Eksport kosmetyków ciągle utrzymuje się na fali wzrostu. W ubiegłym roku według danych GUS jego wartość przekroczyła 9,3 mld zł, co oznacza wzrost o 3,3 proc. względem 2013 r. Taka kilkuprocentowa dynamika w skali roku jest notowana już od kilku lat, co wskazuje na stabilny rozwój rynku. Największe wzrosty miały miejsce zaraz po wejściu Polski do UE, kiedy to wskaźnik rósł o 25 proc. rocznie.

Marianna Wartecka SPC House of Media, operator branżowy programu promocji w zakresie kosmetyków finansowanego przez Ministerstwo Gospodarki / Dziennik Gazeta Prawna
Ciągle większość sprzedawanych za granicę kosmetyków produkowanych jest w fabrykach globalnych koncernów zlokalizowanych w naszym kraju. Rośnie jednak udział eksportu w strukturze sprzedaży polskich firm. Dziś sięga on średnio 10–20 proc., choć są i tacy producenci, którzy na eksport przeznaczają 80–90 proc. swojej produkcji. Można oczekiwać, że w kolejnych latach średnia ta będzie rosła. Polscy producenci wskazują bowiem rozwój sprzedaży na rynkach zagranicznych jako główny element strategii swojego rozwoju na następne lata. Wśród rynków, na które stawiają jako najbardziej perspektywiczne, są przede wszystkim kraje Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej oraz bardziej odległe rynki azjatyckie. Polskie kosmetyki są tam uważane za produkty wysokiej jakości, zgodne z normami Unii Europejskiej, lecz w atrakcyjnych cenach, korzystniejszych od tych oferowanych przez unijnych konkurentów.
Kosmetyki z Polski trafiają już do ponad 140 krajów świata. Najważniejszym odbiorcą pozostaje jednak Rosja, która kupuje aż 13 proc. eksportowanych z naszego kraju produktów. Na drugim miejscu są Niemcy z udziałem na poziomie niecałych 12 proc., a na trzecim Wielka Brytania – 11,5 proc. W pierwszej piątce tradycyjnie znajdowała się Ukraina, która jednak w 2014 r. spadła na 7. pozycję. Biorąc pod uwagę znaczenie Rosji i Ukrainy dla polskiego eksportu, kryzys na Wschodzie stał się jednym z największych wyzwań, z jakimi musieli się zmierzyć rodzimi producenci w ostatnich latach. Udało im się tylko w części wyjść obronną ręką. Jak wynika z danych GUS, sprzedaż kosmetyków do Rosji utrzymała się w ubiegłym roku na poziomie 1,2 mld zł, czyli takim samym jak w 2013 r. Niestety sprzedaż na Ukrainę spadła o ponad 15 proc., do poziomu 404 mln zł.
Potencjał branży dostrzegł resort gospodarki, wybierając ją na jedną z 15, które w latach 2012–2015 promowały markę polskiej gospodarki na zagranicznych rynkach. W programie skierowanym do branży kosmetycznej wzięło udział w sumie ok. 80 firm. Z przeprowadzonej przez nas ewaluacji programu wynika, że 39 proc. firm odnotowało wzrost eksportu o ponad 50 proc. Uczestnicy programu deklarowali, iż w czasie jego trwania ich sprzedaż zagraniczna zwiększyła się o ponad 50 proc., 29 proc. firm wprowadziło swoje produkty na więcej niż dziewięć nowych rynków (kolejne 33 proc. – na 4–8 rynków). Dla przykładu Bielenda weszła do Turcji i Iranu, Ziaja do Hiszpanii, Mołdawii, Islandii, Holandii, Turcji, Grecji, Włoch czy Singapuru, Floslek m.in. do Japonii, Korei, Tajwanu, Bułgarii, USA czy Zjednoczonych Emiratów Arabskich. W ocenie firm program realnie wpłynął też na zwiększenie rozpoznawalności polskich producentów jako rzetelnych partnerów biznesowych, wytwarzających kosmetyki najwyższej jakości. ©?