TELEKOMUNIKACJA Nowe prawo dotyczące promieniowania komórkowego nie tylko wprowadzi większą kontrolę nad budową sieci telekomunikacyjnych. Nałoży też kolejne obowiązki na dystrybutorów i sprzedawców sprzętu
„Podmiot, który uzyskał dostęp do nieruchomości na potrzeby świadczenia usług bezprzewodowego dostępu do internetu lub świadczy usługi bezprzewodowego dostępu do internetu na nieruchomości, zobowiązany będzie do umieszczenia na nieruchomości lub budynku tabliczki informacyjnej o zlokalizowanych instalacjach radiokomunikacyjnych” – to jeden z zapisów założeń do nowej ustawy, do których dotarła DGP. Dziś mają one zostać oficjalnie przedstawione. Regulacja ta będzie oznaczać, że wszędzie, gdzie funkcjonuje WiFi, ma być to jasno zakomunikowane.
Fale pod kontrolą
Projekt to efekt postulatów środowisk od lat walczących o ostrzejsze regulacje w sprawie pól elektromagnetycznych roztaczanych przez sieci komórkowe, czyli PEM. Promieniowanie to – nazywane przez przeciwników nowych inwestycji telekomunikacyjnych elektrosmogiem – jest oskarżane o negatywny wpływ na życie i zdrowie ludzi. Przez lata takie głosy były traktowane z pobłażaniem i kanalizowały się raczej w lokalnych protestach przeciwko nowym masztom telekomunikacyjnym. W tym roku jednak kilka organizacji dotarło ze swoimi obawami do Kancelarii Prezydenta. Za jej pośrednictwem przekonały rząd do swoich racji. Po spotkaniach w Kancelarii Prezydenta szefowa Ministerstwa Cyfryzacji Anna Streżyńska zdecydowała, że powstanie specjalna ustawa regulująca kwestie związane z PEM. Wstępne założenia do nowego prawa (obejmujące również nowelizacje innych ustaw, m.in. prawa telekomunikacyjnego) przewidują:
● rozszerzenie kręgu podmiotów uprawnionych do żądania przeprowadzenia przez wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska kontroli pól elektromagnetycznych; prawo takie mają dostać organizacje społeczne i grupy mieszkańców terenów, gdzie ma się pojawić nowa komórkowa inwestycja, np. maszt;
● zobowiązanie organów ochrony środowiska do publikacji w BIP zgłoszeń instalacji radiokomunikacyjnych; ma to umożliwić organizacjom społecznym lepszy dostęp do informacji o inwestycjach;
● nałożenie na posiadaczy instalacji i urządzeń emitujących pola elektromagnetyczne obowiązku przekazywania wyników pomiarów z tych urządzeń na żądanie właściciela nieruchomości.
Dodatkowo mają być rozszerzone uprawnienia organów ochrony środowiska i prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej w zakresie kontroli nad przestrzeganiem przez przedsiębiorców przepisów dotyczących emisji pól elektromagnetycznych.
Niewiedza budzi demony
Jednak zmiany dotyczyć mają nie tylko inwestycji sieci komórkowych. Oprócz obowiązku wyraźnego informowania o WiFi na budynkach, gdzie internet bezprzewodowy jest dostępny, podobne oznaczenia mają dotyczyć także np. pojazdów komunikacji publicznej. Jednostki samorządu terytorialnego mają również publikować „na swojej stronie internetowej informacje o lokalizacji publicznych punktów dostępu do internetu”.
– Przecież takich miejsc są tysiące, a zapewne będzie ich coraz więcej i więcej. Ludzie chcą i potrzebują dostępu do sieci właściwie wszędzie. Przyjdzie więc samorządom wdrożyć kolejny dosyć czasochłonny obowiązek – uważa dr Jan Maciej Czajkowski, były prezydent Zgierza, ekspert Związku Miast Polskich ds. informatyzacji.
– W małych gminach to może nie będzie jakiś ogromny problem, ale duże miasta będą miały sporo do sprawdzania i opisywania – stwierdza.
W skuteczność innego wymogu, który pojawił się w założeniach, nie bardzo wierzy z kolei Michał Kanownik, dyrektor Związku Producentów i Importerów Sprzętu Elektrycznego i Elektronicznego. Chodzi o nakładany na dystrybutorów sprzętu obowiązek, by „urządzenia końcowe emitujące pole elektromagnetyczne wykorzystywane w pomieszczeniach mieszkalnych zawierały informację o emisji promieniowania i zalecenia użytkowania ich w sposób, który minimalizuje ekspozycję na promieniowanie, sformułowane w sposób czytelny, zrozumiały i w języku polskim”. – Czyli ma się pojawić kolejna ulotka, której nikt i tak nie przeczyta. A – jako że nie ma takiego obowiązku w Unii – będzie ona wymagała od dystrybutorów inwestycji, a więc przełoży się na koszt samego sprzętu – prognozuje dyrektor Kanownik.
Na pomysł, by zobowiązać „dostawców usług do zapewnienia – na wniosek kupującego telefon – akcesoriów ograniczających ekspozycję głowy na emisję fal”, ekspert reaguje śmiechem.
– Specjalne hełmy mają się pojawić w ofercie razem z komórkami? Mam nadzieję, że ten pomysł szybko zniknie. Jak już zajmujemy się PEM, to skupmy się na edukacji i jasnym tłumaczeniu, jakie i czy w ogóle są tu zagrożenia – komentuje Kanownik.
I taki jest zasadniczo cel nowego prawa. Jak nam tłumaczyła minister Anna Streżyńska, niewiedza budzi demony:
– Nic nie zrobiono, by sytuację z promieniowaniem elektromagnetycznym wyjaśniać. Nie chodzi nam więc o zastopowanie inwestycji komórkowych, tylko o jaśniejsze ich zasady. ©?
Wszędzie tam, gdzie funkcjonuje sieć WiFi, ma być to jasno zakomunikowane
Polskie limity promieniowania komórkowego należą do najbardziej restrykcyjnych w Europie / Dziennik Gazeta Prawna