Po kilku miesiącach negocjacji Komisja, Parlament i Rada Europejska osiągnęły porozumienie dotyczące uregulowania handlu tzw. minerałami konfliktu. Jednak zdaniem IGO i kilkudziesięciu innych europejskich organizacji zwyciężyły interesy korporacji nad troską o przestrzeganie praw człowieka i zapobieganie przemocy w krajach, gdzie wydobywa się cynę, tantal, wolfram i złoto.

Te cztery minerały występują w znacznym stopniu w rejonach objętych konfliktami zbrojnymi, a dochody z ich sprzedaży trafiają często w ręce walczących grup, które wyzyskują pracowników i łamią prawa człowieka. Organizacje, poparte przez Parlament Europejski, apelowały o to, by Unia nałożyła na wszystkie europejskie firmy, które korzystają z tych surowców, obowiązek kontroli skąd pozyskują te minerały i czy nie przyczyniają się pośrednio do finansowania konfliktów.

Według zawartego porozumienia obowiązek taki zostanie jednak nałożony jedynie na te firmy, które sprowadzają do Europy cynę tantal, wolfram lub złoto w postaci rud lub czystych metali. Firmy, które wprowadzają te minerały na europejski rynek w gotowych już produktach konsumenckich lub półproduktach nie zostaną tym obowiązkiem objęte. A takich firm jest znaczna większość, gdyż metale te znajdują się w ogromnej ilości produktów: całej elektronice (komputery, tablety, smartfony, aparaty fotograficzne), a także w silnikach, sprzęcie oświetleniowym czy części AGD.

„W przyjętym kształcie przepisy nie przyniosą raczej oczekiwanych skutków, ponieważ duża część firm, które kupują minerały konfliktu do swoich produktów pozostanie praktycznie poza kontrolą. Unia ustąpiła niestety pod żądaniami biznesu, który intensywnie lobbował za tym, by nic nie ograniczało wolnej amerykanki w zakupach cennych surowców. Europejscy konsumenci nadal więc nie będą mogli być spokojni, że kupowane przez nich produkty nie finansują pośrednio konfliktów zbrojnych” – mówi Ewa Jakubowska-Lorenz z Instytutu Globalnej Odpowiedzialności.

Warto dodać, że przyjęte przepisy stanowią jednak krok we właściwym kierunku. Pierwotnie Komisja i Rada Europejska skłaniały się do tego, by cały system kontroli łańcuchów dostaw wszystkich firm oparty był na zasadach przyjmowanych przez biznes tylko dobrowolnie. Silny nacisk organizacji pozarządowych i Parlamentu Europejskiego sprawiły, że ostatecznie ta kontrola będzie obowiązkowa chociaż dla części firm.

Firmy sprowadzające minerały w formie gotowych produktów mają podlegać autoregulacjom. W porozumieniu zawarto jednak klauzulę, że po kilku latach obowiązywania przepisów ich skuteczność zostanie oceniona i być może rozpoczną się prace nad ich wzmocnieniem.

Aby porozumienie zaczęło funkcjonować, musi jeszcze zostać wypracowany konkretny kształt przepisów, co potrwa kilka miesięcy.