Projekt nowej ustawy nakłada na producentów energii obowiązek jej sprzedaży przez giełdy towarowe. Teraz przez giełdę przechodzi tylko 5-6 proc. prądu.
Posłowie z podkomisji energetyki przygotowali projekt ustawy nakładający na producentów energii obowiązek sprzedaży energii przez giełdy towarowe. Z treści projektu, do którego dotarła GP, wynika, że zmiany mają być rewolucyjne.
- Dzisiaj jedyną możliwością, żeby ukrócić praktyki monopolistyczne, jest wprowadzenie obowiązku sprzedaży energii przez giełdę - uważa poseł Antoni Mężydło, który pilotuje projekt ustawy o obowiązkowej sprzedaży energii przez giełdę.
Projekt powstał wskutek starań Urzędu Regulacji Energetyki, który uważa, że sprzedaż energii przez giełdę zwolniłaby z obowiązku płacenia elektrowniom wysokich rekompensat za rozwiązanie kontraktów długoterminowych.
Do zmian przyczyniły się też protesty przedsiębiorców - najbardziej energochłonnych firm, takich jak Impexmetal czy Zakłady Górniczo-Hutnicze Bukowno. Twierdzą oni, że proponowana przez energetykę nawet 60-proc. podwyżka cen energii doprowadzi je do bankructwa. Oczekują od rządu doraźnych działań ochronnych.
- Trwa strajk w hucie aluminium w Koninie na wydziale elektrolizy, który chcemy zlikwidować w związku z podwyżką cen prądu. Skok cen energii spowoduje, że na tym wydziale poniesiemy 50 mln zł strat. Przy podwyżce cen energii rzędu 40-60 proc. żaden zakład z naszej branży nie wytrzyma - uważa Arkadiusz Krężel, szef rady nadzorczej Impexmetalu.
Wprowadzenie obowiązku sprzedaży energii przez giełdy towarowe ma być sposobem na ograniczenie podwyżek cen. Wzrost cen, zdaniem przedsiębiorców, wynika m.in. z tego, że po konsolidacji energetyki producenci energii skupieni w grupach energetycznych, dążąc do maksymalizacji zysków, ograniczają podaż prądu.
- Po wprowadzeniu obowiązku sprzedaży energii przez giełdę spodziewamy się obniżki cen, bo teraz - jak nam referowali odbiorcy, a nie przeczyli temu wytwórcy - praktykowane są zmowy polegające na zaniżeniu ilości energii oferowanej na rynku, co prowadzi do wzrostu cen - mówi poseł Andrzej Czerwiński, który kieruje podkomisją energetyki.
Przez giełdę sprzedaje się obecnie około 5-6 proc. energii, wobec ponad 90 proc. w kontraktach dwustronnych, bardzo często pomiędzy spółkami, produkującą i obracającą energią, z jednej grupy kapitałowej. Nowe przepisy dają URE bardzo ważne narzędzie. Aby na giełdę mogła trafić energia już zakontraktowana na 2009 rok, regulator będzie miał prawo zakazać wykonania już zawartych umów sprzedaży energii, gdyby utrudniały sprzedaż przez giełdę. Innymi słowy URE może anulować istniejące umowy.
Zmiana proporcji na korzyść giełdy ułatwiłaby sprzedawcom dostęp do energii - własne spółki obrotu mogą zakładać także firmy nieenergetyczne, nowe prawo dałoby im większe możliwości - pomogłaby wykreować obiektywną cenę hurtową, ale czy doprowadziłaby do spadku cen, to już jest wątpliwe.
- Nie ma co liczyć na to, że ceny energii po nałożeniu obowiązku handlu przez giełdę spadną lub że będą wzrastały wolniej. Zmiana sposobu handlu nie poprawi konkurencyjności rynku i nie zwiększy podaży, bo energii po prostu brakuje - mówi przedstawiciel jednego z zagranicznych koncernów energetycznych.
Z projektu ustawy można domniemywać, że objęci obowiązkiem producenci musieliby sprzedawać przez giełdę 100 proc. energii. To mogłoby zagrozić inwestycjom w nowe moce energetyczne. Giełda nie daje pewności sprzedaży po przewidywalnych cenach, a to zniechęca banki do kredytowania.
- Producent energii, żeby otrzymać kredyt, musi przedstawić długoterminową umowę na zakup paliwa i długoterminową umowę na sprzedaż 70-80 proc. energii, którą będzie produkował - wyjaśnia Sławomir Krystek z Towarzystwa Gospodarczego Elektrownie Zawodowe.
GŁÓWNE ZAŁOŻENIA PROJEKTU USTAWY
• Obowiązek sprzedaży przez giełdy towarowe dla producentów o mocy 100 MW lub więcej i wszystkich beneficjentów ustawy o rozwiązaniu KDT-ów.
• Wyłączenie z obowiązku energii wytwarzanej w odnawialnych źródłach, z wyłączeniem m.in. energii ze współspalania biomasy.
• Obowiązek przedstawienia przez producentów prezesowi URE umów zawartych przed upływem 14 dni od ogłoszenia ustawy, które uniemożliwiają sprzedaż energii przez giełdę.
• Nieważność umów sprzedaży energii zawartych przez producentów ze sprzedawcami z tej samej grupy po upływie 14 dni od dnia ogłoszenia ustawy.
• Prawo prezesa URE do zakazania wykonania umowy, która uniemożliwiłaby sprzedaż energii przez giełdę.