Zaledwie 369 mln zł Ministerstwo Finansów pozyskało w tym roku ze sprzedaży papierów detalicznych
Tak złego pierwszego kwartału na tym rynku jeszcze nie było, odkąd w standardowej ofercie resort sprzedaje dwu-, trzy-, cztero- i dziesięcioletnie obligacje oszczędnościowe. W oczy rzuca się zapaść dwulatek, które do tej pory były najbardziej popularne. Przez pierwsze trzy miesiące MF sprzedało ich o ponad połowę mniej niż rok wcześniej, uzyskując ponad 163 mln zł. Z czteroletnich obligacji resort otrzymał niespełna 62 mln zł, o jedną trzecią mniej. Mniejsze wpływy były też z trzylatek (39,7 mln zł, spadek o 36 proc.) i tylko obligacja dziesięcioletnia sprzedawała się lepiej niż rok temu (wpływy na poziomie 104 mln zł, 33-proc. wzrost).
Jarosława Sadowskiego, analityka firmy Expander, tak słabe wyniki nie dziwią. Jego zdaniem oferta ministerstwa nie wytrzymuje komercyjnej konkurencji. – Na rynku jest coraz więcej detalicznych emisji korporacyjnych, które dają dużo lepsze warunki. Jedna z ostatnio sprzedawanych obligacji firmy deweloperskiej była oprocentowana na poziomie WIBOR plus 4,6 proc. – mówi Jarosław Sadowski. To kolosalna różnica, jeśli weźmiemy pod uwagę, że np. od dwuletniej obligacji skarbowej odsetki liczone są według 2-proc. stawki. Klientów kuszą tak wysokie odsetki, mimo ryzyka, jakie wiąże się z inwestycją w komercyjny dług.
Drugi problem: większość obligacji detalicznych ma stałe oprocentowanie. Zakup dziś dwuletniego papieru oznacza, że przez kolejne dwa lata zysk z takiej inwestycji będzie wynosił 2 proc. rocznie. Tymczasem według analityków bardzo prawdopodobna jest podwyżka stóp procentowych w tym okresie. Sadowski dodaje, że podobny problem jest z bankowymi lokatami: dają niski zysk, więc jeśli już ktoś się na nie decyduje, to raczej na krótko.
– Spadek oprocentowania obligacji jest tak duży, że zaczęła się wykruszać nawet wierna grupa ich zwolenników. Stąd tak słabe wyniki – ocenia Paweł Majtkowski, główny analityk Aviva Centrum Finansowe. Jego zdaniem MF znalazło się w sytuacji bez wyjścia: jedyny sposób, by przyciągnąć klientów, to zwiększenie oprocentowania. Ale byłoby to nieracjonalne z ekonomicznego punktu widzenia. – Generalnie oferta obligacji detalicznych jest rozsądnie skonstruowana. Być może MF powinno położyć większy nacisk na sprzedaż obligacji długoterminowych i dla nich podnieść oprocentowanie w odpowiedzi na prognozowany wzrost stóp procentowych. Podobnie robią już banki, które dla lokat długoterminowych dają wyższe oprocentowanie – mówi Paweł Majtkowski.
Mało prawdopodobne, by MF zrezygnował ze sprzedaży obligacji detalicznych mimo tak niskich przychodów. Resort wielokrotnie podkreślał, że rynek detaliczny traktuje jak ostatnią linię obrony na wypadek krachu na globalnym rynku finansowym. Według naszych rozmówców zawieszenie sprzedaży detalicznej lub rezygnacja z niej byłyby błędem. – Taki produkt musi być ciągle w ofercie. Wprowadzenie go na rynek po zawieszeniu byłoby bardzo trudne – mówi Paweł Majtkowski.