Na rok przed rozliczeniem inwestycji wybudowaliśmy jedną piątą sieci, a wydaliśmy 38 proc. przyznanych funduszy. Trzeba będzie oddawać
Dziennik Gazeta Prawna
Budowa infrastruktury szerokopasmowego internetu jest jednym z kluczowych przedsięwzięć realizowanych przez Polskę z unijnego budżetu na lata 2007–2013. Zgodnie z celami wytyczonymi przez Unię Europejską do 2020 r. wszyscy obywatele państw członkowskich powinni mieć dostęp do internetu o prędkości przekraczającej 30 Mb/s, a co najmniej połowa gospodarstw domowych – zagwarantowaną przepustowość powyżej 100 Mb/s. Na cały projekt Polska pozyskała 4 mld zł z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego. Na zakończenie inwestycji i rozliczenie wydatków mamy czas do końca 2015 r.
Za kilka miesięcy ten gigantyczny projekt może się okazać równie gigantyczną wpadką, bo na dobrą sprawę nie będzie czego rozliczać – alarmuje Najwyższa Izba Kontroli (NIK). Z jej najnowszego raportu wynika, że na rok przed ostatecznym terminem zakończenia projektu (kontrolami objęto okres od 1 stycznia 2010 r. do 31 stycznia 2015 r.) żaden z zaplanowanych wskaźników realizacji inwestycji nie został osiągnięty nawet w jednej czwartej. Do grudnia 2014 r. w całym kraju wybudowano i odebrano tylko 20,5 proc. planowanej długości sieci szerokopasmowej, umożliwiając dostęp do szerokopasmowego internetu zaledwie 16 proc. zaplanowanej liczby osób i tylko 7,5 proc. podmiotów. Wydano 1,6 mld zł, czyli ok. 38 proc. dofinansowania przyznanego przez Unię.
Zdaniem kontrolerów winne temu stanowi rzeczy są skomplikowane i długotrwałe procedury oraz opieszałość instytucji zaangażowanych w projekt. Rozpoczęcie jakiejkolwiek budowy wymaga uzyskania pozwoleń i obszernej dokumentacji, np. geodezyjnej. Przez takie zawiłości proces decyzyjny ciągnie się miesiącami. Przykładowo samorząd mazowiecki aż półtora roku czekał na ostateczną zgodę Komisji Europejskiej na rozpoczęcie budowy sieci na Mazowszu. „W konsekwencji zakończenie realizacji tej inwestycji przesunięto na listopad 2015 r., czyli na czas, kiedy budowa powinna być nie tylko gotowa, ale i rozliczona” – zwraca uwagę NIK. Równie długo decyzje dojrzewają w polskich instytucjach. W województwie podlaskim na wniosek firmy realizującej projekt (chodziło o zgodę na włączenie budowanej sieci dystrybucyjnej do rurociągów) Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości odpowiadała aż dziewięć miesięcy. Jej przedstawiciele tłumaczą tę zwłokę „dużym stopniem złożoności problemu”.
Szwankuje także nadzór nad tego typu inwestycjami. Kontrolerzy mieli w tej kwestii sporo zarzutów do urzędników woj. warmińsko-mazurskiego. Mimo dużych opóźnień samorząd nie przeprowadzał nawet kontroli na miejscu, lecz zadowalał się wnioskami o płatność składanymi przez beneficjentów. Dopiero kontrola NIK wykazała nieprawidłowości i zmusiła zarząd województwa do rozpoczęcia doraźnych kontroli na miejscu inwestycji.
Wygląda na to, że pogrożenie palcem przez NIK zadziałało mobilizująco. Wczoraj samorząd poinformował, że do wybudowania został mu zaledwie kilkukilometrowy odcinek z sieci liczącej 2293 km. Wykonawca zamierza zgłosić do odbioru ostatnie odcinki w lipcu, a do końca września formalnie rozliczyć kontrakt.
NIK wskazuje, że wiele projektów rozpoczęło się za późno, by była szansa dokończyć je i rozliczyć na koniec 2015 r. Na przykład w Wielkopolsce wybrano i podpisano umowy o dofinansowanie 22 projektów, w ramach których zaplanowano wybudowanie prawie 2,5 tys. km sieci, dopiero w pierwszym półroczu 2014 r. Do tego inwestycja, która miała się rozpocząć w trzecim kwartale ub.r., ze względu na trudności z dokumentacją geodezyjną nie ruszyła do końca roku. „W tej sytuacji firma realizująca nie ma żadnej rezerwy czasowej w sytuacji wystąpienia ewentualnych trudności już na etapie samej budowy” – przestrzega NIK.
Odpowiedzialne za inwestycje Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju uspokaja – budowa infrastruktury szerokopasmowego internetu zostanie zakończona w terminie i wszystkie zakontraktowane środki z Unii Europejskiej zostaną rozdysponowane do końca 2015 r. Resort uważa, że „duża część” funduszy zostanie rozliczona jeszcze w tym roku. NIK tego faktu nie neguje. Ale zaznacza, że nie wystarczy sieć wybudować, trzeba także dokonać jej odbioru i rozliczyć projekty – a to długotrwały proces. „Dlatego obawiamy się, że część inwestycji nie zostanie jednak całkowicie zamknięta przed końcem 2015 r.” – konkluduje NIK.
Zdaniem Krzysztofa Króla, przewodniczącego rady Polskiej Izby Telekomunikacji i Informatyki, wszystkiemu winna jest koncepcja, na podstawie której zaczęto budować sieć szerokopasmową. – Chodziło o decentralizację przy jednoczesnym utrzymaniu dużej regulacji rynku. To tak jakby zlecić powiatom budowę autostrady kawałek po kawałku – tłumaczy. ©?
Dziewięć miesięcy odpowiadała PARP na wniosek firmy z Podlasia