Kanclerz Angela Merkel i premier Donald Tusk zadeklarowali we wtorek w Warszawie, na trzy dni przed szczytem UE w Brukseli, że są powody do "ostrożnego optymizmu" w sprawie pakietu klimatyczno-energetycznego. Tusk zapewnił, że polskie weto do pakietu jest ostatecznością.

W Warszawie odbywały się we wtorek polsko-niemieckie konsultacje międzyrządowe.

Merkel po spotkaniu z Tuskiem wyraziła oczekiwanie, że rozpoczynający się w czwartek szczyt UE zakończy się porozumieniem wszystkich krajów członkowskich. "Wiele spraw należy jeszcze wyjaśnić, ale możemy sobie pozwolić na ostrożny optymizm" - dodała.

Tusk zapewnił, że ani Niemcy, ani Polska nie są zainteresowane wetem w sprawie pakietu. "Naszym celem nie jest weto. Weto jest wyjściem dramatycznie ostatecznym" - deklarował. Podkreślił, że konsultacje polsko-niemieckie mają pomóc uniknąć takich "dramatycznych rozstrzygnięć".

Premier zapewnił, że oba kraje chcą wypracować taki kształt pakietu, który "wszyscy bez wyjątku będą mogli uznać za sukces". "Uważam, że dzisiaj jesteśmy kolejny krok bliżej niż jeszcze kilka dni temu" - zaznaczył.

Merkel oceniła, że prawdopodobieństwo weta z jej punktu widzenia się zmniejszyło. "Jesteśmy na dobrej drodze. Mogłoby być gorzej" - dodała.

"Jeżeli jest dobra wola - wychodząc z założenia, że jeszcze będą trudne rokowania - można powiedzieć, że w czwartek i w piątek dojdzie w Brukseli do kompromisu" - mówiła kanclerz Niemiec.

W sobotę Tusk zapowiedział w Gdańsku, że Polska chce, aby kraje Unii - uzależnione od węgla - uzyskały w pakiecie klimatyczno- energetycznym specjalne derogacje dla energetyki. Derogacja ta - czyli wyłączenie z wypełniania części zobowiązań - w przypadku naszego kraju polegałaby na tym, że od 2013 do końca 2019 roku mielibyśmy prawo udostępniania bezpłatnych uprawnień do emisji CO2 sektorowi energetycznemu.

Według dotychczasowej propozycji KE, już w 2013 roku 100 proc. praw do emisji CO2 w energetyce miałoby być kupowane na aukcjach. Polska z energetyką opartą na węglu sprzeciwiała się temu rozwiązaniu, twierdząc, że doprowadziłoby do drastycznych podwyżek cen energii.

Tusk poinformował, że w trakcie rozmów z Merkel usłyszał od niej "słowa zrozumienia" wobec derogacji. "Strona niemiecka rozumie polski punkt widzenia, a strona polska zrozumiała, że Niemcy także mają swoje specyficzne problemy i interesy związane z pakietem klimatyczno-energetycznym" - mówił.

"Zrobiliśmy kolejny krok w stronę porozumienia dobrego dla wszystkich państw UE, a nie tylko dla wybranej grupy krajów" - mówił szef polskiego rządu.

Tusk ocenił jednocześnie, że sukces w sprawie pakietu nie będzie łatwy, bo - jak zaznaczył - na spotkanie przywódców państw i rządów UE do Brukseli "każdy (przyjedzie) ze swoim pakietem spraw". Zapewnił też, że jesteśmy w stanie znaleźć rozwiązania, które pozytywnie uwzględniają specyfikę wielu państw europejskich - w tym Polski i Niemiec.

Premier podkreślił, że polsko-niemieckie relacje "mogą być przykładem dla całej Europy". Przyznał, że "zdarzają się w nich sytuacje trudne", ale - jak ocenił - oba kraje znalazły sposób, by rozmawiać o nich "językiem przyjacielskim", co "umożliwia, nawet w sytuacjach trudnych, zbliżanie stanowisk".

"Mogę z dużą satysfakcją stwierdzić, że w najtrudniejszej sprawie - jaką dla Europy jest ostateczny kształt pakietu klimatyczno- energetycznego - wykazaliśmy wobec siebie duże zrozumienie" - mówił szef rządu.

Tusk zapowiedział też, że będzie przekonywał prezydenta Lecha Kaczyńskiego, aby jak najszybciej podpisał Traktat Lizboński. Zaznaczył, że nie chodzi mu o to, iż zależy na tym osobiście prezydentowi Francji Nicolasowi Sarkozy'emu.

"Chociaż rzeczywiście nie ma w tym nic złego, jeśli ułatwiamy sobie życie w Europie, ale oczywiście nie satysfakcja osobista, czy polityczna prezydenta Francji jest tutaj kluczowa, tylko oczywisty, bezdyskusyjny interes Polski i Unii Europejskiej" - argumentował Tusk.