Efektem większej aktywności państwa byłby transfer pieniędzy z firm na wydatki socjalne zamiast inwestycji.
Choć 2015 r. jeszcze się nie skończył, inwestorzy już zacierają ręce w oczekiwaniu na dywidendy, które z osiągniętych w tym roku zysków wypłacą giełdowe spółki z udziałem Skarbu Państwa. To efekt zapowiedzi nowego ministra finansów Pawła Szałamachy, który chce zwiększyć wpływy z tego źródła i liczy, że w 2016 r. będą one o co najmniej 750 mln zł większe niż 4,8 mld zł zaplanowane przez poprzedni rząd.
A to właśnie firmy obecne na warszawskim parkiecie są dla państwa największymi dostarczycielami dywidend. Tylko w tym roku wpłaciły w ten sposób do państwowej kasy ponad 3,67 mld zł z 4,5 mld zł wpływów z całkowitych dywidend zaplanowanych na cały rok przez resort skarbu.
– Dla inwestorów to dobra wiadomość. Już zastanawiają się zresztą, w których spółkach można liczyć na dywidendę i na jakim poziomie – twierdzi Michał Marczak z DM mBanku.
Z rozmów z analitykami wynika, że podbijać wpływy z dywidend Skarb Państwa będzie w stanie dzięki wypłatom m.in. z PZU, PKN Orlen oraz PGNiG. Co prawda największy ubezpieczyciel ma w tym roku słabsze wyniki niż w ubiegłym, ale spółka dysponuje nadwyżką kapitału, którą może przeznaczyć na dywidendę. W sumie Skarb Państwa dostałby od spółki ponad 1 mld zł. Od Orlenu mógłby uzyskać 200–235 mln zł. Po PGNiG specjaliści spodziewają się dywidendy dla państwa na poziomie od ok. 1 mld zł do 1,2 mld zł.
Największą niepewność co do poziomu ewentualnych dywidend widać w przypadku PKO BP i spółek energetycznych. Pojawiają się opinie, że bank może nie wypłacić dywidendy w ogóle. O możliwości podzielenia się zyskiem z akcjonariuszami przesądzą dywidendowe zalecenia Komisji Nadzoru Finansowego, ale też to, jakie rozwiązania zostaną przyjęte, jeśli chodzi o nowy podatek bankowy i przewalutowanie kredytów frankowych.
Energetykę rząd chce zaangażować w pomoc dla kopalni. To ograniczyłoby możliwości dywidendowe. – Nadzorujący ją minister Tchórzewski najpierw deklarował, że dywidendy nie będą dla niego kwestią kluczową. Ostatnio jednak z rządu dochodzą głosy, że kwestie podziału zysku powinny być rozpatrywane z poszanowaniem interesów inwestorów mniejszościowych – wskazuje jeden z analityków.
Z prognoz domów maklerskich wynika, że nie biorąc pod uwagę kosztów, jakie będzie niosło ze sobą ewentualne zaangażowanie w węgiel, spółki energetyczne są w stanie wypłacić dywidendy na poziomie zbliżonym do tych z 2015 r.
Od czasu kiedy Paweł Szałamacha zapowiedział zwiększenie wpływów z dywidend, spośród spółek z udziałem Skarbu Państwa spadek o ponad 3 proc. zaliczyło PKO BP, ponad 4 proc. straciła Enea. Najgorzej wiedzie się PGE i Enerdze, które zniżkują o ponad 11 i 12 proc. W tym czasie indeks WIG 20 spadł o ponad 2 proc. O niemal 6 proc. wzrósł natomiast kurs PKN Orlen, a o ok. 1 proc. PZU.
Ekonomistów jednak wizja zwiększenia wpływów z dywidend nie zachwyca. Wskazują na sprzeczność w deklaracjach: z jednej strony przedstawiciele rządu mówią, że należy wspierać inwestycje, bo to może zapewnić trwały wzrost gospodarczy. Z drugiej zaś szukając dodatkowych dochodów, idą śladem poprzedników, którzy łatali dziury w budżecie, sięgając do zasobów spółek z udziałem Skarbu Państwa. Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium, zwraca uwagę, że sięgnięcie po dywidendy w czasie, gdy firmy osiągają niezłe wyniki finansowe, to dość prosty sposób na zwiększenie dochodów w budżecie. A w przyszłym roku będzie on miał duże potrzeby związane choćby z finansowaniem wypłaty dodatków 500 zł na dziecko. Ekspert dodaje jednak, że transfer środków z przedsiębiorstw do pomocy socjalnej nie jest najlepszą wiadomością z punktu widzenia utrzymania zrównoważonego wzrostu w dłuższym czasie. – Gwarantem utrzymania wzrostu w dłuższym terminie są inwestycje, wzrost konsumpcji szybko przekłada się na dynamikę PKB, ale działa krótko – podkreśla Maliszewski.
Podobnie uważa Marta Petka-Zagajewska, ekonomistka Raiffeisen Polbanku. Według niej inwestycje – a na to miałyby zostać przeznaczone zyski spółek, gdyby nie zostały wykorzystane na dywidendy – mogą tworzyć dodatkową wartość w gospodarce: nowe miejsca pracy, wyższe wynagrodzenia, wzrost produktywności. Ale ich skutki są rozłożone na lata i w powszechnym odczuciu niewidoczne.