Zawodowy arbitraż w zamówieniach publicznych nie przyniesie od razu długo oczekiwanej przez zamawiających i wykonawców jednolitości orzecznictwa. Nadal w sądach okręgowych będą zapadać zupełnie odmienne rozstrzygnięcia przy niemal identycznych stanach faktycznych.

ANALIZA
Niestety muszę przyznać, że orzecznictwo sądów okręgowych, podobnie zresztą jak orzecznictwo arbitrów, dotychczas nie było jednolite. W trakcie mojej pracy zawodowej przeprowadziłam analizę dużej liczby wyroków i stwierdziłam, że w podobnych stanach faktycznych zapadały całkowicie odmienne orzeczenia - wskazuje Małgorzata Śledziewska, prawnik, ekspert z zakresu zamówień publicznych.
Rozbieżności w orzecznictwie
Jej zdaniem takie rozbieżności w orzecznictwie stwarzają zarówno dla wykonawców jak i zamawiających stan niepewności co do prawidłowości czynności dokonywanych w postępowaniu.
- W sytuacji gdy wpłynie skarga na wyrok arbitrów (obecnie Krajowej Izby Odwoławczej), strony czasami nie wiedzą, jakiego rozstrzygnięcia mogą się spodziewać. W konsekwencji utrudnia to podejmowanie przez nie decyzji i przedłuża toczące się postępowania - uważa Małgorzata Śledziewska.
Dodaje, że w sytuacji, gdyby orzecznictwo było jednolite, można byłoby uniknąć wielu sporów sądowych.
- Strony czasami podejmują próby uzyskania korzystnego dla nich orzeczenia, wykorzystując właśnie brak jednolitego orzecznictwa.
- Rozbieżności dotyczą nieraz zagadnień o kluczowym znaczeniu dla stron postępowania, np. pełnomocnictwa do wnoszenia środków ochrony prawnej, możliwości wniesienia protestu faksem po godzinach pracy zamawiającego, przekazania kopii odwołania zamawiającemu - wylicza Marcin Płużański, ekspert z zakresu prawa zamówień publicznych.
Uważa on, że korzystne byłoby, gdyby spory z zamówień publicznych rozstrzygał jeden wyspecjalizowany sąd okręgowy.
Włodzimierz Dzierżanowski, prezes zarządu Grupy Doradczej Sienna, uważa, że powrót do orzekania sądu w Warszawie jest dobry.
Specjalistyczny sąd
- Sytuacja obecna jest dość dziwna, kiedy organ orzekający I stopnia jest zcentralizowany, a II stopień rozproszony. Co do zasady zwykle jest raczej odwrotnie - dodaje Włodzimierz Dzierżanowski.
- Takie rozwiązanie oznaczałoby powrót do modelu przewidzianego w ustawie o zamówieniach publicznych z 1994 roku, w świetle której skargi rozpoznawał Sąd Okręgowy w Warszawie. Wprowadzenie dziś zmiany byłoby pożądane także dlatego, że właśnie nastąpiła profesjonalizacja rozpatrywania odwołań poprzez zastąpienie zespołów arbitrów Krajową Izbą Odwoławczą - mówi Marcin Płużański.
Do gorących zwolenników centralizacji orzekania na poziomie sądów okręgowych należy też Aldona Kowalczyk, radca prawny i szef Zespołu Prawa Zamówień Publicznych Kancelarii Salans.
- Wprowadzenie takiego rozwiązania powinno być połączone z szerszym dostępem do orzecznictwa sądowego. Dobrym przykładem może być zamieszczanie orzeczeń zespołów arbitrów na stronach internetowych Urzędu Zamówień Publicznych - wskazuje Aldona Kowalczyk.
Dodaje, że postulat ten byłby łatwiejszy do spełnienia, gdyby do rozpatrywania skarg od orzeczeń KIO właściwy miejscowo był tylko jeden sąd okręgowy.
Również zdaniem Małgorzaty Śledziewskiej, spójne orzecznictwo sądów okręgowych jest niezbędne.
- Biorąc pod uwagę to, że orzeczenie sądu kończy możliwość korzystania przez strony ze środków ochrony prawnej przewidzianych w prawie zamówień publicznych, jednolita linia orzecznictwa jest gwarantem prawidłowości funkcjonowania systemu zamówień publicznych. Sąd jest bowiem ostatnim ogniwem rozpatrującym konflikty między zamawiającymi a podmiotami ubiegającymi się o zamówienia - uważa Małgorzata Śledziewska.
Pośrednie ujednolicenie
Praktycy zajmujący się na co dzień zamówieniami publicznymi liczą, że z czasem utworzenie Krajowej Izby Odwoławczej pośrednio przyczyni się do powstania spójnej linii orzeczniczej na poziomie sądów okręgowych.
- Moim zdaniem wyroki sądów będą tym bardziej jednolite, im bardziej jednolite będzie orzecznictwo na poziomie odwołań. Dlatego przede wszystkim należałoby wprowadzić w KIO system zarządzania wiedzą dotyczącą orzecznictwa. Dzięki temu w analogicznych sprawach członkowie KIO wydawaliby orzeczenia spójne z poprzednimi - mówi Łukasz Korba z Biura Zamówień Publicznych w Urzędzie m.st. Warszawa.
Podobnie uważa Aldona Kowalczyk z kancelarii Salans.
- Należy pamiętać, że sądy okręgowe w swoich wyrokach niejednokrotnie odwoływały się do dorobku orzeczniczego zespołów arbitrów. Ujednolicenie orzecznictwa KIO może zatem wywrzeć pewien, choć z pewnością nie decydujący, pozytywny wpływ na orzecznictwo sądów okręgowych - mówi Aldona Kowalczyk.
Zmienna praktyka
Z kolei Monika Szarafińska- -Zajdowicz, radca prawny i dyrektor działu prawnego w firmie Sygnity, uważa, że skargi nadal powinny być rozpatrywane przez sądy okręgowe według siedziby zamawiającego.
- Moim zdaniem problemem, który ma wpływ na linię orzecznictwa sądów okręgowych, jest w istocie brak jasnego przypisania skarg do wydziałów cywilnych czy gospodarczych. Każdy okręg ma w tym zakresie własną praktykę i nie do końca kieruje się tu kryterium sprawy gospodarczej - argumentuje Monika Szarafińska-Zajdowicz.
EWA GRĄCZEWSKA-IVANOVA
Skargi w sprawie zamówień publicznych / DGP