Umowa TTIP będzie korzystna dla UE i Polski, z analiz wynika, że w kilkuletniej perspektywie polskie PKB może wzrosnąć o 0,2 -0,5 proc. - mówił w środę w Sejmie wiceminister rozwoju Radosław Domagalski-Łabędzki.

Domagalski-Łabędzki odpowiadał na pytania posłów Krzysztofa Sitarskiego i Sylwestra Chruszcza (obaj z Kukiz'15) w sprawie zakładanej liberalizacji handlu między Unią Europejską a USA, co przewidziane jest w umowie Transatlantyckim Porozumieniu Handlowo-Inwestycyjnym (TTIP). Sitarski chciał wiedzieć m.in., jakie efekty w liberalizacji handlu są spodziewane, czy umowa przewiduje zapisy dotyczące wolnego eksportu gazu i ropy z USA, a także czy USA zaakceptują ostrzejsze europejskie przepisy dotyczące żywności GMO.

Domagalski-Łabędzki poinformował, że umowa TTIP jest umową o wolnym handlu, która ma na celu stworzenie lepszych warunków funkcjonowania dwóch największych gospodarek świata. Wyjaśnił, że liberalizacja - jeśli umowa wejdzie w życie - ma dotyczyć handlu towarami, usługami oraz przepływu inwestycji.

"Większość ogólnych analiz wskazuje, że w odniesieniu do wzrostu wzajemnego handlu i PKB, umowa ta będzie korzystna dla UE i Polski. Dla Polski przewidywany wzrost PKB (…) wynikający z TTIP w kilkuletniej perspektywie jest oceniany na 0,2 proc., chociaż są też analizy, które wskazują, że korzyści związane ze wzrostem PKB będą nawet większe - do 0,5 proc." - powiedział Domagalski-Łabędzki.

Poinformował ponadto, że spodziewany jest także wzrost eksportu z Polski do USA o ok. 30 proc., choć zaznaczył, że startujemy z bardzo niskiego poziomu - bezpośredni eksport z Polski do USA stanowi tylko 2,3 proc. całego naszego eksportu.

Wiceminister wyjaśnił, że liberalizacja handlu oznacza eliminację ceł i tzw. barier pozataryfowych. Wskazał, że w odniesieniu do towarów wrażliwych możliwe jest odstąpienie od pełnej liberalizacji. Zgodnie z obecnymi ustaleniami wzajemna eliminacja taryf ma dotyczyć 98 proc. linii taryfowych, a liberalizacja w chwili wejścia w życie umowy ma objąć 87,5 proc. produktów. W przypadku pozostałych rozpatrywane są okresy przejściowe maksymalnie do 10 lat od wejścia z życie umowy.

Wiceminister zaznaczył, że TTIP daje szansę na zwiększenie dostępu do amerykańskiego gazu łupkowego, znacznie tańszego niż w Europie. "Stanowisko polskie jest takie, żeby zawrzeć oddzielny rozdział poświęcony sprawom energetycznym. Wiadomo, że USA traktują preferencyjnie tych partnerów, którzy objęci są porozumieniami dotyczącymi wolnego handlu. My chcemy, żeby stosowny zapis dotyczący dostępu do nośników energii, jak gaz był expressis verbis wyrażony w tych zapisach" - powiedział.

Dodał, ze generalnie eliminacja barier i import gazu z USA poprawiłaby konkurencyjność sektorów energochłonnych w Polsce i Europie, jak np. sektora chemicznego. Wskazał, że ze względu na koszt energii Amerykanie mają w tej dziedzinie przewagę konkurencyjną. "UE na wniosek Polski traktuje w negocjacjach sektor chemiczny, jako wrażliwy" - podkreślił.

Zaznaczył, że przewaga konkurencyjna USA dotyczy też producentów z sektora rolno-spożywczego. "Pełna liberalizacja po stronie UE najprawdopodobniej wpłynęłaby niekorzystnie na sytuację producentów rolnych w UE, w tym oczywiście w Polsce" - powiedział. Dlatego towary z sektora rolnego traktowane są w negocjacjach TTIP także jako szczególnie wrażliwe.

"Wynik negocjacji w tym sektorze powinien uwzględniać możliwość częściowego wyłączenia najbardziej wrażliwych towarów z liberalizacji handlu z USA w formie stosowania kontyngentów taryfowych lub całkowitego ich wyłączenia z liberalizacji" - poinformował. Według niego obecny stan negocjacji w dużej mierze spełnia te warunki.

Domagalski-Łabędzki zapewnił ponadto, że Polska będzie dążyć do tego, aby umowa TTIP została wyposażona w efektywną klauzulę ochronną pozwalającą na ochronę rynków w sytuacji zaburzenia ich równowagi. Poinformował, że kraje UE są generalnie niechętne GMO i będą stosować swoje własne standardy i procedury bezpieczeństwa.

W lutym w Brukseli zakończyła się 12. runda unijno-amerykańskich negocjacji ws. TTIP. Strony zapowiedziały, że do lipca będą mieć gotową ujednoliconą treść większości porozumienia.

UE i USA zadeklarowały, że chciałyby zakończyć negocjacje do końca 2016 roku, jeszcze przed zmianą administracji w USA. Do lata przewidują jeszcze dwie rundy rozmów, a następnie wkroczenie w końcową fazę, w której omawiane będą sprawy najtrudniejsze. Eksperci twierdzą jednak, że będzie to niezwykle trudne, ze względu na ilość zgłaszanych przez obie strony uwag.

Minister rozwoju Mateusz Morawiecki na początku marca powiedział, że Polska opowiada się za podpisaniem TTIP, bo da to krajowi impuls rozwojowy.