Kanclerz Angela Merkel zapowiedziała, że nie zgodzi się na takie zapisy pakietu klimatyczno-energetycznego UE, które negatywnie wpłynęłyby na niemiecki rynek pracy i koniunkturę gospodarczą.

Pakiet ma być tematem szczytu Unii Europejskiej w Brukseli w czwartek i piątek.

"Na szczycie UE nie zapadną decyzje w sprawie walki z globalnym ociepleniem, które zagrażałyby miejscom pracy albo inwestycjom w Niemczech. O to się postaram" - powiedziała Merkel w rozmowie z poniedziałkowym dziennikiem "Bild".

Unijny pakiet klimatyczno-energetyczny ma na celu redukcję emisji CO2 o 20 procent do 2020 roku (w porównaniu do poziomu z 1990 roku).

Komentując wypowiedź Merkel niemieckie media piszą, że sygnalizuje ona zwrot w polityce dotyczącej ochrony środowiska

"Angela Merkel sama siebie chętnie sytuuje w roli czołowej obrończyni środowiska w Europie. Pani kanclerz namawiała prezydenta USA George'a W. Busha do bardzie otwartego stanowiska w sprawie celów walki z globalnym ociepleniem i razem z ministrem środowiska Sigmarem Gabrielem dała się sfotografować na wiecznych lodach Grenlandii. Teraz jednak następuje zmiana kursu" - napisał internetowy "Spiegel Online".

"Merkel chce wyhamować w walce z globalnym ociepleniem" - pisze z kolei w internetowym wydaniu dziennik "Sueddeutsche Zeitung".

W wywiadzie dla "Bilda" Merkel dodała także, że zamierza przekonywać Komisję Europejską i pozostałe kraje Unii do uelastycznienia unijnych reguł dotyczących dużych inwestycji publicznych, szczególnie w rozbudowę sieci szerokopasmowych. Zdaniem Merkel takie inwestycje mogą być jednym ze środków przeciwdziałania recesji gospodarczej, jak również przygotowują Europę na XXI wiek.