Puszcza Białowieska wymaga lepszej ochrony - podkreślali naukowcy w czwartek w Warszawie na spotkaniu z dziennikarzami. Poinformowali również, że w tamtejszym parku narodowym i w rezerwatach przyrody zaczęła już wygasać obserwowana ostatnio gradacja kornika.

Cała Puszcza Białowieska wraz z obecnymi tam unikalnymi gatunkami i procesami biologicznymi wymaga większej ochrony - postulują naukowcy, komentując decyzję ministra środowiska Jana Szyszko, który w piątek zatwierdził zwiększenie wycinki drzew w nadleśnictwie Białowieża. Szyszko tłumaczy, że chodzi o ratowanie Puszczy Białowieskiej m.in. przed kornikiem drukarzem.

Wcześniej minister zapowiadał, że bez ingerencji człowieka pozostanie 1/3 nadleśnictw w Puszczy Białowieskiej. Natomiast rzecznik prasowy Lasów Państwowych Anna Malinowska przekazała w czwartek PAP, że obszar Puszczy Białowieskiej pozostawiony działaniu sił samej natury powiększy się.

Zasady gospodarki leśnej w nadleśnictwach Browsk i Białowieża (które wraz z Nadleśnictwem Hajnówka zarządzają częścią puszczy znajdującą się poza Białowieskim Parkiem Narodowym) ustalił dyrektor generalny Lasów Państwowych Konrad Tomaszewski. Na terenie nadleśnictw browskiego i białowieskiego powstaną dwa tzw. obszary referencyjne, gdzie działania leśników zostaną ograniczone do absolutnego minimum. "Nie będzie tam nawet cięć sanitarnych w celu usuwania zasiedlonych przez korniki świerków. Będą wycinane i pozostawiane na miejscu wyłącznie te drzewa, które odpowiednie służby uznają za zagrożenie dla bezpieczeństwa ludzi lub pożarowego" – zapowiedział Tomaszewski.

Mimo tych decyzji naukowcy nadal postulują większą ochronę puszczy.

"Należałoby zapewnić jakiś trwały status (ochrony - PAP) Puszczy Białowieskiej, żeby nie była ona traktowana zgodnie z ustawą o lasach jako zwykły las gospodarczy" - mówił na czwartkowym spotkaniu z dziennikarzami prof. Jerzy Gutowski z Instytutu Badawczego Leśnictwa i Politechniki Białostockiej. Spotkanie zorganizowała koalicja "Kocham Puszczę" (Greenpeace Polska, WWF Polska, Fundacja Greenmind, Fundacja Dzika Polska i Client Earth).

Gutowski przypomniał szacunki, według których ok. 40 proc. gospodarczej części puszczy stanowią obszary zbliżone do naturalnych.

Profesor dodał, że w aktach prawnych (zwłaszcza w ustawie o ochronie przyrody i w ustawie o lasach) warto również uporządkować sprzeczne zapisy, "które wykluczają się i stawiają w dwuznacznej sytuacji gospodarzy lasu".

Ostrzegał też, że cięcia i wywożenie z lasu drzew zaatakowanych przez korniki powoduje niszczenie gleby, runa, krzewów, podrostu oraz okaleczanie innych drzew. Wywożąc drzewa, niszczy się rzadkie gatunki, które w ślad za kornikiem zasiedlają martwe drzew.

Zdaniem prof. Gutowskiego utrzymanie proponowanego wcześniej poziomu pozyskania drewna w całej Puszczy Białowieskiej (nie przekraczającego 50 tys. m3 na rok) pozwoliłoby z jednej strony zabezpieczyć przebieg procesów biologicznych w najlepiej zachowanych częściach puszczy, z drugiej - dostarczać surowiec lokalnej społeczności.

"Cała Puszcza Białowieska zasługuje na ochronę, bo jest unikatem w skali całej Europy" - potwierdził dyrektor Instytutu Biologii Ssaków PAN w Białowieży, dr hab Rafał Kowalczyk. Dodał, że po białoruskiej stronie cała powierzchnia puszczy jest parkiem narodowym, a dużą jej część stanowi obszar ścisłej ochrony. Jednak w polskiej części puszcza to szachownica rezerwatów i części gospodarczej, a znaczna jej część nie podlega ochronie, "co grozi utratą najcenniejszych fragmentów w wyniku gospodarki leśnej".

"Ja nie mówię, że gospodarka leśna jest zła" - zastrzegł dr Kowalczyk. - "Ale musimy pamiętać, że Puszcza Białowieska jest wyjątkowa, i gospodarka leśna, która tu występuje, powinna być też prowadzona na zasadach wyjątkowych". Jak wyjaśnił, gospodarkę można prowadzić w najbardziej przekształconych fragmentach lasu - w takiej skali, aby zaspokoić potrzeby miejscowej ludności.

"Stać nas na to. Puszcza Białowieska stanowi zaledwie 0,7 proc. polskich lasów. Ale to las, który pokazuje, jak wyglądały lasy setki tysięcy lat temu. To ostatni taki fragment" - podkreślał dr Kowalczyk. Dodał, że w tym stosunkowo niewielkim obszarze lasu żyje aż 12 gatunków ssaków drapieżnych (w tym największe: wilki i rysie), 5 gatunków ssaków kopytnych (m.in. połowa wszystkich polskich żubrów), 11 gatunków nietoperzy, ssaki owadożerne, 16 gatunków gryzoni, wiele ptaków i bogactwo gatunków grzybów i roślin.

Obecnie las w pełni naturalny zajmuje 41 proc. Puszczy Białowieskiej. Jedynie połowa takich lasów chroniona jest w formie rezerwatów.

Swoją decyzję o zwiększeniu wycinki drzew w Puszczy Białowieskiej władze uzasadniają potrzebą walki z gradacją kornika. Tymczasem - jak powiedział w czwartek prof. Jerzy Gutowski - "widzimy już, na podstawie analizy istniejącej sytuacji, że gradacja kornika zaczęła wygasać w parku narodowym i w rezerwatach przyrody".

Dodał, że jeśli chodzi o lasy gospodarcze, sygnały są ambiwalentne. "Pewne wskaźniki wskazują na to, że powinna się już załamać; inne mówią, że może to jeszcze potrwać. To zależy od tego, jaki będzie ten rok. Ale na pewno w kolejnym roku gradacja ulegnie załamaniu" - mówił profesor.

Do gradacji kornika w polskich lasach dochodzi co jakiś czas, i zwykle trwa ona 3-4 lata, po czym się załamuje - tłumaczył prof. Gutowski.

Wbrew opinii leśników naukowcy są zdania, że brak interwencji nie zagrozi puszczy, a sama wycinka nie da efektu.

"Zatrzymanie gradacji - zwalczanej, czy nie zwalczanej - następuje wyłącznie na skutek naturalnych sił oporu środowiska. Człowiek nie jest w stanie skrócić czasu trwania gradacji. To przyznają nawet najzagorzalsi zwolennicy cięć" - powiedział prof. Gutowski.

Przypomniał też wyniki badań z 2011 r., według których wycinanie drzew może najwyżej sprawić, że kornik zasiedli mniej świerków. Taki zabieg jest jednak skuteczny tylko i wyłącznie wtedy, gdy usuwa się co najmniej 80 proc. drzew zajętych przez kornika, co w warunkach Puszczy Białowieskiej jest niemożliwe (np. ze względu na objęcie jej fragmentów ścisłą ochroną).

Profesor ocenia, że walka z kornikiem drukarzem nie ma uzasadnienia przyrodniczego. "Ustępowanie świerka z niektórych siedlisk Puszczy Białowieskiej, zwłaszcza z grądów, jest zjawiskiem o szerszej skali, wręcz europejskiej. Główne przyczyny to ocieplenie klimatu, eutrofizacja i inne" - powiedział.

Kornik puszczy nie zagraża - potwierdził dr hab. Marcin Zych z Wydziału Biologii Uniwersytetu Warszawskiego. Zauważył, że świerk w Puszczy Białowieskiej nie jest gatunkiem dominującym. Stanowi tam jedynie naturalną domieszkę, a większość drzewostanów świerkowych (zwłaszcza tych, które nie są położone na terenach wilgotnych) to drzewa posadzone w ostatnim stuleciu przez człowieka.

"Tym, co chcemy chronić w Puszczy Białowieskiej, są niżowe lasy liściaste. Tymczasem nic złego im się nie dzieje. Ich stan zachowania jest bardzo dobry, a nawet świetny w rejonach, gdzie nie staramy się w nie ingerować. W rejonach, gdzie pozostają pod działaniem leśników - stan ich zachowania jest niestety gorszy" - powiedział dr Zych.