Eksperci i politycy nie są zgodni w ocenie kończącego kadencję szefa KNF Andrzeja Jakubiaka. Niektórzy zwracają uwagę, że mimo światowego kryzysu finansowego udało się w Polsce utrzymać stabilność sektora bankowego, inni wskazują na zaniechania w sprawie kredytów frankowych, polisolokat czy nadzoru nad rynkiem kapitałowym.

12 października upłynęła pięcioletnia kadencja dotychczasowego przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego Andrzeja Jakubiaka, którego zastąpił Marek Chrzanowski, powołany przez premier Beatę Szydło na kolejna 5-letnią kadencję. PAP spytała ekspertów i zajmujących się finansami polityków o ocenę dorobku szefa KNF.

Cezary Mech, współtwórca ustawy o KNF z 2006 roku, ocenia kadencję Andrzeja Jakubiaka negatywnie. "Ta kadencja była wyjątkowo nieudana, choć nie ma pewności, czy nie mogłoby być jeszcze gorzej" - mówi w rozmowie z PAP. "Kluczowe problemy trapiące rynek kapitałowy nie zostały rozwiązane, a niektóre nawet nie zostały właściwie zainicjowane" - dodaje.

Zwraca uwagę np. na kredyty frankowe, które "stanowią makroekonomiczne zagrożenie systemowe", a w przypadku których "nie udało się KNF-owi rozwiązać problemu". "Mimo że kierownictwo komisji składało się z osób personalnie odpowiedzialnych za cały problem ekspozycji frankowej" - mówi Mech, przyznając, że ma na myśli zastępcę Jakubiaka Wojciecha Kwaśniaka, przed powstaniem KNF generalnego inspektora nadzoru bankowego.

W opinii rozmówcy PAP od początku można się było spodziewać ze względu na dysparytet stóp procentowych w Polsce i Szwajcarii, że w przypadku oczekiwanej zmiany kursu franka i osłabienia złotówki "ekspozycja zobowiązań w obcej walucie będzie bardzo silnie oddziaływać na dochody setek tysięcy osób". "Tu KNF nie zrobiła nic, bo nie doprowadziła do tego, by te zobowiązania zostały uzłotowione i to jak najwcześniej" - ocenia były wiceminister finansów.

Mech zwraca też uwagę na "brak uregulowań, dotyczących polisolokat", które były "produktem wyjątkowo nieczytelnym, udzielanym tylko w interesie instytucji je dystrybuujących".

Ekspert wskazuje na zaniechania nadzoru nad rynkiem OFE. Jego zdaniem komisja nie wykorzystywała posiadanych narzędzi aby inwestycje były wykonywane w interesie uczestników, godziła się na usunięcie minimalnej stopy zwrotu, doprowadzając do tego że wg opinii publicznej cały system stał się synonimem nadużyć - dodaje.

"Nie odnoszono się też do doniesień, które przeniknęły do opinii publicznej, a które dotyczyły rozmów podsłuchanych przez tzw. kelnerów" - komentuje Mech. "Efekt jest taki, że istnieje realna groźba rozkalibrowania całego system emerytalnego i powstania chaosu rozsadzającego finanse publiczne" - dodaje.

Zaniechaniem KNF pod kierownictwem Jakubiaka było też, w jego opinii, brak przeciwdziałania konsolidacji rynku bankowego i jego tzw. "polonizacji" która w efekcie doprowadzi do zagrożenia systemu finansowego jeżeli będzie kontynuowana. Komisja nie reagowała, zdaniem Mecha, na sytuacje, gdy "kapitały PKO BP i PZU SA zamiast na rozwój aktywności gospodarczej służyły do wykupywania przeszacowanych aktywów i ułatwiały ucieczkę kapitałów z Polski". Ekspert podaje tu przykład przekształceń własnościowych w przypadku takich instytucji jak Nordea Bank, Alior Bank czy Banku BPH. Do tego należy dołożyć „niemoc” gdy chodzi o Amber Gold, opcje walutowe i SKOK Wołomin.

"KNF wykazywała się też brakiem aktywności w ściganiu nieprawidłowości na giełdzie" - mówi Mech. "Doszło do sytuacji, gdy rynek kapitałowy w znaczący sposób się zwija, giełda nie przynosi zysków, inwestorzy uciekają, a cały system staje się mało transparentny" - mówi.

Podobnie ocenia kadencję Andrzeja Jakubiaka poseł PiS Jan Szewczak. "To była fatalna kadencja, pokazująca jak nie powinien wyglądać nadzór" - mówi w rozmowie z PAP. Jego zdaniem KNF za kadencji Andrzeja Jakubiaka niewłaściwie nadzorowała zarówno banki, jak i firmy ubezpieczeniowe.

Zdecydowanie za mało zrobiono również w sprawie frankowiczów. "Co z tego, że wydawano jakieś rekomendacje, skoro banki ich nie stosowały i nie było żadnych konsekwencji" - mówi.

Szewczak zwraca też uwagę, że była co prawda ustawa antyspreadowa, ale banki nadal stosowały w umowach niedozwolone klauzule i naliczały spready.

Grzechem Jakubiaka było też, jego zdaniem, dopuszczenie do rozwoju polisolokat, "wyjątkowo patologicznych produktów", w przypadku których wiele osób zostało poszkodowanych. "Przedstawiciel KNF bodaj raz występował przed sądem w procesie dotyczącym polisolokaty, ale po stronie firmy ubezpieczeniowej" - zaznacza.

Szefa KNF obciąża też, w opinii posła PiS, upadek SK Banku, a także sprawa SKOK Wołomin. Patologie w tej ostatniej kasie były, według posła PiS, za długo tolerowane przez nadzór, mimo zawiadomień ze strony Kasy Krajowej SKOK.

W obu sprawach zresztą, dodaje Szewczak, toczą się śledztwa prokuratorskie i "być może będą konsekwencje prawne". Podobnie jak w sprawie Banku Spółdzielczego w Nadarzynie, gdzie niedawno miała miejsce interwencja ABW. To wszystko, zdaniem Szewczaka, obciąża Andrzeja Jakubiaka.

"Cała uwaga szefa KNF koncentrowała się na jednym procencie rynku, czyli na SKOK-ach" - podkreśla. "Tyle, że nie chodziło o uzdrowienie sytuacji w kasach, ale o ich zniszczenie" - dodaje.

Innego zdania jest poseł PO i były wiceminister finansów Janusz Cichoń. Zwraca uwagę, że Andrzej Jakubiak kierował KNF "w trakcie gigantycznego kryzysu finansowego". "Z mojego punktu widzenia wyszliśmy obronną ręka z tego kryzysu, co jest także sukcesem KNF" - mówi Cichoń.

Przyznaje, że w czasie kadencji Jakubiaka nie udało się "uniknąć poważnych problemów", takich jak sytuacja w SKOK-ach czy afera Amber Gold, w przypadku której "być może KNF podejmowała działania czasami spóźnione". "Nie wiem jednak, czy w sprawie SKOK-ów bez determinacji samego Jakubiaka uniknęlibyśmy sytuacji utraty przez klientów kas paru miliardów złotych" - zaznacza. W opinii Cichonia bowiem "nadzór KNF nad SKOK-ami ograniczył w jakimś stopniu te straty".

Poseł PO przypomina, że BFG wypłacił klientom upadłych SKOK Wołomin i SKOK Wspólnota ok. 3 mld zł. "Być może gdyby nie działania KNF, byłoby tego jeszcze więcej" - komentuje.

Z kolei działania komisji na rynku finansowym jego zdaniem trudno ocenić, bo "rynek generalnie nam siada", a "argumentem jest m.in. jego przeregulowanie". "Tu trzeba by znaleźć złoty środek, co nie zawsze jest łatwe" - ocenia.

Także w sprawie frankowiczów, przypomina Cichoń, "KNF przygotowywał swoje propozycje i wymuszał na bankach ustępstwa, wspólnie z ministrem finansów". "Postawa banków w tej sprawie jednak diametralnie się zmieniła i trochę się one otworzyły" - zaznacza. "Dlatego byłbym bardzo ostrożny w krytyce KNF, zwłaszcza biorąc pod uwagę trudny czas, w jakim kierownictwu komisji przyszło działać" - dodaje Cichoń.

Robert Bitner z Wise Europa przyznaje, że podczas kadencji Jakubiaka "było trochę plusów i trochę minusów". Największą zasługą dotychczasowego kierownictwa jest jego zdaniem stabilizacja sektora bankowego, podczas gdy w wielu krajach ten sektor jest w gorszym niż w Polsce stanie. "Ten nadzór to jest najważniejsze zadanie KNF i ono jakoś jest wykonywane" - mówi ekspert. "Bo wydaje się, że generalnie banki są bezpieczne, może poza obrzeżami sektora bankowego" - stwierdza.

Dodaje, że ma na myśli np. banki spółdzielcze, gdzie "sytuacja nie jest najlepsza", a właśnie spółdzielczego SK Banku dotyczyła jedyna za kadencji Jakubiaka upadłość banku.

Także zła sytuacja w SKOK-ach, zdaniem eksperta, może być obciążeniem dla KNF. "Mam odczucie, że mija kilka lat, a cały czas sytuacja w kasach się nie wyjaśniła, coraz to nowe SKOK-i obejmowane są zarządem komisarycznym i trwa to wszystko długo" - komentuje. "Nie wiem, czy nie można powiedzieć, że czym bardziej to się przeciąga, to straty mogą narastać" - mówi.

"Doceniam za to postawę nadzoru w kontekście reformy OFE z 2013 roku. Szef komisji, choć był nominowany przez rząd PO-PSL, stanął w obronie interesu rynków kapitałowych i tej konstrukcji z 1999 roku" - zwraca również uwagę Bitner. "To jest coś, co należy uznać za plus, zwłaszcza w Polsce, gdzie instytucje często realizują polityczne polecenia" - dodaje.

Z kolei minusy działalności Jakubiaka to, zdaniem eksperta Wise Europa, jest niewystarczający nadzór nad rynkiem kapitałowym.

Bitner wyraża zarazem nadzieję, że po ewentualnym powrocie nadzoru bankowego do NBP sama KNF będzie mogła z większą uwagą przyjrzeć się rynkowi kapitałowemu. "Rynek kapitałowy w Polsce od 2011 roku się zwija, a racja bytu nadzoru jest, by jednak on istniał" - podkreśla. "A poza akcją w obronie OFE nie widzę tu aktywności, ten segment został zaniedbany" - dodaje ekspert.