Za bankructwo największego spółdzielczego banku w Polsce zapłacą jego konkurenci i budżet. Kwota pożyczki Narodowego Banku Polskiego dla SK Banku, wobec którego w poniedziałek Komisja Nadzoru Finansowego wystąpiła z wnioskiem o upadłość, była mniejsza niż pół miliarda złotych, o jakich informował minister finansów Paweł Szałamacha.
W rzeczywistości na koniec sierpnia zadłużenie banku w NBP wynosiło 250 mln zł. Miesiąc później wzrosło do 450 mln zł – wynika z danych publikowanych przez bank centralny na swoich stronach internetowych. Jak jednak wiemy nieoficjalnie, ostatecznie zadłużenie SK Banku w NBP nieco spadło.
W sierpniu w banku, który wówczas był największym spółdzielczym w naszym kraju, KNF ustanowiła zarząd komisaryczny.
– W ciągu kilku dni później z SK Banku odnotowano tak znaczący odpływ depozytów, którego nie byłby w stanie udźwignąć żaden bank. Dodatkową przesłanką udzielenia kredytu refinansowego SK Bankowi był znaczący udział depozytów sektora publicznego, tj. samorządów i spółek komunalnych, w jego portfelu. Wsparcie płynnościowe z NBP miało dać czas na przygotowanie programu postępowania naprawczego SK Banku przez zarząd komisaryczny lub restrukturyzację banku – tłumaczy Przemysław Kuk, szef biura prasowego banku centralnego. I dodaje: – Udzielając kredytu, NBP kierował się opinią Komisji Nadzoru Finansowego, zgodnie z którą SK był wypłacalny, aktywa banku wystarczały na zaspokojenie jego zobowiązań, oraz faktem ustanowienia w tym banku zarządu komisarycznego, którego zadaniem było prawidłowe zarządzanie bankiem i jego restrukturyzacja w uzgodnieniu z KNF.
Kredyt udzielony przez NBP w połowie był gwarantowany przez Skarb Państwa. Zrealizowanie gwarancji obciąży tegoroczny wynik budżetu. Dziś nie wiadomo, czy resortowi finansów uda się odzyskać pieniądze od syndyka i jaka to będzie kwota. Strata SK Banku za pierwszych dziesięć miesięcy tego roku przekraczała 1,6 mld zł.
Budżet straci również z powodu mniejszych zysków sektora bankowego w związku z tym, że to banki będą musiały zrzucić się na wypłatę środków gwarantowanych dla deponentów SK Banku. W grę wchodzi kwota 2 mld zł. Oznacza to, że do budżetu nie wpłynie w postaci podatku dochodowego ok. 400 mln zł.
Według agencji ratingowej Fitch, która szacuje wartość depozytów gwarantowanych w SK na 1,7 mld zł, wpłata, jakiej banki będą musiały dokonać do BFG, odpowiada 12 proc. zysku brutto sektora bankowego z pierwszych trzech kwartałów bieżącego roku. „Związane z SK Bankiem koszty zostaną zaksięgowane w IV kwartale. Szacujemy, że wpłaty wymagane na pokrycie depozytów gwarantowanych będą na tyle duże, że spowodują powstanie kwartalnej straty u mniej rentownych instytucji, jak Getin Noble Bank czy Bank Ochrony Środowiska” – napisali w komentarzu analitycy Fitcha.
Getin Noble poinformował wczoraj, że wpłata z jego strony wyniesie ok. 120 mln zł i „istotnie wpłynie na wynik banku i grupy kapitałowej za IV kwartał 2015 r.”. Według Piotra Palenika, analityka ING Securities, w grupie najbardziej obciążonych wpłatą na SK Bank znajdzie się Bank BPH. Palenik szacuje, że kwota, jaką musi wpłacić, odpowiada ponad 60 proc. całego tegorocznego zysku BPH. Najmniej dotknięte upadłością banku z Wołomina będą Bank Handlowy i Bank Zachodni WBK, dla których będzie to równowartość 6 proc. prognozowanego zysku za 2015 r.
Największym płatnikiem stanie się posiadający największe udziały rynkowe (to od nich uzależniona jest kwota, jaką muszą wyasygnować poszczególne instytucje) PKO BP. W jego przypadku będzie to ok. 350 mln zł, czyli nieco ponad 10 proc. prognozowanego zysku.
Około 350 mln zł zapłaci PKO BP za bankructwo SK Banku
Sposób na kapitał rodem ze SKOK-u
W latach 2010–2014 SK Bank z Wołomina zwiększył aktywa ponad pięciokrotnie do niemal 4 mld zł. Aby to osiągnąć, musiał wykazywać się też rosnącymi kapitałami. Jednym ze sposobów było wymaganie od klientów, by stali się jego udziałowcami. Kredytobiorca opłacał udziały w banku i wpisowe, które – jak wynika z informacji zarządu komisarycznego – wynosiło 6–12 proc. wartości udzielanej pożyczki.
Zasadą działania banków spółdzielczych jest to, że mogą obsługiwać zarówno swoich właścicieli, jak i inne osoby oraz firmy. Wymaganie wpisowego upodabniało SK Bank do lokalnego konkurenta: SKOK Wołomin, który zbankrutował kilkanaście miesięcy temu.
Spółdzielczy Bank Rzemiosła i Rolnictwa w Wołominie miał ponad 500 udziałowców. Według zarządu komisarycznego kredyty dla rolnictwa – najważniejszego sektora dla banków spółdzielczych – wynosiły 300–400 tys. zł.