Ruszają unijne dopłaty dla rolników, a wraz z nimi zaczyna się gra o wielkie pieniądze na rynku maszyn gospodarczych.
W najbliższy czwartek Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa rozpoczyna nabór wniosków od młodych rolników poszukujących wsparcia w związku z planowaną modernizacją gospodarstwa. Działanie agencji jest finansowane z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2014–2020. Łącznie do rozdania jest 718 mln euro (3,05 mld zł).
O 100 tys. zł mogą się ubiegać osoby posiadające odpowiednie kwalifikacje rolnicze, które nie przekroczyły 40. roku życia i od co najmniej 18 miesięcy są właścicielami lub posiadaczami gospodarstwa rolnego o powierzchni 1 ha lub większego. Kwota dofinansowania nie jest zależna od wartości zakupionego sprzętu. Ale są ograniczenia dotyczące np. urządzeń, na które można pozyskać dofinansowanie. Ponadto istnieje ryzyko, że rolnik go nie otrzyma, jeśli urzędnik znajdzie sprzęt w cenie niższej niż ta, po której został dokonany zakup.
O tym, że rolnicy szykują się do inwestycji, świadczy frekwencja tegorocznych Międzynarodowych Targów Techniki Rolniczej „Agrotech”, które w połowie marca odbyły się w Kielcach. – Przez trzy dni targowe hale przeżywały prawdziwe oblężenie. Przewinęło się przez nie 64 tys. zainteresowanych, czyli o prawie 3 tys. więcej niż w roku ubiegłym – mówi nam Barbara Sipa ze spółki Targi Kielce. I dodaje, że szczególnym zainteresowaniem cieszyło się w tym roku stoisko ARiMR.
Ale wśród polskich przedsiębiorców tak wyraźnych głosów optymizmu już nie słychać. – Zainteresowanie rolników ciągnikami jak na razie oceniamy na umiarkowane. Nadsyłają zapytania, ale nie na taką skalę, jak pierwotnie oczekiwaliśmy – tłumaczy przedstawiciel firmy Crystal Traktor. Podobnie sytuację oceniają firmy Farmer Traktor oraz Inventor Joński Jan.– Kryteria dla rolników zostały zbyt mocno wyśrubowane. Dlatego nie należy się spodziewać, że wielu wystartuje z wnioskiem o wsparcie. Może sytuacja zmieni się w przyszłym roku, co pozytywnie przełoży się na rynek – komentuje sytuację Jarosław Kalisz z działu handlowego firmy Inventor Joński Jan.
Producenci i dystrybutorzy oczekują w tym roku najwyżej zahamowania trendu spadkowego w sprzedaży maszyn i urządzeń rolniczych, widocznego od co najmniej trzech lat. W ubiegłym roku rynek skurczył się o niemal 10 proc.
Z nieco większym optymizmem na przyszłość rynku patrzy Ursus. – Możliwość uzyskania dopłat będzie zachętą dla rolników do zwiększonych zakupów. Wielu z nich wstrzymywało się z zakupem, aż otworzą się możliwości uzyskania dofinansowania z nowej perspektywy. Nasza firma przygotowywała się na to przez ostatnie dwa lata, wprowadzając na rynek kilkanaście nowych produktów, w tym nowe wersje ciągników z legendarnej serii C, w przedziałach mocy dostosowanych do oczekiwań polskiego rynku – wyjaśnia Karol Zarajczyk, prezes spółki Ursus.
Z nieco innej perspektywy na szanse wynikające z PROW patrzy Andrzej Kublik, szef konkurencyjnej firmy Farmtrac, która produkuje swoje maszyny w Mrągowie. – Środki z PROW na pewno wzmocnią rynek, ale trudno mówić o jakimś boomie sprzedażowym w kontekście polskich firm. Program jest ukierunkowany na nowe technologie, a z tym wielu naszych producentów wciąż ma duże problemy – twierdzi Kublik. W jego opinii na rynku traktorów i ciężkich maszyn największym wygranym unijnych funduszy będą silne koncerny zachodnie.
Ponieważ istotnym kryterium skorzystania z dotacji jest cena, wielu producentów i dystrybutorów urządzeń stara się nie zmieniać cen, mimo spadku kursu złotego. – Zdajemy sobie sprawę, że koszt urządzenia będzie odgrywał ogromną rolę przy wyborze miejsca jego zakupu – tłumaczy Jarosław Kalisz.
Z raportu Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej wynika, że początek roku przyniósł wzrost cen maszyn rolniczych średnio o 0,3 proc. w porównaniu z grudniem 2015 r. W ciągu ostatnich 12 miesięcy podrożały one o 2,6 proc. W górę idą ceny głównie drobniejszego sprzętu, np. rozrzutników obornika, kultywatorów czy zestawów uprawowo-siewnych.
Startujący nabór jest drugim w ramach PROW 2014–2020. Poprzedni przeprowadzono na przełomie sierpnia i września ubiegłego roku. Wnioski złożyło wtedy 3,3 tys. młodych rolników. Ponad 400 nie spełniło warunków do otrzymania wsparcia. Jedną z przyczyn odrzucania wniosków było składanie wniosków o wypłatę dopłat bezpośrednich przed wnioskowaniem o premię dla młodych rolników. W obecnym naborze, dzięki nowelizacji rozporządzenia ministra rolnictwa, ci sami rolnicy będą mogli ubiegać się o 100 tys. zł premii.