Za cztery, pięć lat co dziesiąty lek może być sprzedawany w Polsce za pośrednictwem sieci.

Wartość sprzedaży leków przez internet ocenia się dziś na 50 mln zł. Drugie tyle przynosi internetowym aptekom sprzedaż kosmetyków. Firmy obecne na tym rynku oceniają, że zalegalizowanie wysyłkowej sprzedaży leków otwiera możliwości rozwijania tego kanału dystrybucji – także tradycyjnym aptekom.



Skokowy wzrost

Jacek Denkowski, wiceprezes największej apteki internetowej Dom Zdrowia (4 mln zł rocznych przychodów), ocenia, że już w ciągu pierwszego roku obowiązywania nowego prawa wartość sprzedaży aptek z internetu wzrośnie dwu-, nawet trzykrotnie – do 300 mln zł. – Spodziewamy się, że powstanie wiele nowych podmiotów operujących w sieci. Większość z nich po roku, dwóch zrezygnuje, bo to kapitałochłonny sektor i nie daje błyskawicznych dochodów. Jednak ich pojawienie się nakręci sprzedaż i rynek zacznie rosnąć – uważa Jacek Denkowski. W Niemczech w szczytowym momencie zezwolenia na sprzedaż w internecie miało aż 1,2 tys. podmiotów. Po dwóch latach zostało ich mniej niż połowa. Kontrolują prawie 10 proc. całej sprzedaży leków w tym kraju.

Blokady istnieją

Na polskich stronach internetowych można znaleźć do 100 firm oferujących leki. Mają dziś mniej niż 1 proc. polskiego rynku farmaceutyków, który wart jest 15 mld zł. Liczą, że najdalej za pięć lat dojdą do poziomu 10 proc. Poza Domem Zdrowia, zdecydowana większość aptek obecnych w internecie sprzedaż w sieci traktowała tylko jako uzupełnienie działalności. Teraz chcą to zmienić. – Prowadzimy sieć aptek na Pomorzu i sprzedaż wysyłkową, to na razie margines naszych przychodów i dochodów. Będziemy jednak starali się dotrzeć do większej grupy klientów internetowych, bo chcemy pracować nad zwiększeniem sprzedaży przez internet – mówi Piotr Szynkaruk, prezes zarządu sieci aptek Aptecus. Rewolucji na rynku leków jednak nie będzie. W sieci nie wolno sprzedawać leków na receptę, a dopiero takie otwarcie mogłoby zagrozić na poważnie tradycyjnym aptekom. Leki przepisywane przez lekarzy generują aż 64 proc. wartości całego rynku. Zakaz zaskarżył Dom Zdrowia i właśnie czeka na wyrok w tej sprawie. Pozostałe leki mogą być w internecie tańsze o 10–30 proc., ale trzeba na nie zaczekać do dwóch dni. Trzeba też uwzględnić koszt dostawy do domu, dlatego oszczędności daje dopiero zamówienie jednego lub kilku preparatów za 80–100 zł. Zdaniem ekspertów z firmy Gemius, która analizuje rynek internetowy, chociaż do tej pory niespełna 10 proc. internautów zdecydowało się na zakupy w aptece z sieci, to liczba takich klientów będzie rosła. – Ponad 4 proc. badanych deklaruje zamiar zakupów, a ponad 18 proc. nie wyklucza tego – mówi Anna Kopeć z Gemiusa.