W tym roku doszło już do 10 zmian w składzie zarządu, ale karuzela kadrowa w KGHM jeszcze się nie zatrzymała – na grudniowym walnym zgromadzeniu stanowisko ma stracić szef rady nadzorczej.
Odwołanie Dominika Hunka ma nastąpić 7 grudnia. Umieszczenie w porządku NWZA punktu o zmianach w składzie rady nadzorczej największy akcjonariusz uzasadnił koniecznością „wzmocnienia nadzoru nad działalnością KGHM we wszystkich obszarach”. Dlaczego Hunek ma stracić stanowisko? M.in. dlatego, że doprowadził pod koniec października do odwołania prezesa Krzysztofa Skóry, wybranego na stanowisko po przejęciu władzy przez PiS. Jeszcze pod koniec września Hunek został oddelegowany do pełnienia funkcji w zarządzie firmy. Miał w nim zasiadać do 6 grudnia, ale 28 października złożył rezygnację i wrócił do rady nadzorczej, która tego samego dnia odwołała Krzysztofa Skórę. Głosowanie zakończyło się wynikiem 5:4, a decydujący głos należał do Hunka.
– To działanie nie było konsultowane z Ministerstwem Skarbu Państwa – twierdzi nasz informator.
Hunek ma stracić stanowisko także dlatego, że jest uważany za człowieka Dawida Jackiewicza, odwołanego w połowie września z funkcji szefa resortu skarbu – wcześniej był prawnikiem ministra.
Po zmianach w radzie nadzorczej kolejne mogą dotyczyć zarządu – utrzymania stanowiska nie jest pewny nawet prezes Radosław Domagalski-Łabędzki, bo w obozie władzy trwa walka o to, komu podlegać ma KGHM. Jeszcze w październiku p.o. ministra skarbu państwa Henryk Kowalczyk deklarował, że po likwidacji MSP, która ma nastąpić do końca marca przyszłego roku, spółka trafi pod nadzór Ministerstwa Energii. Tyle że Domagalski-Łabędzki do KGHM trafił z Ministerstwa Rozwoju, gdzie pełnił funkcję wiceministra. Na czwartkowej konferencji prasowej poświęconej wynikom finansowym firmy deklarował, że jednym z jej priorytetów będzie wsparcie Programu na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju wicepremiera Mateusza Morawieckiego. Czy to oznacza, że KGHM trafi jednak pod skrzydła resortu rozwoju? To też nie jest przesądzone i wyjaśni się dopiero po walnym zgromadzeniu.
„Minister Skarbu Państwa jako akcjonariusz spółki KGHM wykonuje uprawnienia wynikające z praw majątkowych w zakresie praw z akcji należących do Skarbu Państwa, natomiast sprawy spółki, w tym między innymi decyzje kadrowe prowadzone są zgodnie z art. 368 kodeksu spółek handlowych, wyłącznie przez zarząd spółki KGHM, pod nadzorem Rady Nadzorczej” – napisało MSP w odpowiedzi na nasze pytanie, kiedy można spodziewać się ustabilizowania sytuacji kadrowej w firmie.
– Zmiany w zarządzie nie mają wpływu na bieżącą działalność spółki w krótkim terminie, ale na pewno nie służą jej, jeśli bierzemy pod uwagę dłuższą perspektywę i decyzje strategiczne – mówi Tomasz Krukowski, analityk z Deutsche Banku.
A czas takich decyzji coraz szybciej dla KGHM nadchodzi. Z opublikowanego w środę raportu finansowego za III kwartał wynika, że firma ma dobre wyniki w Polsce, ale w dalszym ciągu nie jest w stanie zarabiać na zagranicznej działalności. Chilijska kopalnia Sierra Gorda, którą KGHM uruchomił w 2014 r. kosztem 4,2 mld dol., wspólnie z japońskim koncernem Sumitomo, wciąż nie może wyjść na plus. Produkcja miedzi w III kwartale spadła, zwiększył się za to jednostkowy koszt wydobycia. – Wyniki Sierra Gorda są coraz gorsze – podsumowuje Paweł Puchalski, analityk DM BZ WBK.
Nie lepiej radzi sobie spółka KGHM International (dawniej Quadra), której przejęcie w 2012 r. za 9,1 mld zł otworzyło spółce drogę do złóż w Chile. KGHM International wydobywa miedź w Kanadzie i USA. Jej produkcja w III kwartale spadła. Po trzech kwartałach 2016 r. Sierra Gorda była na minusie 834 mln zł, KGHM International stracił 885 mln zł.
Zagraniczną ekspansję KGHM badała Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego i w sierpniu złożyła do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa wyrządzenia firmie szkody wielkich rozmiarów przez były zarząd kierowany przez Herberta Wirtha. Audyt zagranicznych inwestycji prowadzi także sam KGHM i jego wyniki mają być znane do końca roku. Na początku przyszłego roku firma ma przedstawić zaktualizowaną strategię – wtedy najprawdopodobniej zapadnie decyzja, jaki będzie dalszy los projektu Sierra Gorda. Możliwa jest nawet jego sprzedaż, choć prezes Domagalski-Łabędzki deklaruje, że to ostatnia z rozpatrywanych możliwości.
– Jak dotrą do złóż lepszej jakości w Sierra Gorda, spółka będzie w stanie zarabiać na tym projekcie. Ale to jest perspektywa raczej kilku lat niż kilku miesięcy – ocenia Tomasz Krukowski.
Zagraniczne problemy firmy nie zniechęciły inwestorów do kupowania akcji. Bo dobre wyniki polskiej części koncernu sprawiły, że po trzech kwartałach KGHM miał łącznie 629 mln zł zysku, a przede wszystkim w ostatnich dniach bardzo mocno poszły w górę notowania miedzi. W piątek na giełdzie w Londynie tona surowca kosztowała 5,9 tys. dol., najwięcej od lipca zeszłego roku. Kurs akcji KGHM podskoczył w ciągu tygodnia o 24 proc., do 87,52 zł, najwyższego poziomu od 52 tygodni.