Dziennik Gazeta Prawna
Industrializacja, dezindustrializacja i reindustrializacja to zjawiska niewątpliwie istotne dla gospodarki globalnej i gospodarek narodowych. Zjawiska te należy jednak łączyć z procesem finansyzacji (często nazywanym finansjalizacją).
Odwołując się do najbardziej ogólnego, makroekonomicznego punktu widzenia, strukturę każdej gospodarki przedstawia się jako układ sektorowy z wyróżnieniem działalności wytwórczej związanej z pozyskaniem zasobów naturalnych, działalności wytwórczej związanej z przetwarzaniem tychże zasobów oraz działalności usługowej. Historia gospodarcza świata jest często odczytywana jako stałe dążenie do postępu i nowoczesności. Manifestuje się to migracją źródeł tworzenia bogactwa narodowego. Mniej nowoczesne społeczeństwa czerpią bogactwo z pozyskiwania zasobów naturalnych, bardziej nowoczesne – z ich przetwarzania, a najnowocześniejsze budują swój dobrobyt, rozwijając sektor usług. Takie ujęcie postępu gospodarczego usprawiedliwia procesy dezindustrializacji nowoczesnych gospodarek narodowych w celu koncentrowania ich potencjału w sektorze usług. W toku zarządzania przedsiębiorstwami, w tym dużymi korporacjami (tzn. w perspektywie mikroekonomicznej), preferuje się delokalizację (przeniesienie) zakładów produkcyjnych (tzn. najczęściej przemysłu) do gospodarek relatywnie opóźnionych ekonomicznie (gdzie ponadto koszty produkcji okazują się zwykle niższe).
Pośród rozmaitych branż usługowych można wskazać m.in. branżę finansową: banki, ubezpieczalnie, firmy reasekuracyjne, domy maklerskie czy towarzystwa emerytalne. Ich zadaniem jest pozyskiwanie i gospodarowanie środkami pieniężnymi. W tradycyjnych podręcznikach ekonomii pisano, że wymienione instytucje finansowe kształtują i są jednocześnie składnikiem systemu finansowego gospodarki. Jego zadaniem jest umożliwienie podmiotom sfery realnej (np. przedsiębiorstwom, rządom i gospodarstwom domowym) pozyskania środków finansowych lub inwestowania oszczędności z wykorzystaniem rynków finansowych. Sfera finansowa powinna więc z założenia pełnić służebną funkcję wobec sfery realnej.
W ostatniej ćwiartce XX w. wpływ instytucji finansowych i ich pracowników na procesy gospodarcze w skali makro i tendencje w zarządzaniu przedsiębiorstwami (skala mikro) zaczął gwałtownie wzrastać. W mikroskali upowszechniło się przekonanie, że zadaniem menedżerów przedsiębiorstwa jest zarządzanie w interesie właścicieli (np. akcjonariuszy) poprzez dążenie do maksymalizowania wartości ekonomicznej przedsiębiorstwa. Alfred Rappaport i Tom Copeland spopularyzowali koncepcję zarządzania wartością przedsiębiorstwa (Value Based Management), w myśl której na pozytywną ocenę zasługują tylko te firmy, które wypracowują zyski przewyższające średni ważony koszt używanego przez nie kapitału. Najprościej ujmując, zwrot z zaangażowanego przez właścicieli kapitału powinien być większy niż np. odsetki z depozytów bankowych lub dywidendy z potencjalnych inwestycji w inne przedsiębiorstwa. Głównym źródłem oceny jakości zarządzania przedsiębiorstwami stały się zatem rynki finansowe, bo dzięki informacjom z nich płynącym można porównywać rentowność wariantowych kierunków inwestycji. Pojawiła się więc przesłanka dominacji sfery finansowej nad sferą realną.
Los menedżerów w przedsiębiorstwach w coraz większym stopniu zaczął zależeć od kreowanej ekonomicznej wartości dodanej dla właścicieli firm. Ocena wystawiana przez rynki finansowe zdominowała ocenę kształtowaną przez rynki zbytu (czyli przez konsumentów wytwarzanych dóbr i usług). Ocena jakości rządzenia całymi państwami jest również w dużym stopniu uzależniona od rynków finansowych, a jej przejawem są ratingi przygotowane przez agencje ratingowe (obniżenie ratingu jest świadectwem większego ryzyka co do wypłacalności i wpływa na wzrost ceny obligacji państwowych). Kryteria finansowe zaczęły być podstawowymi kryteriami w podejmowaniu decyzji ekonomicznych przez wszystkie podmioty gospodarcze.
Socjolodzy zwracają uwagę, że priorytet kryteriów finansowych wywiera ogromny wpływ na całokształt życia społeczeństw i poszczególnych ludzi. Kalkulacja ekonomiczna wypiera tradycyjne filary stosunków społecznych, jak zaufanie czy lojalność. Relacje międzyludzkie stają się bezosobowe i projektowane na krótki horyzont czasowy. Do czego może doprowadzić chciwość, udowodnił globalny kryzys finansowy z 2008 r. Głównym bodźcem do działania staje się pieniądz i korzyści ekonomiczne. Zaczyna to być źródłem rosnącego rozwarstwienia społeczeństw w skali poszczególnych państw i w skali globalnej. Głośny ekonomista francuski Thomas Piketty, dostrzegając zjawisko wyższego zwrotu z inwestycji finansowych m.in. nad inwestycjami przemysłowymi, postuluje wprowadzenie, jak to nazywa, podatku konfiskacyjnego dla rocznych dochodów powyżej miliona dolarów. Jest dyskusyjne, czy to skuteczna metoda odwrócenia procesu finansyzacji, niemniej można uznać, że poszukiwania się rozpoczęły. Oczekiwanym efektem powinien być wzrost znaczenia przede wszystkim przemysłu, co uczyni pożądanym proces reindustrializacji najlepiej rozwiniętych gospodarek świata. ©?