Nowy organ chroniący prowadzących działalność gospodarczą zostanie wyposażony w potężne instrumentarium. Mimo to biznes uważa ten pomysł za kiepski.
W czerwcu Sejm rozpatrywał projekt przewidujący powołanie rzecznika praw przedsiębiorców. Z taką inicjatywą wyszli parlamentarzyści PSL. Skończyło się na odrzuceniu tej propozycji w pierwszym czytaniu. Prawo i Sprawiedliwość twierdziło, że kolejny rzecznik jest niepotrzebny, opozycja zaś – że konieczny. Teraz role się odwróciły (patrz infografika).
Rozległe uprawnienia
Ministerstwo Rozwoju stworzyło już projekt ustawy o Komisji Wspólnej Rządu i Przedsiębiorców oraz rzeczniku przedsiębiorców. DGP poznał jego szczegóły. Resort stoi na stanowisku – wbrew czerwcowym deklaracjom – że instytucja stojąca na straży praw przedsiębiorców jest potrzebna. Uczciwie trzeba jednak przyznać, że kompetencje, które mają być przyznane rzecznikowi, robią wrażenie. Przede wszystkim będzie on mógł wstrzymać dowolną kontrolę przeprowadzaną w firmie przez organ administracji, jeśli zaistnieje w jego odczuciu poważne podejrzenie, że urzędnicy naruszyli prawo. Przykładowo, jeśli u jednego przedsiębiorcy kontrola będzie trwała przez wiele miesięcy i wskazywała na nękanie prowadzącego biznes – rzecznik będzie mógł bez trudu mu pomóc.
Wśród innych uprawnień nowego strażnika praw znajdzie się też prerogatywa do wnioskowania do urzędów o wydanie objaśnień do najbardziej skomplikowanych przepisów. Organ do tego wezwany nie będzie mógł się od wniosku rzecznika uchylić.
Krytyka biznesu
Mimo to przedsiębiorcy nie są zachwyceni pomysłem ministerstwa.
– To PR-owy zabieg, który nie zmieni sytuacji polskich przedsiębiorców – wskazuje Witold Michałek, ekspert ds. gospodarki BCC. Jego zdaniem biznesowi potrzebne jest to, by poszczególne ministerstwa zamiast tworzyć nowe bariery i utrudniać życie, zaczęły na co dzień dbać o prowadzących działalność.
– Dobrym przykładem może być Ministerstwo Rozwoju, które powoli wprowadza punktowe zmiany mające na celu odbiurokratyzowanie życia gospodarczego. Niech inni biorą przykład. Rzecznik przedsiębiorców niczego nie zmieni – twierdzi Michałek.
Wątpliwości ma też Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. – Tworzenie kolejnych rzeczników, gdy coś nie funkcjonuje dobrze, to tylko pudrowanieproblemu. Rządzący chcą pokazać, że coś robią, a po krótkim czasie okazuje się, że trzeba powołać kolejnego rzecznika, bo ten poprzedni nie działa właściwie – mówi. Choć jak podkreśla, trzeba oddać resortowi rozwoju, że sama ustawa wygląda przekonująco.
– To znak kapitulacji, że nie potrafimy usprawnić sądownictwa, które co do zasady powinno stać na straży przestrzegania prawa. Ale z klasą – twierdzi Kaźmierczak. Ma na myśli po pierwsze szeroki zakres kompetencji rzecznika. Po drugie, że będzie on w zasadzie nieusuwalny. Zgodnie z art. 22 projektu przed upływem kadencji odwołać go bowiem będzie mógł tylko premier na wniosek ministra właściwego do spraw gospodarki. I to wyłącznie z jednego z czterech powodów:
 złożenia rezygnacji,
 utraty obywatelstwa polskiego,
 utraty zdolności do pełnienia powierzonych obowiązków na skutek długotrwałej choroby, trwającej dłużej niż trzy miesiące,
 prawomocnego skazania za umyślne przestępstwo lub przestępstwo skarbowe.
Rzecznik przedsiębiorców nie będzie miał żadnego powodu, aby przypochlebiać się władzy. Zgodnie z koncepcją Ministerstwa Rozwoju będzie on bowiem powoływany na pięć lat, a ta sama osoba będzie mogła urząd pełnić zaledwie przez jedną kadencję.
– To powinno sprzyjać niezależności – wskazuje Cezary Kaźmierczak. I dodaje, że będzie apelował do ministerstwa, aby wyposażyć nową instytucję w jeszcze jeden oręż. Chodzi o to, by rzecznik przedsiębiorców mógł – analogicznie do rzecznika praw obywatelskich – występować z wnioskami do Trybunału Konstytucyjnego oraz przystąpić do już toczących się postępowań przed TK. To jednak, zdaniem niektórych ekspertów, może świadczyć na niekorzyść nowej instytucji. Pełniłaby ona bowiem funkcję zbyt podobną do tych, które już teraz sprawuje RPO. A jak przekonywali sami parlamentarzyści PiS, nie ma powodu, aby w takiej sytuacji powoływać nowy organ. Przedsiębiorca przecież też jest obywatelem.
Etap legislacyjny
Projekt przekazany do konsultacji