Być może powinniśmy się cieszyć z tego, że szef InPostu Rafał Brzoska uparcie powtarza (DGP nr 177/2015, „Dość socjalizmu”) nieprawdziwe tezy na temat Poczty Polskiej – widać trudno znaleźć realne zarzuty. Będę równie wytrwały w prostowaniu pojawiających się manipulacji – tym razem odnosząc się do „kokosów”, jakie rzekomo zbija Poczta na zwolnieniu z podatku VAT.
Czy ktoś czytuje dla przyjemności akty prawne Unii Europejskiej, np. dyrektywę Rady z 28.11.2006 r. w sprawie wspólnego systemu podatku od wartości dodanej? Oprócz osób zajmujących się zawodowo tematyką fiskalną pewnie jednostki. Ale wielu Polaków przy porannej kawie lubi poczytać gazety i niektórzy widać myślą, że w rozmowie z dziennikarzami można względnie bezkarnie opowiadać rzeczy, które mają się nijak do dyrektywy. Strategię wprowadzania w błąd opinii publicznej Rafał Brzoska przyjął już dawno i jak pokazują jego ostatnie wywiady z końca ubiegłego tygodnia, z uporem ją kontynuuje, przedstawiając kolejne pseudoekspertyzy.
Zwolnienie z VAT wybranych usług pocztowych jest obligatoryjne dla wszystkich państw UE; wynika z przepisów prawa wspólnotowego i jest jednym ze zwolnień dotyczących czynności wykonywanych w interesie publicznym. Komisja Europejska może wszcząć procedurę wobec państw nieprawidłowo implementujących przepisy dyrektywy VAT. Krajem, które nie zastosował się do europejskich przepisów w zakresie usług pocztowych, była Szwecja, co stało się przedmiotem przegranej przez nią w tym roku sprawy przed Trybunałem Sprawiedliwości UE.
Artykuł 43 ust. 1 pkt 17 polskiej ustawy o podatku od towarów i usług brzmi: „Zwalnia się od podatku: powszechne usługi pocztowe świadczone przez operatora obowiązanego do świadczenia takich usług oraz dostawę towarów ściśle z tymi usługami związaną”. Z tego wynika, że zwolnienie z podatku VAT nie dotyczy Poczty Polskiej, lecz jest ulgą przysługującą operatorowi wyznaczonemu, niezależnie od tego, która firma pełniłaby tę funkcję. Za takim „przywilejem” dla firmy świadczącej pocztowe usługi powszechne stoją racje dwojakiego rodzaju. Po pierwsze – operator wyznaczony ma oferować usługi po przystępnych cenach, a nie po cenach, które pozwolą mu maksymalizować zysk – jak dzieje się to w przypadku operatorów alternatywnych. Drugim argumentem stojącym za zwolnieniem usług powszechnych z podatku VAT jest zrównoważenie obciążeń i obowiązków nałożonych prawnie na operatora wyznaczonego. Musi on na własny koszt na całym terytorium kraju, niezależnie od opłacalności usług na obszarach peryferyjnych, utrzymywać sprecyzowaną ustawowo liczbę placówek oraz skrzynek nadawczych, a także pięć razy w tygodniu opróżniać każdą ze skrzynek i doręczać przesyłki pocztowe. Prywatni operatorzy pocztowi świadczą usługi tylko w miejscowościach, w którym im się to opłaca, i z optymalną dla siebie częstotliwością. Przykładowo z raportu UKE o rynku pocztowym w 2013 r. wynika, że operatorzy alternatywni tylko 24 proc. swoich placówek zlokalizowali na terenach wiejskich, podczas gdy w przypadku Poczty Polskiej było to prawie 40 proc.
Warto podkreślić jeszcze raz, że zwolnienie z podatku VAT usług powszechnych jest korzyścią dla klientów, zaś dla operatora wyznaczonego zwolnienie to stanowi obciążenie, bo nie jest w stanie odliczyć znacznej części podatku VAT naliczonego, natomiast koszty jego działalności są o wielkość tego nieodliczonego podatku wyższe. Grupa Integer, która rok 2014 r. zakończyła ze stratą wynikającą z kosztów rozwoju sieci, mogła natomiast dokonać pełnego odliczenia VAT naliczonego.
Panie Prezesie Brzoska – przecież wystarczyło wygrać konkurs organizowany przez Urząd Komunikacji Elektronicznej na operatora wyznaczonego i korzystać z „przywileju”. Państwo woleli jednak złożyć puste kartki i zakpić sobie z Urzędu Komunikacji Elektronicznej, a przede wszystkim z klientów. Takie działanie z Pana strony to tylko gra pod publiczkę i próba odwrócenia uwagi od Pana problemów, takich jak choćby uzyskanie rentowności z działalności operacyjnej.
Zbigniew Baranowski, rzecznik prasowy Poczty Polskiej SA