Duże zapóźnienie branży w stosunku do krajów zachodnich było – paradoksalnie – głównym motorem rozwoju firm działających w Polsce.
BRANŻA SPOŻYWCZA
Nie tylko nadrobiliśmy zaległości wobec bardziej rozwiniętych krajów, ale w wielu aspektach zdystansowaliśmy konkurencję – to główne przesłanie płynące z dyskusji pt. „Przedsiębiorczość, innowacyjność, jakość jako źródła fenomenu dynamicznego rozwoju sektora spożywczego na tle 25 lat wolnego rynku w Polsce” podczas XXV Forum Ekonomicznego w Krynicy.
Postęp jest dostrzegalny, zwłaszcza gdy przyjmiemy perspektywę zagraniczną. – Przybyłem do Polski w 2000 r. i mogę śmiało powiedzieć, że to, czego doświadczamy obecnie, to wielka rewolucja w branży, zwłaszcza jeśli chodzi o logistykę, łańcuch dostaw czy innowacje. Polska musi odczuwać dumę z tego powodu – przekonywał Pedro Pereira da Silva, Chief Operations Officer Grupy Jerónimo Martins, Country Manager Grupy JM w Polsce.
Uczestnicy debaty podkreślali skalę innowacji wdrożonych w ostatnich latach w branży spożywczej. Zdaniem Krzysztofa Pawińskiego, prezesa zarządu Grupy Maspex Wadowice, dane dotyczące stopnia innowacyjności polskich firm tego sektora mogą być znacząco zaniżone. – W Polsce innowacyjność mierzymy sprawozdaniami GUS. Nasza firma ma nałożonych 80 obowiązków informacyjnych GUS i 60 NBP. Nie złożyliśmy żadnego sprawozdania do GUS, bo to jest nieopłacalne. Wprowadzenie nowych mechanizmów sprawozdawczych spowodowałoby gwałtowny skok w rankingach innowacyjności w skali europejskiej – uważa Krzysztof Pawiński.
Jak wyliczył Marek Spuz vel Szpos, prezes zarządu Krajowej Spółki Cukrowej, jego firma w ciągu ostatnich 10 lat na inwestycje wydała 1,5 mld zł. – Byliśmy zapóźnieni technologicznie i to był jeden z głównych bodźców do gonienia innych krajów UE. W tej chwili czujemy się swobodnie na rynku wewnętrznym, następnym krokiem będzie ekspansja na zewnątrz. Ostatnio zainwestowaliśmy w cukrownię w Mołdawii.
Swoimi sukcesami pochwalił się także Dariusz Sapiński, prezes zarządu Grupy Mlekovita. – Jeszcze 30 lat temu był to zakład, który przerabiał ok. 50 tys. litrów mleka dziennie. Dziś 100-krotnie więcej. Zatrudniamy 3 tys. ludzi.
Uczestnicy dyskusji zwrócili uwagę na rolę konsumentów w rozwoju rynku. – Polscy klienci zawsze stawiali na jakość oraz cenę. Dlatego gdy rozpoczynaliśmy działalność w 2000 r., przekonałem naszych partnerów do modelu, w którym wysokiej jakości produkty oferowane są w atrakcyjnej cenie. Kolejnym krokiem było zbudowanie zaufania klientów wobec tak skonstruowanej oferty. To się udało. Dziś jesteśmy największym detalistą w kraju, a ponad 90 proc. produktów jest wytwarzanych w Polsce – mówił Pedro Pereira da Silva.
Wtórował mu Dariusz Sapiński. Wskazał również na konieczność sprostania specyficznym potrzebom. – W tym roku wprowadziliśmy mleko i serki bez laktozy. Okazało się, że 15 proc. klientów nie spożywało mleka i jego przetworów, bo nie toleruje laktozy.
W drugiej części debaty zastanawiano się, jak negatywne zjawiska, np. w postaci ograniczeń w handlu zagranicznym, wpłyną na dalszy rozwój przemysłu spożywczego w Polsce. – Nikt nie lubi ograniczeń handlowych, lecz mimo niesprzyjających wiatrów branża obroniła swój wynik. Wzrost nie jest może dwucyfrowy, ale na poziomie ok. 7 proc. w 2014 r. Ten rok zapowiada się podobnie – powiedział Krzysztof Pawiński. Jak dodał, nie sprawdziły się pesymistyczne zapowiedzi z zeszłego roku, zgodnie z którymi polscy sadownicy – wskutek rosyjskiego embarga – będą zmuszeni przerobić 1,2 mln ton jabłek na przetwory lub pozbyć się ich w zamian za finansowe rekompensaty. – Mój znajomy, dostarczający produkty m.in. do Biedronki, musiał dokupić duże ilości jabłek, by móc wypełnić postanowienia kontraktu! – wskazał Krzysztof Pawiński. Także Dariusz Sapiński stwierdził, że ograniczenia w eksporcie w kierunku wschodnim nie zahamowały rozwoju firmy. – Zamiast czekać, znaleźliśmy nowe rynki. Teraz eskportujemy produkty do 60 krajów świata – zaznaczył.
Jakie kolejne wyzwania czekają polski przemysł spożywczy? Pedro Pereira da Silva wskazał, że po 2020 roku Polska będzie musiała zmierzyć się z kryzysem demograficznym, a sam sektor spożywczy ze zmieniającymi się tendencjami na rynku konsumenckim. – Rozwijane są zdrowotne trendy na świecie, do których chcemy dostosować swoją ofertę. Będziemy poszukiwać rozwiązań wygodnych dla naszych klientów – zapowiedział COO Grupy Jerónimo Martins.