Jeśli nie będzie porozumienia w sprawie przepisów rolnych w unijno-amerykańskiej umowie handlowej, nie ujrzy ona nigdy światła dziennego. Tak uważa Tom Vilsack, amerykański sekretarz do spraw rolnictwa, który wziął udział w konferencji prasowej w Brukseli.

Kwestie dotyczące tego sektora należą do najtrudniejszych elementów negocjacji nad porozumieniem o transatlantyckiej strefie wolnego handlu. Unijne standardy w tym zakresie są bowiem wyższe niż standardy amerykańskie.

Różne podejście do regulacji sanitarnych i fitosanitarnych czy do roślin genetycznie modyfikowanych - to tylko niektóre z trudnych elementów negocjacji. Amerykanie niechętnie podchodzą do otwarcia swojego rynku na unijne wyroby mleczarskie czy do uznania produktów, które na terenie Wspólnoty podlegają ochronie. Amerykański sekretarz do spraw rolnictwa nie ukrywał, że rozwiązanie tych problemów będzie dużym wyzwaniem. "To są z pewnością kwestie, które mogą zablokować to porozumienie i jeśli się nimi nie zajmiemy się, jeśli odłożymy je na bok, bo są zbyt trudne - nie będziemy mieli umowy handlowej" - powiedział Vilsack.

Unijny komisarz do spraw rolnictwa Phil Hogan powiedział zaś, że w przyszłym roku liczy na postęp w negocjacjach. "Unia Europejska i Stany Zjednoczone chcą tej umowy, oczywiście to będą trudne rozmowy, ale zależy nam na sprawiedliwych i zrównoważonym porozumieniu" - powiedział Hogan.

Zdaniem Amerykanów obie strony powinny dążyć do wprowadzenia podobnych, ale nie identycznych zasad dotyczących rolnictwa, bo ujednolicenie regulacji może być po prostu niemożliwe.