Szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker zwróci się do przywódców państw UE, by na szczycie w Brukseli potwierdzili swoje poparcie dla negocjacji między Unią a USA w sprawie umowy o partnerstwie handlowo-inwestycyjnym TTIP - poinformował rzecznik KE.

Zapowiedź to reakcja Komisji na rosnącą krytykę i sprzeciw dużej części opinii publicznej wobec planowanej umowy. Krytyczne głosy słychać już nie tylko ze strony organizacji pozarządowych, ale i czołowych polityków w UE.

"Negocjacje w sprawie umowy handlowej między UE a USA postępują i wchodzą w kluczową fazę" - powiedział w poniedziałek rzecznik KE ds. handlu Daniel Rosario.

Celem jest zakończenie negocjacji do końca roku. "Jeśli to zobowiązanie ma być wiarygodne, to musimy się upewnić, że wszyscy podążamy w tym samym kierunku" - dodał rzecznik.

"Przewodniczący Juncker uważa, że nadszedł czas, by przywódcy przeprowadzili nową dyskusję o tym, gdzie jesteśmy i dokąd chcemy dotrzeć w tych negocjacjach. Na szczycie w czerwcu (28-29 czerwca - PAP) zwróci się do przywódców UE, by potwierdzili mandat KE do prowadzenia negocjacji" - poinformował Rosario.

Jak podkreślił, celem Komisji, która prowadzi negocjacje w imieniu całej UE, nadal jest wynegocjowanie "rozsądnego i zrównoważonego porozumienia handlowego", które będzie przejrzyste i korzystne dla obu stron.

"Komisja nie poświęci w imię wolnego handlu unijnych standardów dotyczących bezpieczeństwa, zdrowia i ochrony danych, jak również ochrony kulturowej różnorodności Unii" - powiedział rzecznik.

Na początku maja organizacja Greenpeace opublikowała poufne dokumenty z negocjacji nad porozumieniem TTIP, oceniając, że planowana umowa przyczyni się do obniżenia obowiązujących w Unii norm bezpieczeństwa żywności i standardów środowiskowych. Greenpeace zażądał wstrzymania negocjacji.

Coraz bardziej krytyczne nastawienie opinii publicznej do TTIP wpłynęło także na nastawienie niektórych unijnych rządów. Na początku maja, po publikacji Greenpeace'u, prezydent Francji Francois Hollande oświadczył, że na obecnym etapie Francja jest przeciwna porozumieniu TTIP między UE a USA. "Nigdy nie zaakceptujemy podważenia zasad istotnych dla naszego rolnictwa, naszej kultury, wzajemności w dostępie do publicznych rynków" - mówił Hollande. Z kolei francuski sekretarz stanu ds. handlu zagranicznego Matthias Fekl mówił, że wstrzymanie rozmów to "najbardziej prawdopodobna opcja".

Także w wielkiej koalicji rządzącej Niemcami zauważalne są napięcia w sprawie TTIP pomiędzy chadekami kanclerz Angeli Merkel a socjaldemokratami. Merkel powtarza, że liczy na zakończenie negocjacji umowy transatlantyckiej jeszcze w tym roku. Z kolei lider socjaldemokratów, minister gospodarki Sigmar Gabriel ocenił niedawno, że dla powodzenia negocjacji potrzebne są ustępstwa ze strony USA; w przeciwnym wypadku - przestrzegł - rozmowy się załamią.

Transatlantyckie partnerstwo handlowe i inwestycyjne (TTIP), jak oficjalnie nazywana jest przyszła umowa o wolnym handlu między Unią a USA, ma doprowadzić do stworzenia największej strefy wolnego handlu na świecie. Docelowo ma wykraczać dużo dalej niż dotychczasowe porozumienia handlowe, polegające jedynie na redukcji stawek celnych. Umowa w swych założeniach przewiduje usunięcie barier regulacyjnych czy wzajemne uznawanie standardów w celu obniżenia kosztów dla eksporterów, importerów i inwestorów.