej, podkreśla w rozmowie z DGP, że ustawa zawiera wiele mechanizmów kontroli, a jej uchwalenie nie oznacza automatycznie wydania publicznych środków czy przyznania wsparcia. Wnioski o wsparcie składane przez inwestorów mają być skrupulatnie weryfikowane.
– Nie znamy powodów opóźniania prac legislacyjnych nad ustawą – być może wynika to z nieznajomości zawartych w niej narzędzi, które zapewniają bezpieczeństwo zarówno wydatkowania środków, jak i wydawania wszelkich dokumentów oraz pozwoleń. Nie ma drugiego obszaru energetyki, który byłby poddany tak szerokiej kontroli instytucji państwowych na każdym etapie – zaznacza Tarnacka.
Dodaje, że gdyby ustawa została uchwalona w styczniu, a taki termin teraz pada ze strony rządowej, to jeszcze nie będzie za późno, ale to będzie ostatni moment, by w marcu wnioski inwestorów wpłynęły do Urzędu Regulacji Energetyki i by URE zakończył prace nad nimi w połowie roku.

Wyprzedzić aukcje

Unijna dyrektywa RED II zezwala na wsparcie OZE poza aukcją tylko do końca czerwca przyszłego roku. Na wsparcie w pierwszej fazie (poza aukcją) mają szanse projekty PGE (wstępne porozumienie z Ørstedem), Orlenu, Polenergii i Equinora, RWE Renewables oraz Ocean Winds (EDPR i Engie).
Wsparcie dla pierwszych 5,9 GW mocy, na początku obowiązywania ustawy, będzie przyznawane na wniosek inwestora, a nie w ramach aukcji – cenę maksymalną zakupu energii w rozporządzeniu wskaże minister klimatu. Wnioski będzie przyjmować Urząd Regulacji Energetyki, a pomoc musi zatwierdzić Komisja Europejska. Na koniec dokumentację pod kątem kosztów ma sprawdzić jeszcze prezes URE.
Pomoc przewidziana ustawą to 25-letnie kontrakty na odbiór energii z nowych farm na morzu. Jeśli cena rynkowa w momencie wpuszczenia energii do sieci będzie niższa niż w momencie przyznania wsparcia, do wyrównania różnicy będzie zobowiązane państwo. Jeśli wyższa, zapłaci inwestor. Rozliczenia będą następowały co roku (w odróżnieniu od innych odnawialnych źródeł energii, gdzie rozliczenie następuje pod koniec okresu wsparcia). Ma to chronić odbiorców końcowych przed nadmiernym wzrostem cen energii.