Posiadacz auta ma wykupione OC w dwóch zakładach ubezpieczeniowych. Dochodzi do wypadku. Pieniądze wypłaca jeden z przedsiębiorców. I tu pojawia się wątpliwość: czy temu, który zapłacił, przysługuje roszczenie regresowe wobec drugiego ubezpieczyciela?
Na to pytanie – jedno z najistotniejszych w ostatnim czasie dla branży ubezpieczeniowej – odpowie niebawem Sąd Najwyższy.
Artykuł 828 par. 1 kodeksu cywilnego stanowi, że co do zasady z dniem zapłaty odszkodowania przez ubezpieczyciela roszczenie ubezpieczającego przeciwko osobie trzeciej odpowiedzialnej za szkodę przechodzi z mocy prawa na ubezpieczyciela do wysokości zapłaconego odszkodowania. I właśnie z tego przepisu część sądów wywodzi prawo do regresu przysługującego jednemu ubezpieczycielowi wobec drugiego. Inne z kolei twierdzą, że takie odczytanie normy jest zupełnie nieuprawnione.
Jeden z sądów okręgowych stwierdził, że najwyższy czas, aby wątpliwości zostały rozwiane. I skierował pytanie prawne do Sądu Najwyższego.
Zagadnienie to jest niebywale istotne zarówno dla przedsiębiorców, jak i sądów. W wielu przypadkach bowiem czekanie na orzeczenie przypomina grę w ruletkę. Do rozbieżności dotyczącej tego, czy istnieje podstawa prawna dla roszczeń regresowych między ubezpieczycielami, dochodzi nawet wśród sędziów jednego wydziału. Właśnie taka sytuacja miała miejsce w sądzie pytającym.
Co przemawia za uznaniem, że roszczenie regresowe jest możliwe? „Wydaje się, że za taką interpretacją przemawiają względy słusznościowe, a zasadnicze znaczenie miałaby wykładnia celowościowa przepisów” – wyjaśnia sąd w uzasadnieniu swego pytania.
Chodzi o to, że racjonalny ustawodawca – a przyjmuje się przecież fikcję jego racjonalności – chciał rozłożyć odpowiedzialność odszkodowawczą pomiędzy zakłady ubezpieczeń, które za tożsame zdarzenie ubezpieczeniowe odpowiadają w oparciu o jednakową podstawę prawną.
Takie sytuacje są dość częste, gdy dochodzi do sprzedaży auta. Wówczas przez krótki czas obowiązywać może umowa zawarta zarówno przez nowego posiadacza pojazdu, jak i przez poprzedniego.
Część prawników uważa, że w tego typu sytuacjach można by zastosować również art. 441 par. 2 k.c. Zgodnie z nim, jeśli szkoda była wynikiem działania lub zaniechania kilku osób, ten, kto szkodę naprawił, może żądać od pozostałych zwrotu odpowiedniej części zależnie od okoliczności.
Ale są też argumenty przeciwko uznaniu, że roszczenie regresowe w opisanych sytuacjach przysługuje. Co do art. 441 par. 2 kodeksu cywilnego – przede wszystkim nie należy go stosować, gdyż kodeks cywilny szczegółowo traktuje o umowie ubezpieczenia. Gdyby ustawodawca chciał, aby art. 441 miał zastosowanie do tego typu przypadków, wprost by to zaznaczył w odpowiednim przepisie odnoszącym się do tego typu umów.
Co ważniejsze jednak – i co zaznacza sąd pytający – „nie istnieje żaden przepis, który wprost dawałby podstawę do dochodzenia roszczenia regresowego przez zakład ubezpieczeń od innego zakładu ubezpieczeń, w okolicznościach podwójnego ubezpieczenia pojazdu od odpowiedzialności OC”. Z treści art. 828 par. 1 kodeksu cywilnego bowiem – czytając literalnie – nic takiego nie wynika. Reguluje on przecież kwestię regresu ubezpieczeniowego pomiędzy ubezpieczycielem a sprawcą szkody, a nie stosunki regresowe ubezpieczycieli.
W tej sprawie zresztą wypowiadał się już raz Sąd Najwyższy (wyrok z 18 listopada 2015 r., sygn. IV CK 203/05). I uznał, że podstawą regresu zakładu ubezpieczeń w dziedzinie obowiązkowego ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych nie mógł – i nie może – być art. 828 kodeksu cywilnego, ale jedynie właściwy przepis szczególny. To jednak nadal nie wszystkie sądy przekonuje. ©?
Nie istnieje żaden przepis, który wprost dawałby podstawę do dochodzenia roszczenia regresowego przez zakład ubezpieczeń od innego ubezpieczyciela.