Państwa członkowskie mogą wymagać od firm telekomunikacyjnych, żeby przechowywały dane dotyczące połączeń telefonicznych, np. godzinę i czas trwania rozmowy, ale bez ujawniania jej treści – wynika z opinii rzecznika generalnego Trybunału Sprawiedliwości UE.

W wydanej we wtorek opinii Henrik Saugmandsgaard Oe, rzecznik generalny Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu, uznał, że ogólny obowiązek zatrzymywania danych nałożony przez państwa członkowskie na firmy świadczące usługi telekomunikacyjne może być zgodny z prawem Unii, pod warunkiem, że zagwarantuje on ochronę prywatności abonentów.

Zdaniem rzecznika informacje, które zgodnie z przepisami mogą być zatrzymywane, to „dane pozwalające na wskazanie i zlokalizowanie zarówno źródła, jak i adresata informacji, dane dotyczące daty, godziny i czasu trwania połączenia, a także dane pozwalające na określenie rodzaju połączenia i rodzaju wykorzystywanego sprzętu”. Obowiązek zatrzymania nie dotyczy natomiast treści rozmów.

Jak podkreśla Saugmandsgaard Oe, żeby państwa UE mogły zgodnie z prawem nałożyć tego typu nakaz na firmy, muszą spełnić rygorystyczne wymogi. Przede wszystkim obowiązek zatrzymywania danych oraz towarzyszące mu gwarancje powinny zostać ustanowione w przepisach prawa krajowego, a przepisy te powinny być zrozumiałe dla obywateli, przewidywalne oraz zakładać możliwość odwołania się. Państwo ma obowiązek zagwarantować poszanowanie życia prywatnego i prawo do ochrony danych osobowych swoich mieszkańców, co reguluje Karta Praw Podstawowych UE.

Zgodnie z prawem unijnym zatrzymywanie danych ma służyć tylko i wyłącznie walce z poważnymi przestępstwami, a przez to służyć społeczeństwu. Nie można więc tej procedury nadużywać w przypadku walki z pospolitymi przestępstwami, albo po to, żeby ułatwić czy przyspieszyć toczące się postępowanie. Powinna być natomiast obowiązkowa w walce z ciężkimi przestępstwami, kiedy żadne inne przepisy nie są skuteczne. Nadzór nad tym, czy państwa członkowskie rzeczywiście spełniają wymienione wymogi, pełnić powinny sądy krajowe.

Opinia rzecznika generalnego Trybunału dotyczy spraw zgłoszonych przez firmy telekomunikacyjne ze Szwecji i Wielkiej Brytanii. Szwedzkie przedsiębiorstwo telekomunikacyjne Tele2 Sverige powiadomiło krajowe urzędy ds. rynku pocztowego i telekomunikacyjnego o tym, że zaprzestaje zatrzymywać dane abonentów, a te, które już posiada, zamierza usunąć.

Zgodnie z prawem w Szwecji firmy takie, jak Tele2 Sverige, czyli świadczące usługi łączności elektronicznej, mają obowiązek przechowywać niektóre dane osobowe swoich klientów. Podobnie w Wielkiej Brytanii Tom Watson, Peter Brice i Geoffrey Lewis zaskarżyli przepisy prawa dotyczące zatrzymywania danych, na mocy których minister spraw wewnętrznych jest upoważniony do zobowiązania publicznych operatorów telekomunikacyjnych do zatrzymywania, maksymalnie przez okres roku, wszystkich danych dotyczących połączeń z wyjątkiem treści.

Zarówno Szwedzi, jak i Brytyjczycy, powołali się na wyrok Trybunału Sprawiedliwości z 2014 r. w sprawie Digital Rights Ireland. Wówczas Trybunał uznał dyrektywę unijną o zatrzymywaniu danych za nieważną ze względu na to, że obowiązek zatrzymywania niektórych danych naruszał prywatność abonentów, a po drugie dlatego, że system nie ograniczał się do zwalczania tylko poważnych przestępstw.

Sprawa trafiła teraz do Trybunału Sprawiedliwości. Ten w swoim wyroku będzie musiał doprecyzować, czy przepisy prawa krajowego, które nakładają na firmy telekomunikacyjne ogólny obowiązek zatrzymywania danych, są zgodne z prawem Unii.

Opinia rzecznika generalnego nie wiąże Trybunału Sprawiedliwości. Zadanie rzeczników generalnych polega na przedkładaniu Trybunałowi, przy zachowaniu całkowitej niezależności, propozycji rozstrzygnięć prawnych w sprawach, które rozpatrują.