Komisja Europejska ogłosiła wczoraj, że wciąż czeka na projekt umowy ws. zarządzania polskim odcinkiem Jamału przez Gaz-System.
Bez dokumentów nie może zatwierdzić całej umowy gazowej polsko – rosjskiej rozszerzającej dostawy surowca do Polski. Jej projekt uzgodniono 17 października w Moskwie. Porozumienie zakłada zwiększenie dostaw gazu o blisko 2 mld m sześc. rocznie.
KE nie dostała jeszcze nowej umowy operatorskiej zawartej między spółkami Gaz-System a EuRoPol Gaz, więc nie może ocenić jej zgodności, a także porozumienia międzyrządowego z prawem UE – oświadczył wczoraj Michele Cercone, rzecznik KE i zapewnił, że kiedy KE otrzyma informacje, w ciągu 48 godzin wyda opinię.
Wczoraj wieczorem porozumieniem gazowym zajmował się rząd. Z naszych informacji wynika, że dokument – przynajmniej na razie – nie trafi do Brukseli.
– Nie ma podstawy prawnej, by udostępnić go Komisji. Umowa Gaz-Systemu z EuRoPol Gazem jest umową cywilnoprawną i obejmuje ją tajemnica handlowa – usłyszeliśmy w resorcie skarbu.
W umowie zostało zapisane, że operator przesyłowy, czyli należący do państwa Gaz-System, będzie odpowiedzialny zarówno za ustalanie wolnych mocy przesyłowych, jak i podpisywanie umów na ich wykorzystanie z podmiotami trzecimi. W ocenie polskiego rządu to wystarczy, żeby zagwarantować konkurencję, której domaga się Bruksela.
Ta jednak chce zobaczyć kontrakt. Zamiast niego unijni urzędnicy otrzymali pisemne streszczenie dokumentu i zapewnienie, że konkurencja Gazpromu otrzyma dostęp do rury.
Co jeśli Bruksela dalej będzie upierać się przy swoim? – Będziemy mieli problem – powiedziała „DGP” Joanna Strzelec-Łobodzińska, wiceminister gospodarki. I dodała: – Nie wiem, czy nie powinniśmy wtedy zapytać, czy KE dysponuje wszystkimi umowami operatorskimi zawartymi na terenie UE. Jeśli tak, to Gaz-System również będzie musiał ją przedstawić.
Niezależnie od przepychanek wokół umowy przesyłowej PGNiG zaczęło szykować się do rozmów na temat ceny gazu. Negocjacje mają ruszyć w przyszłym roku. W mocy pozostaje wynegocjowany zapis o tym, że zaległości Gazpromu wynikające z opłaty tranzytowej zostaną uregulowane w ramach upustu cenowego dla polskiej strony na dostawach gazu. Do 2014 r. ma on wynieść w sumie ok. 200 mln dol.