Rząd przyjął informację na temat założeń, są one teraz w konsultacjach międzyresortowych. Strategia na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju ma być gotowa do końca tego roku.
Głównym celem strategii jest „tworzenie warunków dla wzrostu dochodów mieszkańców Polski przy jednoczesnym wzroście spójności w wymiarze społecznym, ekonomicznym i terytorialnym”. Mówiąc prosto, wzrost PKB wszyscy powinniśmy odczuć w portfelach. A to ma się przełożyć na wzrost dochodu rozporządzalnego brutto w gospodarstwie domowym z 68 proc. średniej unijnej w 2014 r. do 80 proc. średniej unijnej w 2020 r. – to byłby skok w górę o 12 proc. Program zakłada, że 100 proc. średniej unijnej osiągniemy w 2030 r.
Natomiast wzrost PKB mamy zawdzięczać rosnącej produkcji, eksportowi i innowacjom.
Cel generalny został rozpisany na trzy cele szczegółowe. Pierwszy to właśnie trwały wzrost gospodarczy oparty nie tylko na atutach, które jako gospodarka mamy, ale i tych, które dopiero musimy zdobyć. Z tego powodu zakłada on zmianę charakteru polskiej gospodarki na bardziej innowacyjną i uprzemysłowioną oraz opartą na zagranicznej ekspansji polskich firm.
– Ważna jest jakość, a nie tylko sama wysokość PKB. Od tego zależy długoterminowy wzrost kraju, a ten jest możliwy dzięki innowacjom i zwiększeniu produktywności – podkreśla Mateusz Morawiecki.
Dlatego wkrótce ma być pokazany w całości zapowiadany już program rozwoju elektromobilności w Polsce, czyli wsparcia dla pojazdów elektrycznych. Chodzi nie tylko o samochody, lecz także o autobusy. Zdaniem Morawieckiego tworzenie autobusów elektrycznych może być szansą dla naszego przemysłu. Oprócz tego resort szuka inwestorów. Prowadzi rozmowy z 40 firmami z zagranicy na temat inwestycji o wartości 10 mld zł. Są wśród nich Mercedes (o rozmowach z nim wiadomo już od jakiegoś czasu), ale także firmy Geberit, Borgess Azura czy amerykański Infor. Ale rozmowy toczą się także z naszymi 800 firmami na temat inwestycji wartych 22 mld zł. Morawiecki liczy także na ściągnięcie kapitału z Chin i Japonii.
Równocześnie ma zostać rozbudowane wsparcie dla naszych inwestorów za granicą. Na początku lipca ma być pokazany nowy kształt naszej dyplomacji gospodarczej, co oznacza, że nadzór nad wydziałami handlu i promocji w naszych ambasadach ma być przekazany docelowo do resortu rozwoju. – Zmieniamy model wsparcia eksportu, postaramy się o zwiększenie stopnia profesjonalnego podejścia w tych wydziałach, motywacja będzie zależała od sukcesu gospodarczego – zapowiada Morawiecki.
Sukces będzie tym większy, im większe uda się zgromadzić oszczędności, na co też jest kilka pomysów. Wicepremier Mateusz Morawiecki zapowiedział między innymi, że za tydzień zostanie ogłoszony program wsparcia budowy emerytalnych oszczędności Polaków m.in. przez fundusze emerytalne. Szef resortu rozwoju wskazuje na kraje takie jak Włochy czy Japonia, gdzie oszczędności są wysokie i obywatele danego kraju są głównymi wierzycielami swojego rządu.
Drugim celem jest „Rozwój społecznie i terytorialnie wrażliwy”. Z jednej strony oznacza to budowanie gospodarki z wysokim poziomem zatrudnienia i przedsiębiorczości, a z drugiej strony wsparcie lokalnych rynków. Mateusz Morawiecki zapowiada, że rozmowy z inwestorami zagranicznymi dotyczą takiego lokowania ich inwestycji, by próbować ożywiać tereny, gdzie są kłopoty z bezrobociem czy przedsiębiorczością.
Trzeci szczegółowy cel to „Skuteczne państwo i instytucje gospodarcze służące wzrostowi oraz włączeniu społecznemu i gospodarczemu”. Zakłada on wiele działań – od uproszczeń czy ułatwień w prawie zapewniających m.in. lepsze warunki działalności gospodarczej, po budowę e-państwa.
Co istotne, te cele mają być realizowane przy stabilnych finansach publicznych. Założenia strategii przewidują (podobnie jak plan aktualizacji konwergencji), że do końca kadencji deficyt sektora finansów publicznych i dług obniżą się w relacji do PKB. Najwyższy deficyt SFP ma być w 2017 r. i wynieść 2,9 proc. PKB.
Zagrożeniem dla planu jest Brexit. Jak powiedział Morawiecki, szacunki resortu finansów czy NBP mówią o możliwości zwolnienia tempa wzrostu polskiej gospodarki od 0,5 pkt proc. PKB do nawet 1 pkt proc. PKB. To miałoby dotyczyć lat 2017 i 2018. A później należy się liczyć z niższym napływem funduszy unijnych w wyniku opuszczenia przez Wielką Brytanię Wspólnoty Europejskiej. Choć zdaniem wicepremiera faktycznie odczujemy ten brak nie w tej, ale w kolejnej perspektywie finansowej. Na razie rząd ma zachować czujność i reagować stosownie do okoliczności.