Firmy "nowej gospodarki" są wyzwaniem dla ustawodawcy. Prawo w coraz większej liczbie przypadków jest wobec nich bezradne - uważa Roman Paszkiewicz z Centralnego Domu Maklerskiego PKO SA. Jednym z przykładów jest przewozowa platforma Uber. Zrzeszeni wokół niej kierowcy nie płacą składek ubezpieczeniowych. Nie mają również uprawnień na komercyjny przewóz osób.

Resort finansów gwarantuje, że dochody za przewóz Uberem podlegają opodatkowaniu. Roman Paszkiewicz, który był gościem Polskiego Radia 24, uważa, że to odważna deklaracja. Jego zdaniem trudno w to wierzyć, jeśli kierowcy traktują przewozy jako dodatkowy zarobek. Każda dodatkowa forma odprowadzania podatku oznacza, że usługa byłaby o wiele mniej opłacalna. Jeśli zaś traktują przewozy jako swoja główną pracę, muszą założyć działalność, ubezpieczyć się i uzyskać licencję taksówkarską.

Ekonomista twierdzi, że prawodawstwo polskie nie jest gotowe na firmy "nowej gospodarki", takie jak Uber.

Zaleca, by do takich przypadków podchodzić profilaktycznie. Jego zdaniem, zamiast całkowicie penalizować taką działalność, lepiej zostawić duży margiones swobody do decyzyjności urzednikom. Wówczas, potencjalnych kierowców odstraszałaby konsekwencja sankcji nieznanych rozmiarów.

Z kontrowersyjnymi usługami Ubera walczą taksówkarze w Polsce i Europie. Regularnie dochodzi też do karania nie posiadających uprawnień kierowców, kontrolowanych przez policję i straż miejską.