Orzeczenie
Łódzki sąd apelacyjny nie określił, jakie obowiązki umowne naruszył bank, stosując niedozwolone klauzule. Dlatego Sąd Najwyższy uchylił wczoraj wyrok II instancji.
Sprawa pozwu zbiorowego „nabitych w mBank” dotyczyła zapisów umów kredytów hipotecznych udzielanych we frankach. Umożliwiały one bankowi dość swobodne kształtowanie oprocentowania. W razie negatywnych zmian sytuacji ekonomicznej bank je podnosił. Jeżeli wybrane parametry wykazywały pozytywne tendencje – oprocentowanie pozostawało na tym samym poziomie lub pojawiały się symboliczne obniżki.
W sądzie okręgowym przeciwko bankowi stanęło ponad 1200 klientów, w imieniu których jeden z pierwszych pozwów zbiorowych złożył stołeczny rzecznik konsumentów. W I i II instancji klienci wygrali – już sąd I instancji uznał klauzule o zmianie oprocentowania za niezgodne z dobrymi obyczajami i rażąco naruszające interesy kredytobiorców. Ich abuzywność potwierdził łódzki sąd apelacyjny, oddalając apelację banku. Ten wygrał jednak wczoraj kasację przed Sądem Najwyższym – SN nakazał ponowne rozpoznanie sprawy.
– Wszystkie zarzuty banku dotyczące postępowania są nietrafne, niestety rozstrzygnięcie sądu II instancji okazało się wadliwe – powiedział sędzia Mirosław Bączyk.
SN uznał w pierwszej kolejności, że w sprawie prawidłowo zastosowano przepisy o postępowaniu grupowym. Jednak dopatrzył się zasadniczego błędu w orzeczeniach sądów: nieustalenia, jaki obowiązek umowny naruszył bank, stosując niedozwolone klauzule.
– Sąd uznał, że istnienie niedozwolonych klauzul stanowi naruszenie umowy, a ich wykonywanie jest zarazem nienależytym wykonaniem umowy po stronie banku. Takie rozstrzygnięcie jest nieprawidłowe – wskazał sędzia Bączyk.
Zdaniem SN trzeba sprawdzić – i to będzie zadaniem sądu apelacyjnego – jakie ryzyko ponosiliby klienci banku, gdyby zastosować zasady ustalania oprocentowania bez niedozwolonych klauzul. Nie można bowiem uznać, że oprocentowanie byłoby w tym wypadku stałe: po usunięciu bezskutecznych prawnie zapisów odnośnie do zmian oprocentowania pozostają jednak w mocy postanowienia o stosowaniu zmiennej stopy procentowej. Bank może uzyskać z udzielonych kredytów uczciwy zarobek, a jego skalę powinien określić biegły – stwierdził SN.
– Jeżeli jednak przy pomocy konsumentów – kredytobiorców bank łatałby dziury, to takie postępowanie należy uznać za niedopuszczalne. W umowach kredytowych przewidziano obowiązkowe lokowanie na rachunkach banku środków na spłaty kredytu. Gdyby okazało się, że bank pobierał z tych kont kwoty wyższe niż należne, to byłaby to ewidentna szkoda wyrządzona konsumentom – stwierdził sędzia Bączyk. ©?
ORZECZNICTWO
Wyrok SN z 14 maja 2015 r., sygn. akt II CSK 768/14. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia