Najlepsze koncepcje na rozwiązanie problemów przedsiębiorstwa wcale nie muszą się rodzić w jego obrębie. Można zatrudnić ludzi z zewnątrz na zasadzie crowdsourcingu
Nawet firmy z gigantycznymi działami badawczo-rozwojowymi nie są w stanie rozwiązać wszystkich technicznych problemów, jakie wiążą się z unowocześnianiem produktów czy procesu ich wytwarzania. Rozwiązaniem może być sięgnięcie po „mądrość ludową” – wykorzystanie potencjału osób, z którymi w normalnych okolicznościach firma nigdy nie weszłaby w styczność. Biznes może zaoszczędzić na kosztach utrzymywania sztabu specjalistów, a niemal każdy, kto ma odpowiednią wiedzę i umiejętności, ma szansę zmierzyć się z wyzwaniami wielkiego biznesu i zarobić niezłe pieniądze.
– Ta metoda jest fantastyczna, bo umożliwia sięgnięcie po praktycznie nieograniczone zasoby. Firmy rozumieją, że nawet jeśli mają własny ośrodek badawczo-rozwojowy i zleciłyby opracowanie jakiegoś rozwiązania swoim inżynierom, to nie oznacza to, że znalazłyby najlepsze możliwe w danym momencie – mówi Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, ekspert ds. innowacji w Konfederacji Lewiatan.
Teraz z crowdsourcingu chce skorzystać także PKN Orlen. Koncern ogłosił konkurs na opracowanie rozwiązania technicznego, które pozwalałoby na odzyskiwanie ciepła odpadowego z kolumn destylacyjnych (to widoczne z oddali, wysokie instalacje w rafineriach, w których dokonuje się oddzielania poszczególnych frakcji ropy naftowej). Z analiz koncernu wynikało, że dotychczasowe technologie nie pozwalają na przeprowadzenie tego procesu w opłacalny ekonomicznie sposób. Dlatego firma zdecydowała się oddać problem w ręce inżynierów z całego świata.
Chętni mogą zgłaszać swoje pomysły do 9 grudnia. Firma nagrodzi trzy najlepsze propozycje sumami w wysokości 10 tys. euro każda. Koncern deklaruje też możliwość negocjacji grantu na rozwój zwycięskiego pomysłu. Jeśli rozwiązanie spełni wymagania płockiej firmy, chciałaby ona zamontować zwycięskie urządzenia w siedmiu swoich instalacjach.
Skuteczność takiej formy wykorzystywania pomysłów z zewnątrz wielokrotnie przetestowała jako pierwsza amerykańska DARPA, czyli Agencja Zaawansowanych Projektów Badawczych Obrony – specjalna jednostka w ramach Departamentu Obrony USA, finansująca najbardziej nietypowe rozwiązania, które mogą znaleźć zastosowanie na polu walki. W ubiegłym miesiącu ogłosiła na przykład konkurs na pojemnik do transportu zaopatrzenia drogą lotniczą ICARUS. Podstawowy warunek, jaki stawia DARPA przed projektami, jest następujący: muszą być w stanie po wylądowaniu rozpłynąć się w powietrzu. Innymi słowy, muszą być w stanie na komendę przestać istnieć, pozostawiając ładunek w nienaruszonym stanie.
Po crowdsourcing w opracowywaniu różnych rozwiązań technicznych sięgają największe firmy na świecie. Tak zrobiło np. General Electric, poszukujące sposobów na zmniejszenie ciężaru produkowanych przez siebie silników odrzutowych. Firma w ubiegłym roku ogłosiła konkurs na projekt wspornika silnika odrzutowego – części, która w trakcie przeglądów serwisowych podtrzymuje silnik i musi wytrzymać jego ciężar. GE wcześniej do produkcji wsporników wykorzystywało stop stali i tytanu, ważący ok. 2 kg. Jako że wsporniki są na stałe przytwierdzone do silników, wpływają na całkowitą masę konstrukcji. Inżynierowie z GE widzieli więc w nim szansę na zaoszczędzenie kilku kilogramów. Niespodziewanie wygrał projekt inżyniera z Indonezji. Kiedy tylko wynik konkursu zobaczył prezes GE Jeff Immelt, podobno zakrzyknął: Gdzie znaleźliście tego chłopaka i jakie ma doświadczenie?
– Przedsiębiorstwa najlepiej są w stanie identyfikować własne potrzeby, a w każdej wielkiej firmie z pewnością jest mnóstwo drobnych rzeczy, które warto byłoby zracjonalizować czy usprawnić. Każde takie rozwiązanie może się zamienić w nową technologię – mówi Starczewska-Krzysztoszek.
Zresztą firmy sięgają po crowdsourcing nie tylko po to, by projektować nowe rozwiązania techniczne, ale też by przesiewać w krótkim czasie duże ilości danych lub projektować nowe produkty. Na tę ostatnią strategię zdecydowała się firma, która w Australii zarządza siecią pizzerii Domino’s. Umożliwiła ona swoim klientom projektowanie własnej pizzy dzięki aplikacji mobilnej. Jeśli oryginalne pomysły na kompozycję składników są zamawiane przez innych klientów, pomysłodawcy otrzymują niewielki udział w zyskach. Firmie udało się w ten sposób zwiększyć swoją obecność w social mediach, bo szansa na zarobek zachęciła klientów do reklamowania swoich przepisów znajomym.