Polska powinna zbudować nowe magazyny i połączyć system gazociągów z europejskim. Na razie dominują plany rozbudowy pojemności magazynów - oceniają eksperci.

ANALIZA
Kolejna groźba wstrzymania dostaw gazu do Polski pokazuje, że oprócz strategii i planów, w kwestii zaopatrzenia w jeden z podstawowych surowców energetycznych nic się nie zmieniło. To wynik braku realnych działań, budowy nowych magazynów, łączników międzysystemowych i dywersyfikacji źródeł i dróg zaopatrzenia - wynika z wypowiedzi ekspertów.
- Jesteśmy dosyć bezbronni w przypadku poważniejszej przerwy w dostawach gazu podobnej do tej ze stycznia 2006 r. - ocenia prof. Andrzej Osiadacz, ekspert z branży gazowej.
- Magazynujemy ok. 10 proc. rocznego zapotrzebowania, a powinniśmy ok. 30 proc. - podkreśla.
Radosław Dudziński z AT Kearney uważa, że przerwy w przesyle gazu lub groźby wywołane konfliktami na linii Rosja - kraje tranzytowe (Ukraina, Białoruś) będą się pojawiać.
- Najlepszym sposobem przeciwdziałania okresowym zaburzeniom jest rozbudowa własnych magazynów gazu. Niestety realizacja prezentowanych przez PGNiG programów przeciąga się w czasie - podkreśla Radosław Dudziński.
Dodaje, że bezpieczeństwo zaopatrzenia w gaz zwiększyłoby też podłączenie polskiego systemu gazociągów do systemu Unii Europejskiej. Do tego konieczna jest budowa połączeń (tzw. interkonektorów) z Niemcami i Czechami.
Po wstrzymaniu dostaw gazu z Ukrainy na początku 2006 r. rozbudowa magazynów miała stać się jednym z priorytetów PGNiG. Strategia inwestycyjna spółki w tym zakresie przewiduje, że do 2012 roku pojemność magazynów PGNiG powinna się zwiększyć do 2,8 mld metrów sześciennych (z obecnych 1,63 mld metrów sześciennych). Plany obejmują rozbudowę podziemnych magazynów gazu w Mogilnie, budowę nowych zbiorników w Daszewie, Bonikowie i Kosakowie oraz rozbudowę największego magazynu w Polsce w Wierzchowicach. Prace nad realizacją projektów skutecznie opóźniają procedury przetargowe.
Z drugiej strony brak wolnych pojemności magazynowych wykorzystywano jako argument do blokowania wejścia zagranicznych firm gazowych.
Trwający od początku roku konflikt władz Ukrainy z powiązanymi z Gazpromem dostawcami gazu niepokoi Polskę i inne kraje odbierające transportowany przez terytorium Ukrainy surowiec. W przeszłości podobne spory Ukrainy i Białorusi powodowały wstrzymanie tranzytu surowca przez te kraje. Ukraińska premier Julia Tymoszenko zapewnia, że dostawy gazu dla Ukrainy nie zostaną wstrzymane. Jednocześnie jednak podkreśla, że jej rząd nie podda się szantażowi cenowemu pośredniczących w handlu gazem spółek Ros- UkrEnergo (RUE) i UkrGazEnergo (UGE). Zapewniła jednocześnie, że Ukraina wypełnia wszystkie zobowiązania dotyczące tranzytu rosyjskiego gazu do państw zachodnioeuropejskich i że nadal będzie w tej dziedzinie solidnym partnerem Unii Europejskiej.
Z kolei PGNiG uspokaja, że jego magazyny są pełne, a zużycie gazu z uwagi na ciepłą zimę niskie. Ponadto istnieje możliwość odbioru surowca z kontraktu jamalskiego od strony Białorusi.
- Rozmawialiśmy z Gazpromem na ten temat i taka możliwość techniczna istnieje - mówi Joanna Zakrzewska, rzeczniczka spółki.
Dodaje, że polska strona jest przekonana, że nie będzie przerw w dostawach.
- My ze swoich zobowiązań płatniczych wywiązujemy się w terminie i liczymy na wiarygodność biznesową największego i najważniejszego partnera handlowego - dodaje.
Rafał Oleszkiewicz, dyrektor PGNiG ds. strategii, uważa, że konflikt na linii Moskwa-Kijów nie będzie miał wpływu na dostawy gazu do Polski.
Zastrzega, że przesyłu gazu z Rosji nie wstrzymano na dłużej niż trzy tygodnie, a na tyle wystarczą zapasy gazu w kraju.
- W krajach UE niepisanym standardem są zapasy gazu na trzy miesiące - mówi prof. Andrzej Osiadacz.
KRZYSZTOF GRAD
Surowce energrtyczne / DGP