Sprzedawcy i producenci sprzętu sportowego zacierają ręce. Kolejny rok bez wielkich mrozów przełożył się na wzrost aktywności Polaków i większe zyski. Rośnie rynek wart 8 mld zł
Michał Zieliński dziennikarz radia RMF / Dziennik Gazeta Prawna
TWOJE PIENIĄDZE
2011 rok był ostatnim, w którym polski rynek artykułów sportowych zanotował regres. Od tamtego czasu sportowy handel szybuje w tempie około 4–5 proc. rocznie i według analityków firmy PRM nic nie zapowiada zmiany tendencji. – Utrzymanie tego trendu przewidujemy też w kolejnych dwóch latach – mówi Patrycja Nalepa z PRM. Z czego wynika wzrost?
Jednym z powodów są zabiegi sieci handlowych. Po kilku kapryśnych zimach sklepy handlowe postanowiły uniezależnić się od zmiennej pogody. Z roku na rok ograniczają ofertę sprzętu zimowego i coraz obszerniej stawiają na całoroczne artykuły (sprzęt do biegania, pływania, fitnessu czy piłki nożnej). Taką drogę wybrał m.in. Intersport. W ubiegłym roku przychody ze sprzedaży towarów zimowych spadły w tej sieci o blisko 20 proc. O tyle samo wzrosła jednak sprzedaż akcesoriów całorocznych. Wraz ze zmianą oferty idą liczne promocje. Intersport do zakupionych butów za złotówkę dołącza piłkę. Tesco z kolei oferuje rowery z darmowym rocznym ubezpieczeniem na wypadek kradzieży.
Do rozwoju rynku sportowego przyczynia się także rosnąca aktywność Polaków. Dowodem na nią jest choćby dynamiczny rozwój klubów fitness. Tych dziś jest już ok. 2,5 tys., czyli niemal cztery razy więcej niż w 2007 r. W tym samym tempie rośnie wartość rynku, która dziś wynosi ok. 1,5 mld zł.
Do popularyzacji fitnessu i pozostałych zajęć całorocznych przyczyniają się pracodawcy, którzy wykupują pracownikom karnety sportowe. Potwierdza to firma Benefit Sport, wydająca karty Multisport uprawniające do korzystania z różnego rodzaju atrakcji sportowo-rekreacyjnych. Na koniec 2014 r. Benefit sprzedał 527 tys. kart – o 16,3 proc. więcej niż w roku ubiegłym.
Najbardziej aktywnymi użytkownikami Multisportu byli mieszkańcy województwa mazowieckiego (30 proc.), dolnośląskiego (15 proc.) i małopolskiego (13 proc.). O usportowienie mieszkańców walczą wszystkie regiony. Warszawa szczyci się systemem Veturilo, który w ub.r. wypożyczył 1,9 mln rowerów. Sieć rowerową intensywnie rozbudowują także Wrocław i Poznań.
Samorządy chwalą się pozostałymi inwestycjami. W Warszawie w ciągu ostatnich 12 miesięcy powstało kilka ogólnodostępnych boisk do piłki nożnej, siatkówki i koszykówki.
W Krakowie inwestuje się w remonty boisk i kompleksów lekkoatletycznych. Trwa także budowa dwóch hal sportowych. W Poznaniu wybudowano pięć siłowni zewnętrznych, dwa boiska ze sztuczną murawą i salę gimnastyczną. Ponadto miasto zmodernizowało i ponownie uruchomiło krytą pływalnię na Ratajach. Na ten rok przewidziano wiele inwestycji, z których warto wyróżnić budowę dwóch kortów tenisowych, profesjonalnego parku rowerowego i kolejne siłownie zewnętrzne.
FELIETON

Nie przepłacaj za sport

Jak wiosną tanio poprawić kondycję i wygląd? Surfingi, lotnie, tenis czy squash odpadają. To drogie zabawy. Karnet na siłownię jest tańszy. Ale zmasowany marketing może sprawić, że ani się obejrzymy, jak po kilku miesiącach będziemy wydawać fortunę na kreatyny, witaminy czy inne B-hydroxy-B-metylomaślany.
Znacznie tańsze jest kolarstwo. Koszty zakupu przyzwoitego roweru idą w tysiące złotych, a oprócz jednośladu trzeba mieć strój, bidon, plecak itd. Jednak biorąc pod uwagę, jak wiele czasu można potem spędzić na dwóch kółkach, współczynnik kosztów na godzinę ćwiczeń wydaje się korzystny.
Jeszcze tańsze jest bieganie, ale i to może być złudne. Potrzebne są przede wszystkim dobre buty, a także – jeśli nie zamierzamy biegać wyłącznie latem podczas słonecznej pogody – cała garderoba. Spodnie krótkie, długie i ocieplane, koszulki, kurtka.
Ponadto nie każdego bawi uprawianie kolarstwa czy joggingu bez sprawdzenia się w konkurencji. Zawodów, maratonów, konkursów jest mnóstwo, ale udział w nich to znów wydatki: opłata za uczestnictwo i koszty dojazdu.
Osobną kategorię kosztową stanowią sporty drużynowe. Z tych najtańszy, wedle wszelkich źródeł, jest futbol. Wystarczy piłka, i to jedna na wielu graczy. Najlepszym dowodem na kosztową dostępność piłki nożnej jest fakt, że uważa się ją za sport biedoty, który uprawiają chłopcy w favelach i afrykańskich wioskach.
Dziś w Faktach RMF FM nasi reporterzy będą rozmawiać ze sportowcami, sprzedawcami, z trenerami i instruktorami, by doradzić, ile warto wydać na sport, aby nie przepłacić. Ale też kupić świadomość, że wybraną dyscyplinę uprawiamy w warunkach komfortowych i bezpiecznych.