Agencja Moody's utrzymała rating polskiego długu na poziomie A2/P-1, ale zmieniła perspektywę ratingu ze stabilnej na negatywną – wynika z komunikatu agencji opublikowanego w nocy z piątku na sobotę.

Wśród przyczyn takiej oceny agencja wymieniła m.in. fiskalne ryzyka związane ze znaczącym wzrostem w bieżących wydatkach, jak również rządową intencję obniżenia wieku emerytalnego.

Jeśli chodzi o wydatki, agencja wskazała na świadczenia na dzieci (w ramach programu Rodzina 500 plus) podkreślając, że podniosą one wydatki bieżące o ok. 17 mld zł w 2016 r. (0,9 proc. PKB) i 23 mld zł w 2017 r. (1,1 proc. PKB). Agencja oceniła, że ryzyko fiskalne wzrośnie w 2017 r. "jeśli brać pod uwagę poleganie rządu na jednorazowych przychodach i efektywniejszym ściąganiu podatków, by sfinansować świadczenia dla dzieci".

Jednocześnie - zaznaczają analitycy - "rząd zasygnalizował, że podniesie kwotę wolną od podatku o 1000 zł każdego następnego roku aż osiągnie 8000 zł". "Wynikający z tego ubytek w przychodach wyniesie ok. 4 mld zł (0,2 proc. PKB) w 2017 r., i będzie on później progresywnie rósł. Te instrumenty komplikują zobowiązanie władz do (nieprzekroczenia) progu deficytu budżetowego 3 proc. PKB w nadchodzących latach" - czytamy.

Agencja Moody's wskazała też na pogorszenie klimatu inwestycyjnego w Polsce wynikające z "przesunięcia w kierunku bardziej nieprzewidywalnych polityk i legislacji".

W tym kontekście, agencja mówi o "niejasnościach" w odniesieniu do "konwersji kredytów hipotecznych denominowanych w obcej walucie" i do "przedłużającego się impasu" w sporze między rządem i Trybunałem Konstytucyjnym.

Analitycy uważają m.in., że proponowana konwersja kredytów "na dalece niekorzystnych warunkach dla banków mogłaby mieć też znaczący wpływ na podaż kredytów, z konsekwencjami dla prywatnej konsumpcji i inwestycji".

Jednocześnie w uzasadnieniu utrzymania ratingu agencja wskazuje na odporność gospodarczą kraju, co znajduje odzwierciedlenie m.in. w zróżnicowaniu gospodarki, która "wykazała silny wzrost realnego PKB, niezależnie od przeciwności z zewnątrz".

Agencja Moody's spodziewa się wzrostu realnego PKB w Polsce na poziomie ok. 3,5 proc. w 2016 i 2017 r. "z handlem netto coraz bardziej napędzającym wzrost podczas gdy inwestycja i konsumpcja prywatna są ograniczone poprzez niższe zaufanie i dostęp do kredytów". W dłuższej perspektywie - zdaniem agencji - ścieżce polskiego wzrostu zaszkodzić mogą: niska regionalna i zawodowa mobilność, stłumiona stopa uczestnictwa kobiet, segmentacja rynku i wysokie bezrobocie młodych.

Agencja wskazuje też na czynniki, które mogą wpłynąć na rating w przyszłości. "Pogorszenie pozycji fiskalnej rządu i/lub pogorszenie klimatu inwestycyjnego w następstwie wdrażania proponowanych przez rząd środków mogłoby wygenerować presję w dół na rating i doprowadzić do (jego) obniżki" - czytamy. "Jednocześnie przedłużający się (lub eskalujący) konflikt pomiędzy rządem a Trybunałem Konstytucyjnym, prowadzący do znaczących odpływów kapitału, może także wywrzeć presję w dół na rating" - dodaje Moody's.

Z kolei wśród czynników, które mogą wywrzeć presję na podniesienie perspektywy, agencja wymienia: konsolidację fiskalną prowadzącą do zmniejszenia strukturalnego deficytu budżetowego, poprawę długoterminowej stabilności systemu zabezpieczenia społecznego, jak również ram instytucjonalnych.

Dotychczas Polska w agencji Moody's miała ocenę A2 z perspektywą stabilną.

Przed publikacją ratingu, ekonomiści mówili o różnych wariantach możliwej decyzji agencji Moody's. Wskazywano na możliwość obniżenia perspektywy do negatywnej, przy jednoczesnym pozostawieniu ratingu na poziomie A2. Znaczna część spodziewała się jednak także cięcia ratingu do poziomu A3. Rzadziej mówiono o cięciu ratingu z zachowaniem stabilnej perspektywy.

W połowie stycznia br. agencja ratingowa Standard&Poor's obcięła długoterminowy rating polskiego długu w walucie obcej do poziomu "BBB plus" z "A minus". Wskazano, że perspektywa ratingu jest negatywna. W uzasadnieniu decyzji S&P napisał, że "od wygrania wyborów w październiku 2015 r., nowy polski rząd zainicjował różne działania legislacyjne, które naszym zdaniem osłabiają niezależność i efektywność kluczowych instytucji, jak wynika z naszej oceny instytucjonalnej".

Minister finansów Paweł Szałamacha ocenił w reakcji na decyzję S&P, że nie bierze ona pod uwagę zjawisk gospodarczych, koncentrując się na polityce. Według niego agencja ratingowa "najnormalniej w świecie myli się", a gospodarka Polska ma się świetnie.

Obniżenie ratingu przez S&P spowodowało gwałtowne osłabienie złotego. Wzrosły także rentowności polskich obligacji, co oznacza wyższe koszty obsługi zadłużenia.

Po decyzji S&P swoją ocenę wydała agencja Fitch, która utrzymała rating Polski na dotychczasowym poziomie A- oraz A (odpowiednio dla zobowiązań w walutach obcych i w walucie krajowej) z perspektywą stabilną. Agencja Moody’s, mimo wskazania 15 stycznia jako możliwej daty ogłoszenia oceny ratingowej Polski, nie przedstawiła jej. Na początku kwietnia Moody's zasugerował jednak, że utrzymujący się polityczny spór wokół Trybunału Konstytucyjnego może negatywnie zaważyć na ocenie ratingu.