W polityce gospodarczej obecnego rządu istotne znaczenie ma repolonizacja, tzn. wzmacnianie rodzimego kapitału (pojęcie kojarzone z bankami, jednak odnoszące się również do innych sektorów, w których niektóre decyzje prywatyzacyjne mogły budzić merytoryczne wątpliwości co do ich zasadności i zgodności z polską racją stanu). Te elementy w ubiegłych latach przez poprzednie ekipy rządzące traktowane były z przymrużeniem oka lub nawet jako przejaw zaściankowego myślenia ich promotorów.
OPINIA
Jednak rzeczywistość gospodarcza Europy i świata jasno pokazała, szczególnie w ostatnich kryzysowych latach, że politycy i ekonomiści negujący podejście neoliberalne do gospodarki niekoniecznie się mylili. W obliczu kryzysu okazało się, że miejsce pochodzenia kapitału ma znaczenie, a jego dysponenci w ogromnej większości przypadków podejmują decyzje uwzględniając interesy kraju pochodzenia tegoż kapitału. Zwrócił na to uwagę również węgierski premier Viktor Orbán podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy.
Strategia na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju wicepremiera Morawieckiego zakłada dokonanie znaczącego skoku w kwestii unowocześnienia polskiej gospodarki i nasycenia jej innowacjami oraz nowymi technologiami. Obecnie na rynku dzieje się dużo co do procesów repolonizacyjnych banków – przejęcie przez Alior Bank (kontrolowany przez PZU) Banku BPH, zainteresowanie polskich instytucji finansowych nabyciem Raiffeisen Banku, rozważania co do możliwości przejęcia przez polskie instytucje pakietu akcji Pekao należącego do osłabionego włoskiego Unicredit. To ostatnie przedsięwzięcie o skali kilkunastu miliardów złotych wymagać będzie ewentualnego udziału nie tylko PZU, które jest typowane jako przejmujący, lecz także innych instytucji kontrolowanych przez Skarb Państwa. W tym aspekcie najczęściej wymienia się Polski Fundusz Rozwoju (PFR).
Idea przyświecająca powyższym działaniom jest słuszna, jednak przy angażowaniu w tak ogromnej skali środków publicznych, których zasoby są ograniczone, należy zadać pytanie o najbardziej efektywny model wsparcia gospodarki i osiągnięcia celów zapisanych w strategii (zmiana struktury gospodarki w kierunku innowacyjności i nowoczesnych technologii). Agresywne bezpośrednie wydatkowanie środków przez firmy państwowe tudzież inne instytucje kontrolowane przez rząd na odkupywanie od inwestorów zagranicznych pakietów akcji banków, innych sprywatyzowanych firm lub pakietów akcji istotnych spółek Skarbu Państwa pozostających w gestii inwestorów, których obecność w ich akcjonariacie jest nie do końca zgodna z interesem narodowym (rosyjski Acron w Azotach), może nie być do końca właściwym podejściem.
W większości problem dotyczy akcji banków, w tym najbardziej kosztownego, w razie jego nabycia, pakietu akcji Pekao. Przejmowanie banków z rąk zagranicznych akcjonariuszy jest de facto przejmowaniem bazy klientów i udziału rynkowego. Nie jest to natomiast przejmowanie know-how ani technologii.
Innym przypadkiem jest pakiet akcji Acronu w Azotach. Tutaj mamy sytuację, w której inwestor nie osiągnął zamierzonych celów, tj. przejęcia kontroli nad strategiczną dla państwa polskiego spółką, i posiadając znaczny aczkolwiek mniejszościowy pakiet akcji po formalnej zmianie statusu spółki (spółka strategiczna), nie jest w stanie wpływać na jej działalność, co było jego pierwotnym zamiarem (może być jedynie pasywnym inwestorem finansowym). Nie dziwi zatem, że szuka drogi wyjścia z udanej finansowo inwestycji, która strategicznie okazała się jednak porażką. Pytanie, czy Skarb Państwa powinien uczestniczyć w odkupie jego akcji, angażując środki publiczne i przyczyniając się do bardzo znaczącego zysku transakcyjnego inwestora rosyjskiego (obecnie cena akcji jest znacznie powyżej poziomu, po którym Acron nabywał akcje).
Powyższe inwestycje, choć uzasadnione, to jednak nie dostarczają gospodarce impulsu innowacyjności i zastrzyku nowych technologii, należy je zatem prowadzić przy założeniu angażowania środków publicznych w zoptymalizowanej skali, tj. z maksymalnym wykorzystaniem finansowania zewnętrznego (kredyt lub inne mechanizmy finansowania transakcji M&A stosowane na świecie). Stosowanie mechanizmu dźwigni finansowej w procesach M&A jest przyjętym na świecie sposobem maksymalizacji efektu przy minimalizacji angażowania środków własnych. To podejście jest tym bardziej uzasadnione, że obecnie w środowisku historycznie niskich stóp procentowych na świecie oraz względnie łatwego pieniądza pozyskanie środków na finansowanie transakcji przejęcia zdrowych finansowo spółek nie jest zadaniem szczególnie trudnym. Zaletą tego rozwiązania jest możliwość rozłożenia w czasie kosztów transakcji i przede wszystkim częściowej spłaty zobowiązań ze strumieni finansowych pochodzących od przejętej spółki w postaci np. dywidend. Jednocześnie zachowane środki własne mogą zostać przeznaczone na finansowanie przedsięwzięć o być może mniej spektakularnym charakterze, jednak przyczyniających się do unowocześnienia gospodarki i/lub ekspansji polskiego biznesu za granicą.
Rozważając możliwości efektywnego wykorzystania środków PFR oraz innych tego typu instytucji, przyjrzyjmy się procesowi unowocześniania w ostatnich dziesięcioleciach gospodarki chińskiej, od taniego producenta niskiej jakości produktów masowych na potrzeby Zachodu do kraju, który dysponuje własnym potencjałem naukowym i technologicznym pozwalającym w coraz większym zakresie konkurować z szeroko pojętym Zachodem (nowoczesne uzbrojenie, technologie wydobycia surowców, energetyka, elektronika użytkowa czy wreszcie stanowiący kwintesencję i prestiżowy przemysł rakietowy i kosmiczny).
Co do zasady przepływ technologii z gospodarek rozwiniętych do tych mniej rozwiniętych odbywa się dwutorowo. Jednym ze źródeł szybkiego nadgonienia zaległości technologicznych jest szpiegostwo zarówno państwowe, jak i to uprawiane przez firmy. W obecnym środowisku, gdzie praktycznie wszystkie firmy oraz ośrodki naukowe podłączone są do globalnej sieci, coraz większego znaczenia nabiera pozyskiwanie informacji w ramach działań hackingowych, co staje się polem konfliktów międzypaństwowych i o czym co jakiś czas słychać w wypowiedziach nawet najważniejszych polityków mocarstw światowych. Drugim obszarem pozyskiwania technologii, który wymaga dłuższego czasu, choć jest znacznie bardziej stabilny i zgodny z ogólnie przyjętymi regułami, jest uzyskiwanie technologii i know-how w drodze współpracy naukowo-technicznej oraz nabywania na rynku technologii lub całych firm posiadających patenty i interesujące nabywcę określone technologie.
W świetle rozważań dotyczących procesu unowocześniania polskiej gospodarki skupmy się raczej na drugim wspomnianym obszarze. Polityka Chin jest szczególnie adekwatnym przykładem systematycznych i bardzo skutecznych działań. W okresie, kiedy jeszcze uważane były za fabrykę świata, rząd sponsorował najzdolniejszym studentom i naukowcom studia (stypendia) na najlepszych uczelniach świata (głównie USA, w tym na Harvard University, Massachusetts Institute of Technology itp.), gdzie mieli styczność z najnowszymi technologiami, pracami badawczymi i trendami naukowymi. Wielu z nich zrobiło kariery naukowe i może pochwalić się wartościowym dorobkiem naukowym. Część z nich miała możliwość pracy w firmach high-tech w USA. W momencie gdy ich ojczyzna oraz rodzime firmy osiągnęły odpowiedni poziom (zarówno w kwestii zasobów finansowych, jak i możliwości absorpcji ich wiedzy i doświadczenia) rozpoczęły ściąganie ich do kraju. Proces ten polega w mniejszym stopniu na wypełnianiu zobowiązań wobec kraju sponsora, a w znacznie większym na oferowaniu im warunków finansowych i możliwości rozwoju konkurencyjnych wobec tego, co otrzymywali za granicą. To trend na tyle zauważalny, że obecnie Chiny są jednym z najważniejszych ośrodków światowych prowadzących drenaż mózgów i choć nadal to USA są mekką najlepszych naukowców z sektora IT i high-tech, to Chiny stają się coraz bardziej atrakcyjną konkurencją.
Źródłem przyspieszonej modernizacji i wzrostu potęgi firm z Chin i innych krajów EMEA są transakcje M&A, np. w światowym przemyśle motoryzacyjnym. Bogate firmy z Chin czy Indii, zamiast prowadzić żmudne badania wdrożeniowe, dokonały akwizycji znanych producentów europejskich (Volvo – Chiny, Jaguar Land Rover – Indie), wchodząc w posiadanie nie tylko technologii, lecz także brandów umożliwiających ekspansję na najważniejsze rynki świata. To przykład drogi na skróty (w dobrym tego sformułowania znaczeniu) do skokowej poprawy pozycji technologicznej i marketingowej. Chiny są również niezwykle aktywne w procesie nabywania i adaptowania na potrzeby własnego przemysłu technologii militarnych (w tym z Rosji, ale nie tylko).
W rozważaniach dotyczących sposobu wspomagania polskiej gospodarki za pomocą środków publicznych powinniśmy uwzględnić doświadczenia innych państw, które osiągnęły na tym polu znaczące sukcesy. Oczywiście bezpośrednie porównanie Polski do Chin, choćby ze względu na różnicę potencjałów i inny kontekst geopolityczny, jest niemożliwe, to jednak niektóre działania mogą zostać w naszych warunkach zaimplementowane po ich nieznacznej modyfikacji.
Nie należy odrzucać pomysłu zaangażowania funduszy publicznych do sfinansowania transakcji nabycia pakietu akcji Pekao przez PZU. Jednak biorąc pod uwagę priorytety strategii ministra Morawieckiego i dążenie do unowocześniania polskiej gospodarki, warto rozważyć konstrukcję struktury tej transakcji, jak i ewentualnych kolejnych podobnych transakcji z udziałem spółek Skarbu Państwa w oparciu o większe wykorzystanie dostępnej inżynierii finansowej, tak aby bezpośrednie zaangażowanie PFR było możliwie jak najniższe. Większe bezpośrednie środki powinny zostać skierowane na projekty, które będą wspierały ekspansję rynkową polskiego biznesu za granicą i/lub pozyskanie przez polskie firmy określonych technologii i know-how.
Przejmowanie banków z rąk zagranicznych akcjonariuszy jest de facto przejmowaniem bazy klientów i udziału rynkowego. Nie jest to natomiast przejmowanie know-how ani technologii